coolerka // odwiedzony 50460 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (147 sztuk)
01:05 / 23.11.2009
link
komentarz (1)
Zimno ciagnie po nogach..w uszach ulubiona muzyka, ktora jest ulubiona poniewaz krwawi mi od niej serce.
Jestem taka nieszczesliwa i nie wiem co z tym zrobic. Jest mi zle i nie mam komu o tym powiedziec. Czuje sie pelna brudu.
Jestem do niczego.
I gleboko w to wierze.
Jestem w entym zwiazku w swoim zyciu. Najtrudniejszym z nich byl ten z mama. Tak, teraz powinnam juz wiedzeic gdzie szukac zrodla mojej depresji.
Boje sie zyc. Ale zyje pelnia zycia. Co jest ze mna nie tak, xsuxiczsdvc jndb vuxcv lhjcx,nvci vjh nm
14:46 / 20.01.2008
link
komentarz (1)
mam moje pierwsze prawdziwe gniazdko..tylko dla siebie, ale chetnie sie nim dziele..
19:22 / 12.12.2007
link
komentarz (0)
czesc..nie wiem czy mam zaczynac bo nie wiem czy skoncze..brdzo mi niewygodnie..nie lubie pisac na komputerze, ale z drugirj strony bojue sie ze nie spodoba Ci sie moje pismo..znowu Ciebie dzisiaj widzialam..jak Ty to robisz ze ciagle jestes usmiechniety? JKak Ty to robisz..czy powinnam przestac? powinnam wziac kapiel, zwiazac wlosy, wlaczyc moja muzyke i powiedziec Ci ze jestes wszystkim czego potrzebuje? chce? Kto wie? sama nie wiem czego chce, nigdy nie wiedzialam..nie mam polaczenia z wlasna glowa..nie mam polaczenia z Toba..nie dajesz mi tego..
19:58 / 10.12.2007
link
komentarz (0)
niech mi ktos pomoze..co ja sobie robie..dlaczego znecam sie sama nad soba..zatrzymalam sie w jakims martwym pukncie jakies kilka miesiecy temu i zamiast probowac z niego wyjsc to sie pograzam!! czy to zima? do jasnej cholery..czasami wydaje mi sie ze potrzebuje specjalistycznej pomocy..potrzebuje kogos kto poprowadzi mnie zareke przez zycie ktorego tak bardzo nienawidze..czy ty rozumiesz co mi zrobiles? a wlasciwie to ja sama sobie to robie..chwilka..chwilunia..powoli madziu powoli..zamykasz oczy..jak sie czujesz..ciezko..ale gdzie? w ciele..a w duszy? dusza nie ma przepustu przez cialo..czyli ze musisz pic duzo zielonej herbatki na oczyszczenie..moze to cos da (watpie)..potem co jeszcze? wlosy? za dlugie..ale faceci za nimi szaleja..co robic co robic? obetnij..nie obetne..boszz..ok..potrzebuje sie dobrze zmeczyc..pozwolic aby sensem bylo zycie, nie praca..bleh, nienawidze mojej pracy i siebie w pracy..zakochalam sie..amoze i nie..a moze to tylko zludzenie opatologiczne..hugowie o co chodzi w tym swiecie..tak chcialam sie odkochac ale nie w ten sposob..przestalabys narzekac..musze wziac kapiel..schudnac..schudnac, schudnac,schudnac, schudans, scuhndca,zwariowac? a nie, za to pani podziekujemy..mam bardzo przystojnego chlopaka, mowilam ci?
nosi swietne ciuchy, sama mu kupuje..i jest taki..hmm.nieogolony, tak jak lubie..i jest wysoki, ma najpiekniejsze oczy na swiecie, piekniejsze od moich..ale ma jedna zasadnicza wade...ma wladze, wkurza mnie, i wcale mnie nie kocha..a ja tak bardzo siebie nienawidze, chcialabym wyjechac i zaczac wszystko od nowa, od czystosci..moze ic mi w zyciu nie wychodzi bo zawsze buduje w bagnie..szukac diamentow na jakis morawach..nawet teraz..hmm, poznalam kogos, ale co..nie mozemy byc razem..chcemy ale nie mozemy..i co..i nie bedziemy razem..fuck it..normalka..kolejna depresja nadchodzi..tylko ze ja juz nie chce sie z tym tak latwo godzic..nie chce byc smutna, chce byc zla, nie chce sie zamykac w ciemnosci, nie chce ciagle spac, nie chce..ale bede musiala, zeby stac sie ofiara losu, zeby wydawalio mi sie ze ktos sie o mnie troszczy..ide..prosze cie marcin, pokochaj mnie
23:54 / 03.10.2007
link
komentarz (1)
...................................................................................................................................................................................................................................................................................................................zaczynam
13:05 / 05.07.2007
link
komentarz (0)
ach te kobiety...zaloza krotka spodnice i juz mysla ze sa paniami swiata...ciszej babo jedna...ach..

