15:00 / 13.06.2002 link komentarz (1) | Świat jest wciągający. Zaczęło się wczoraj zaraz po południu. Bieganie, latanie, załatwianie. I wszystko było „na wczoraj”... Pośpiech. Próba upchnięcia kilku dodatkowych godzin w standardowe 24. Praca, sprawy do załatwienia w urzędach, urywające się telefony, nagła konieczność doprowadzenia mieszkania do jako takiego wyglądu (nie podejrzewałem nawet ile ubrań może się zmieścić na jednym fotelu nie uniemożliwiając dalszego z niego korzystania,0). Skupienie kilku wątków mojego życia... :,0) w jeden węzeł. Lubię taką gonitwę – męczy, ale stymuluje. Pozwala dotrzeć do granic wytrzymałości. Sprawdzić, ile jesteśmy w stanie wytrzymać – psychicznie i fizycznie. W trakcie nie myśli się o tym, że już za chwilę się odpocznie, a jednak ta chwila błogości nadchodzi, zawsze nadchodzi. Choćby miała trwać ledwie kilka minut. Pęd życia unaocznia nam wartość takich słodkich chwil. O! Właśnie moje pięć minut spokoju minęło... Rozkoszne.
|