03:39 / 04.05.2002 link komentarz (6) | Jakos tak od 4 miesiecy nie mam zadnej ochoty na zycie towarzyskie. Raz, gora dwa razy w tygodniu ide i cos robie, bardziej z przymusu niz z wewnetrznej potrzeby spotykania sie z ludzmi. Nawet alkohol mi nie bardzo wchodzi. Hmm.
Jest piatek, a ja chyba przesiedze w domu, bo padly propozycje tylko od dwoch osob, na zobaczenie sie z zadna z nich wlasciwie nie mam checi. Jedna z nich to on, a jego w tej chwili mam po cebulki farbowanych kudlow. W niedziele jest jakis koncert, chybe tez to wezme oleje, bo moge pracowac. Dzisiaj sie zmobilizuje i wklepie esej na angielski, bo data oddania zbliza sie nieublagalnie, a ja nawet nie wiem jeszcze, jaka teze mozna by wymyslec.
Kurwa. Kiedy ja sie zrobilam taka leniwa. Potrzebuje zmiany srodowiska, podchodzi mi wszystko do gardla na widok tych samych miejsc, konwersacje ciagle o jednym i tym samym, te same drinki, te same problemy.
Papieros. Kawa. Mozna myslec.
|