12:03 / 25.07.2002 link komentarz (0) | "W szkole dziewczyny na mnie napadly, po pierwsze dlaczego sie tak dziwnie zachowuje, a po drugie kto mnie dzisiaj podwiozl do szkoly. Widzialam w ich oczach rzadze nowych wiadomosci, ktore byly dla nich jak powietrze. Nic im nie powiedzialam.
Potem Krzysiek spytal czy wszystko ok. Zapytalam czy naprawde az tak zle wygladam, ze nagle wszyscy sie pytaja o to jak sie czuje. Powiedzial, ze wie co sie dzieje i poprosil mnie zebym uwazala...potem rozmawialismy przez 2 godziny. Zerwalismy sie z lekcji i poszlismy do Maredo. Wszystko mu opowiedzialam i zrobilo mi sie jakos lzej. Zrozumialam ze ta milosc we mnie, krzyczy.
Krzysiu powiedzial ze zaprasza mnie do siebie na impreze. Ze zaprasza mnie z NIM. Zawsze wiedzialam, ze moge na tego chlopaka liczyc. Czulam ze sie o mnie martwi. Robil to z czystej przyjazni. Znalismy sie dobrych kilka lat i zawsze istniala miedzy nami delikatnosc i szacunek.
Kiedy wracalam do domu, ON juz czekal. Wtedy poraz pierwszy sie jego przestraszylam.
-Czekalem na ciebie pod szkola - byl bardzo rozstrzesiony.
-Cos sie stalo?
-Chcialem cie zobaczyc, a ciebie nie bylo.
-Wiem ze mnie nie bylo. Wyszlam wczesniej...
Nie wiedzial czy ma mnie zapytac z kim bylam. Wiedzialam, ze bal sie to zrobic. Przeciez moglam mu od razu podziekowac, bo jego zazdrosc, jak sie potem okazalo, byla wiele razy nie do wytrzymania. Tego dnia nie chcial juz do mnie wejsc. Nie odzywal sie przez nastepne 3 dni. I wlasnie w ciagu tej przerwy zrozumiala, jakie to wszystko jest niszczace. Niby czysta milosc, moja pierwsza. Ale kiedy go nie bylo, bylam martwa. Drugiego dnia jego nieobecnosci, gdy chwilowo odezwal sie moj rozsadek, obiecalam sobie, ze gdy go zobacze, nie zrobie ani jednego kroku,ze nie pokaze mu, ze mi na nim zalezy i ze poraz pierwszy zranil mnie...tym ze mnie zostawil.
Wszystko pamietam tak jakby to bylo wczoraj.
Przyszedl, otworzylam drzwi i istnial juz tylko ON." c.d.n. |