Dzisiaj (a wlasciwie to juz wczoraj,0) byly moje imieniny i urodziny mojej mamy. Dosc dziwny dzien. Tyle osob sie dzis przewinelo i jeszcze wiecej zadzwonilo a mimo wszystko bylo jakos smutnu i samotnie, to pewnie dlatego ze bez Kizii. Co prawda znowu 2 godziny przez tele przegadalismy ale to nie to samo co byc przy Niej. Tesknie za Nia. Na szczescie jutro sie spotkamy i moze wkoncu bede mial Jej zdjecie. Wlasciwie to w duzej mierze dla Niej zaczalem pisac tego nloga bo wiele razy mnie do tego namawiala.
A na zakonczenie tego dnia jeszcze poklucilem sie z Kelo... pewnie do jutra mu przejdzie, ale i tak zabolalo mnie to co powiedzial.
To by bylo na tyle, jak na pierwszy raz to i tak niezle.