fuck!
mam okrutna czkawke!
wlasnie wrocilam do domku z biby malej wiosennej, klatkowej. ha ha. wracajac z miasta p. spotkalam przed blookiem moich ludzi i taaak jakos wyszlo, ze szwedalismy sie przez ladnych kilka godzin po miescie.. ladnie.
ale przynajmniej humor mi wrocil, bo wylapalam jakas dziwna jazde. ogolne zwatpienie w zycie. pustka.
ale juz ok. oprocz tego, ze strasznie ciezko mi sie pisze, bo mam zesztywniale z zimna paluszki. brr.
ide pod cieplutka kolderke.
dobranoc.