Siedzę...
... cały w bandażach, poparzony przez dzisiejszy świt. Już pierwsze promienie spowodowały niewysłowiony bół. Słońce spaliło większość skóry na moim ciele, a teraz ukrywa się za warstwą chmur. Dziwne... okna mam od północnej strony.
[Niecierpię, gdy ktoś nie chce powiedzieć czegoś wprost i ucieka się do żałosnych wybiegów.]