02:22 / 03.07.2002 link komentarz (2) | ło jezu...---to była jeszcze większa porażka niż poprzednio:((
a jutro jadę na caaaaałe 3 dni do mamy i będę znowu pożerać,pożerać,pożerać--całe pokłady pychotek:,0)wrócę kwadratowa--ale w toruniu sobie szybciutko z tego nadmiaru zjadę:,0)wszak na zupkach chińskich i sałatce z pomidorów jeszcze nikt nie przytył:,0)
gekonisko dziś-stęsknione-zadryndało...jak się wyraził:pozwól mi cię tylko zobaczyć w ten weekend...nie powiem---to było słodkie...cholera,ale baby są próżne jednak...
dziś miałam kolejną jazde i przy oszałamiającej prędkości 80 km/h niemal staranowałam pieszego...ale wyskoczył cholernie znienacka--i nawet mojemu stricto opanowanemu instruktorowi --włos się zjeżył-a emocje skropliły na poszerzonym czole...udało się jednak go ominąć--choć niewielkim łukiem...będzie miał gówniarz nauczkę,że nagle się z krzaków nie wyskakuje!!---a może on usiłował popełnić samobójstwo?:,0)---hehehe--mógł wybrać pociąg--nie ma jak skręcić na prostej:,0)... |