02:52 / 21.05.2002 link komentarz (8) | Jose Rodriguez Montoya stal na bacznosc. Stal na bacznosc twarza do sciany. Stal przez chwile. A potem zdecydowanie, sztywny cialem, zaczal uderzac glowa, czolem, zaczal bic glowa w mur. Obok lezala mokra, papierowa, zlota jednak, rybka. Do utraty przytomnosci, do utraty wladzy w kolanach, do osuniecia sie na ziemie.
A gdy przytomnosc odzyskal, powiedzial: - I to juz koniec bajki. Koniec. Potem Jose musial pojsc do nieba!
I Jose poszedl do nieba, poszedl do nieba przy dzwiekach petard gluszacych, przy dzwiekach petard rzuconych pod nogi tym, co patrzyli, jak szedl do nieba.
. |