14:27 / 14.06.2002 link komentarz (2) | "Strasna Zaba"
Pewna pani na Marsalkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba.
Wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: - Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik,
psetarl mgłę w okulaze i mówi:
- Zecywiście coś skace po trotuaze!
Cy to zaba, cy tez nie,
w każdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Ceslaw niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na "takie coś" narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata.
A zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość.
ustawiono trybuny, spędzono tłumy,
"Stselców" i "Federastów" - Słowem, cale miasto.
Potem na trybunę wesla Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie "hurra",
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społeceństwa pozbyliśmy się zabiego bezeceństwa - panowie, do góry głowy i syje! A społeceństwo: - Zecywiście,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: "Niech zyje!"
Konstanty Ildefons Galczysnki |