Gdybym mial dwoma slowami podsumowac ten dzien.... zly dzien.
Kizia jest na mnie zla ze nie poswiecam Jej tyle czasu ile by chciala. Ja tez chcialbym byc caly czas z Nia, ale jest to w tej chwili niemozliwe. Jesli nie wezme sie solidnie do roboty to nic nie wyjdzie z moich planow odnosnie studiow bo nawet matury nie zdam.
Przeciez wiedziala kogo sobie "bierze", wiedziala ze mam w tym roku mature a teraz gdy egzamin jest coraz blizej czuje z Jej strony coraz mniej wsparcia i zrozumienia.
Dzisiaj w pewnym momencie przebiegla mi przez glowe mysl, ze nasz zwiazek nie przetrwa tych matur i Kizia poszuka sobie kogos kto bedzie mogl Jej poswiecac wystarczajaco duzo czasu, ale na szczescie to byla tylko chwila po ktorej powrocil moj optymizm i dalej wierze ze nasza histora skonczy sie slowami: "i zyli dlugo i szczesliwie". Ja przynajmniej zrobie wszystko zeby tak bylo. Za bardzo Ja kocham zeby pozwolic Jej odejsc.
No i jeszcze ta historia z Gentle i Kelo. Boje sie o niego bo jest dla mnie jak brat a nie wiem jak go ostrzec, wiem za to jak przezyje to rozstanie (jesli do niego dojdzie,0) i chcialbym mu jakos pomoc ale nie wiem jak.
Ide spac, moze jutrzejszy dzien bedzie lepszy... chociaz nie sadze.