well, przypuszczam ze dobrze by bylo napisac Ci kilka slow..w koncu jutro o tej samej porze juz mnie tu nie bedzie..dobrze mi bylo z Toba dzisiaj rano..tak cudownie jest patrzec w Twoje oczy..co do wczorajszego...zaczne od poczatku...skradles moje serce..rozwaliles caly swiat i porzadek jaki w nim panowal...nigdy Ciebie nie zapomne..nie chce Cie zapomniec..potem pojechales w cholere..i ooooooooooojjjjjjj co to byl za blad...ale nie wazne..tak jak mowiles ze wazne nie mozna gdybac...jestem nikim...tak jestem chora..boje sie jesc..dlaczego? zbyt skomplikowane...kochanie..najprosciej jak moge chce Ci powiedziec ze sie od Ciebie uzaleznilam..i nie chce wyjezdzac, nie chce nigdzie byc bez Ciebie..ale zobacz jaka jestem zniszczona..zobacz na moja twarz...ale nie zostawiaj mnie, przeciez moze byc lepiej..czy jestem marzycielka? tak, ale marzenia, ojejku tylko one mi pozostaly..blagam zostan moim marzeniem, nie zabieraj mi tego, nie zabieraj mi siebie, nie zabieraj mi polowy mej duszy...
13:01 / 27.06.2007
link
komentarz (0)
mialam straszne koszmary..generalnie to ja nie wierze w istnienie znaczenia snow ale mam cos z mojej mamy i chyba zastanowie sie nad tym calym wyjazdem..znalazlam sie w pulapce..moge sie z niej tak latwo wyrwac ale nie wiem czy chce..jestem sama
15:29 / 24.06.2007
link
komentarz (0)
co za dzien..obudzilam sie i jakos tak wygodnie mi bylo, kiedy doszlam do siebie zrozumialam ze to dlatego ze jestem w jego ramionach..romantycznie, pasjonujaco, dziko, szalenczo, namietnie..dostalam rumiencow..ach ci mezczyzni, oni naprawde maja wladze..potem dostalam sniadanie do lozka...wow to juz przesada...i nawet zimne piciu bylo na kaca..raj..godzine pozniej ja bez butow z walizka za zamknietymi drzwiami mieszkania modle sie zeby tylko nikt z sasiadow mnie nie widzial..co sie stalo? W takich chwilach tak bardzo brakuje mi mamy, ale moze to i dobrze ze jestem sobie sama..zycie ciagle kopie mnie w dupe..
ja juz nawet nie wiem czy go kocham czy to po prostu dlatego ze jestem masochistka..znowu stracilam na wadze..zamykam sie sama w sobie..nie mam pieniedzy, nie mam nikogo, niczego, nie mam jaj..przeciez on znowu mna rzuci o podloge, znowu mnie wyzwie, przeciez ja moge odejsc to czemu tego nie robie? Moze ktos mi doradzi, a moze nie..przeciez ja doskonale zdaje sobie sprawe z tego ze to po prostu nie ma przyszlosci..chcialabym mieszkac w duzym miescie, miec male mieszkanko, nie miec telewizji i miec kota..byc sama, niezalezna, chce nie chciec i nie umiec juz kochac bo to mnie zabija..jestem slaba
13:42 / 23.06.2007
link
komentarz (0)
dlaczego, dlaczego, dlaczego...same smuty zaaaaaawsze zaaawsze...cholera jasna..jak ja mam dosc samej siebie...ale, powoli powoli...moze ten pesymizm, moze ta powaga we mnie pozwalaja mi sie lepiej otwierac na ludzi..na jakich ludzi????chyba zartujesz..nie ma zadnych ludzi...kark mnie boli..jestem nieszczesliwie zakochana kobieta ktora trwa w ponad rocznym juz zwiazku bedac porzucana srednio trzy razy w tygodniu..
nie ma odpowiedzi na pytanie dlaczego...gotuje, sprzatam, piore, dobrze wygladam, jestem zabawna, pachnaca, zagryzam wargi kiedy trzeba..co jest nie tak? cholera jasna musze to juz wszystko olac..mam 22 lata a zmartwienia jak 60-latka..zeby wszystko bylo wyprasowane, zeby balaganu nie bylo..moze ja po prostu jestem dla niego za nudna he? prawda jest jedna..wszystko na swiecie stoi do gory nogami..kobieta dobra ktora oddaje cale swoje serce nigdy nie bedzie wystarczajaca dobra...a tak naprawde wiem dlaczego nikt mnie nie lubi...bo mam kiepskie podejscie do zycia..
