16:58 / 23.06.2002 link komentarz (5) | Czy to przez Księżyc? Przez przesilenie? Czy może nadszedł właściwy moment? Przez kilka ostatnich tygodni czułem jak wzbiera we mnie energia. Wczoraj wypełniła naczynie mojego ciała po brzegi. Krótki impuls i nastąpił gwałtowny wybuch furii. Pełnej wściekłości i nieokiełznanej. Rozum i intelekt skryły się gdzieś w ciemnych zakamarkach, zafascynowane i przerażone manifestacją zwierzęcej siły. Bały się buntu irracjonalności. Emocje, na co dzień krępowane, wydostały się na wolność. Zerwały smycz i ruszyły na polowanie. Kto lub co stało się ich ofiarą? Teraz już króluje dzień. Noc zasnęła w pierwszych promieniach brzasku. Sięgam myślą w czasoprzestrzeń pamięci... Znajduję analogie. Jedynie podobieństwa. Nic takiego wcześniej się nie wydarzyło. Nigdy nie czułem w sobie tak potężnej mocy zniszczenia, mocy gniewu. Wczorajszy dzień świętowania codzienności miał być ostatni w takiej formie – z lekka pogańskiej. Intelekt rozpoczął już bowiem domagać się strawy. Jeszcze cicho. Jeszcze nieśmiało. Im głębiej w noc tym wyraźniejsza stawała się jego dominacja. I niespodziewany impuls z zewnątrz załamał zachodzący spokojnie proces. Prymitywny katalizator odblokował biologiczne instynkty. Z mego gardła popłynął ryk wściekłości. I poniósł się po okolicy. Już poprzedniego dnia czułem, że wezbrana energia będzie trudna do kontroli. Nie sądziłem, jak bardzo. Jeszcze teraz czuję ten palący od środka wrzątek, rozsadzającą tętnice i żyły adrenalinę. Wspomnienie przyprawiające o dreszcz. Muszę zmyć to wspomnienie, ochłodzić rozpalone ciało, ostudzić mózg. Oczyścić się.
Altaszet.
|