20:05 / 24.05.2002 link komentarz (4) | i mam czego nie chcialam.. angine... i nowe anybiotyki... i zowu nie moge pic...
pan "dochtoor" chyba chcial sobie ze mna pogadac.. a raczej do mnie... ilekroc sie odzywalambrzeczal ze kobiety lubia najbardziej samych siebie sluchac, albo cos w tym stylu... biorac pod uwage ze nosil srebrna obraczke i jeszcze jakas tam zolta - ale nie zlota - byl najprawdopodobniej po rozwodzie... i chyba ma jakis uraz do kobiet... ech, faceci...
podsumowujac:
- mam brac antybiotyki...
- plukac gardlo paskudztwem...
- wcale nie jest powiedziane ze jak sie bierze antybiotyki trzeba jesc jogurt...
- dobrze by bylo gdybym wcinala czerstwy chleb z cebula...
- mam masowac gardlo i migdal(y,0) - moze cos peknie i bedzie lepiej...
- aaaa.. witamine B mam co jakis czas pogryzc...
- mam migdaly smarowac piochtanina (wodny roztwor FIOLETU GENCJANOWEGO 1%,0)...w efekcie mam fioletowy jezyk...
Chyba wszystko... mam nadzieje ze o niczym nie zapomnialam...
Wracajac do gadulstwa pana "dochtoora"...
- jesli juz bede jadla jogurt, to najlepiej.. i tu padla nazwa firmy.. w sumie to nie taka bardzo znana i nie jest droga...
- pan "dochtoor" wyprobowal na sobie antybiotyki i zadzialaly.. i w ogole sa rewelacyjne, bo zadzialaly tez u innych (ciekawe czy na mnie tez zadzialaja...,0)
- dowiedzialam sie o zepsutym mleku w kartonie przechowywanego w lodowce otwawrtm 2 dni wczesniej... lacznie z nazwa firmy
- aaa.. ze antybiotyki ktore dostalam wczesniej, mialy jakas luke i chyba nie leczyly wszystkiego... (tyle to i ja wiem ze nie byly wlasciwe... zdazylam zauwazyc...,0)
-co to tam jeszcze bylo... chyba wszystko... albo i nie wszystko...
Siedzialam tam chyba z 20 minut - jesli nie wiecej... ech.. zabawny dzien...
&& |