22:36 / 10.07.2002 link komentarz (7) | Minął już miesiąc od pierwszego wpisu. Interpretuję to jako znak, że forma prowadzenia elektronicznego pamiętnika na nlogu sprawdziła się. A był to miesiąc obfitujący w wydarzenia – tak w realnej rzeczywistości, jak i spłaszczonej ekranem monitora. Teraz króciutko napiszę o tej drugiej. Do pierwszej powrócę późniejszym wieczorem.
Rzeczywistość wirtualna, sieciowa jest dla mnie zaledwie ułamkiem dnia. I nie chciałbym aby proporcje między tymi dwoma światami zostały w jakikolwiek sposób zachwiane w tym miejscu. A nlog.pl jest jedynym miejscem na sieci, w którym uczestniczę. Z pobudek czysto prywatnych, choć nie przeczę, że na początku planowałem akcję ochronną wobec subkultury wampirycznej. Moja troska okazała się zbyteczna. Środowisko broni się skutecznie. A przynajmniej ta jego część, która reprezentuje sobą odpowiedni poziom – czytaj: nie prosi nowo poznanej osoby o krew... co ostatnio przydarzyło się mojemu znajomemu w warszawskim „Medyku”. Nawet słowo „żenujące” nie oddaje w pełni mojego obrzydzenia do takich akcji. No cóż – znajomemu się to spodobało... Jego interpretacja wygląda dość mizernie, lecz w pełni wpisuje się w prezentowaną tutaj interpretację badań K. i M. Gergerów.
„Mroczni” ludkowie w ogóle zareagowali dość ciekawie na moje pojawienie się w sieci. A właściwie odrodzenie :,0) Najbardziej rozbawił mnie A., który po moim komentarzu na jego nlogu, chwycił za telefon i zadzwonił wprost do jednego z moderatorów [vampirii]! A następnie zlikwidował nloga... Przekomiczne i mile łechcące ego :,0)
Przy okazji – i abstrahując od A. – należy powiedzieć, że cała akcja „ośmieszająca” wampiryzm oparta jest na włamaniu i kradzieży danych z co najmniej jednego komputera – nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć kto to zrobił (a w spiskowe teorie dziejów nie wierzę,0) – oraz na niezwykle silnej projekcji. Aż dziw, że osoby wykształcone i zdawałoby się inteligentne ulegają takim projekcjom. A może jednak jest coś w tym, co napisał bodajże Hassan w „Psychomanipulacji w sektach”: osoby uważające się za szczególnie odporne na manipulację, są na nią szczególnie podatne. Wyczuwam tu zbieżność – osoby uważające się za „szczególnie odporne” najczęściej posiadają niewzruszoną wiarę w siłę swej inteligencji... Rzeczywistość boleśnie weryfikuje tę wiarę.
Akcja antywampirza to tylko jeden, najbardziej mnie interesujący, element „walki” z mrocznymi środowiskami sieci, że pozwolę sobie użyć sformułowania Vincent, która – chcąc czy nie chcąc – jest w to uwikłana. I będzie uwikłana, choćby nie wiem jak bardzo się zapierała i „udowadniała” swoją niewinność. Nie podzielam wiary niektórych, aby to ona i osoby z nią związane stały za niektórymi wydarzeniami – jak choćby dzisiejsza akcja na satan.pl, polegająca na zawieszeniu wszystkich członków redakcji (!,0) i osób z zewnętrznego kręgu. Majstersztyk! Myślałem, że umrę ze śmiechu, gdy rano przeczytałem nowy wątek na HydeParku – ‘ciekawostka’. Ale Vincent dzisiaj postawiła mnie w podobnej sytuacji, twierdząc w księdze gości Portalu Satanistycznego Khaina, że mój nlog jest pamiętnikiem Teherisa... Ta projekcja nie zdziwiła ani mnie, ani Teherisa. Wręcz przeciwnie – spodziewaliśmy się jej znacznie wcześniej. Powodów nie muszę tu podawać. Powyższa projekcja jest efektem niezachwianej wiary w możliwości uzdolnionych informatyków. Problem w tym, że świat rzeczywisty może przenikać się z internetowym w zupełnie różnych konfiguracjach, a „sowy nie są tym, czym się wydają”. Obiecałem Teherisowi, po ponad półgodzinnej rozmowie, że to odkręcę... Problem w tym, że... choćbym nie wiem jak bardzo się zapierał i „udowadniał” swoją rozłączność tak cielesną, jak i umysłową z Teherisem, to i tak znajdą się tacy, którzy w to nie uwierzą. A prawda jest tak banalna, że aż się boję o niej pisać :,0) Choć to naprawdę dziwne – nie każdy musi mieć komputer w domu i nie u każdego na biurku w pracy taki sprzęt stoi. A i ci, co mają pecety, nie muszą być podłączeni do sieci. Wiara w łatwą identyfikowalność osób po numerach IP zawsze przywoływała na moją twarz uśmiech :,0) Szczególnie gdy widzę w statystykach moje IP, a tego dnia jeszcze swojego nloga nie odwiedzałem...
Być może nie powinienem w ogóle nic pisać... Być może. Nie wierzę jednak aby to cokolwiek zmieniło. I to jest smutne.
Nie jestem zainteresowany sieciowymi wojnami i utarczkami. To samo prawdopodobnie dotyczy Vincent. Do żadnej też nie zmierzam tym wpisem. Jestem osobnikiem mocno introwertycznym i nie chcę uczestniczyć w takich „zabawach”. A moje zapatrzenie w głąb siebie narasta i proszę o niezakłócanie spokoju jakimiś chorymi paranojami rodem z brazylijskiej telenoweli. Temat antymrocznych akcji uważam za zakończony i wyczerpany do cna.
|