Niekończąca się
historia
OsobyalfabetycznieBa. - Lubi śpiewać. I nieprzeciętnie dobrze jej to wychodzi. Nie tylko śpiewanie zresztą. Em. - Informatyk, amigowiec, ostatnio trochę kluturysta ;-). Kk. - Dobry kolega z pracy, znamy się jeszcze ze studiów. Ma. - Sąsiadka, ale Wy wszyscy, którzy pomyśleliście "aaaaaa, sąsiaaadka..." wrzućcie na luz ;-). Mr. - Pokazała mi jako pierwsza, ile kobieta może znaczyć w moim życiu, a potem pokazała mi co to znaczy to wszystko stracić. Sz. - Biznesmen podobnie jak Li. ale znacznie bardziej wytrawny i zahartowany. Niejeden rząd już przetrzymał. |
2002.04.22 22:23:16 · link · komentarz (3) Dziś w pracy miały miejsce potrójne imieniny, więc miałem okazję spróbować kilku specjałów. Jednym z nich było ciasto o bardzo mile się kojarzącej nazwie mrówkowiec. I dodatkowo było bardzo smaczne i słodziutkie, mniam... Składa się z misternie ułożonej góry czegoś w rodzaju kruchych faworków oblanych miodem i posypanych makiem i rodzynkami. Co prawda jak się to je, ma się całe ręce lepkie, ale naprawdę jest pyszne. Drugim specjałem był imieninowy kieliszek martini. I mówcie co chcecie - martini jest obrzydliwe w smaku. Zupełnie jak syrop od kaszlu "Tussipect", który przy zapaleniu oskrzeli łykałem w dzieciństwie. Nawet piwo, które jest gorzkie i paskudne, nie jest tak paskudne jak martini. Po imieninkach pora na sprawy urzędowe czyli poczta, urząd skarbowy i takie tam. W końcu dokonałem dzieła i wypełniłem swój jedyny w swoim rodzaju osobisty PIT-37. Tylko jutro zawiozę i mogę czekać na zwrot nadpłaty... W sieci dyskografia Papa Dance ustąpiła na jakiś czas zespołowi Łaskowyj Maj, w końcu jutro idę na karaoke i będę miał okazję pośpiewać w języku naszych wschodnich przyjaciół ;-,0). |