13:21 / 10.06.2007
link
komentarz (0)
mam wielka ochote na lody waniliowe z polewa czekoladowa, na to aby znalezc sie nad jeziorem gdzies w glebi gor, na sloneczny dzien, na to zeby zaczac cos ze soba robic..nie to zebym byla leniwa, ale...


szczescie..kazde 60 sekund smutku to stracona minuta na szczescie ktorego juz nigdy nie odzyskamy..wiec staram sie wlasna depresje leczyc jasnymi ubiorami, telefonami do rodziny, unikaniem jego wzroku..ach te jego oczy..najpiekniejsze, moj ideal..moj pierwszy, moj, moj, moj?? ideaalny mezzzzczyzna z moooich marzen, z moich snow, ma najpiekniejszy na swiecie zapach, najwspanialszy smiech i dotyk..kocham calym sercem..ale..ja zyje wiara w idealna milosc..nie ma czegos takiego..dobrze jest miec marzenia
13:44 / 11.01.2007
link
komentarz (0)
znikam...mam nadzieje ze na dlugo..mam nadzieje ze znikam dla szczescia..co teraz czujesz? nie moglas spac ostatniej nocy- czy to Twoja glowa? czy to...? co to bylo? serce ci znow lopocze...nie martw sie...wlasciwie to nienawidzisz jak tak do ciebie mowia co? nie przesadzaj, nie jestes pepkiem swiata i nikt nie poswieci ci wiecej niz tych pare slow...nic nie robisz zeby byc szczesliwa...bo nie mozesz i trzeba sie z tym pogodzic...nigdy nie dorownasz swoim wyimaginowanym idealom, nigdy nie bedziesz sie czula piekna, 'piekna', nawet wzglednie...nie umiesz nawet postawic na swoim...bo nie wiesz czego chcesz...dzisiaj wiem i czuje ze nie chce z nim byc, ale jade...za 3 dni nie bede mogla zrozumiec dlaczego jest mi smutno gdy on odejdzie, a odejdzie jeszcze zobaczysz...odejdzie...przeciez boisz sie bolu...czemu sie w to pchasz? warto? dlaczego? sama siebie karzesz za cos co tylko tobie wydaje sie zle, tak naprawde jestes tchorzem...zawsze nim bylas...otworz oczy, przestan myslec, zacznij cos ze soba robic...zrob liste..nie staraj sie zapomniec ale pogodzic, zbyt duzo lez...poczuj sie szczesliwa..jak? uslysz ptaki i zakochaj sie w gorach...powodzenia i......nie dziekuj. M.
13:41 / 10.01.2007
link
komentarz (0)
...jade do Niego...ale nie wiem czy tak prawde przez Niego, czy przez gory, czy przez to ze tu jest zbyt dobrze...ojojoj..dobrze...
15:14 / 29.12.2006
link
komentarz (0)
I znowu Anglia..wcale nie tesknilam jak sie okazuje...ostatni miesiac byl pelen wrazen ale co najwazniejsze pelen slonca...szkoda ze nie docenilam tego wczesniej...ciezko tu jakos i tak smutnie...chcialoby sie przytulic..ciagle jestem zmeczona, ciagle chce sie zamknac, ciagle ktos mnie z tego wyciaga..tak duzo myslalam nad sama soba, co ja mowie? ja zawsze mysle nad sama soba...niedlugo nowy rok- czas wydoroslec, dojrzec, przestac tesknic i zaczac zyc!! zacznij zyc madziu...nie nie, to i tak do mnie nie trafia, ja widocznie mam we krwi myyysli niespokoooojne hihi. Nawet nie wiem czy jestem w dobrym humorze...wiem natomiast ze w tamtym domu jest jedna rzecz ktora na pewno poprawia mi nastroj- kot. ejjj tam ide juz sobie
02:16 / 16.12.2006
link
komentarz (1)
a mi sie nie chce spac...i co? i nic, a on chce mnie tylko przytulic...jak to dobrze byc w domu, ale gdzie ten dom??
tyle mam Ci do powiedzenia, i Tobie tez, ale Ty tego nigdy nie zrozumiesz prawda?? a Ty? nie wiem jak z Toba porozmawiac, nie wiem czy chce, nie wiem czy warto..wiem ze dzisiaj niczego nie jestem pewna...tak to juz jest, ale na szczescie tylko ja musze sie z tym meczyc...musze bo musze zyc...Ty spisz, a ja Cie kocham...ale boje sie bardzo tego uczucia, wiesz dlaczego? bo wiem ze zostane zraniona, moze przez Ciebie moze przez sama siebie...probuje to jakos wszystko poskladac do kupy ale nie wiem w jakim jezyku bedzie to lepsze i bardziej przejrzyste..bardzo za Toba tesknie, bardzo sie od Ciebie uzaleznilam i tak jest mi z Toba dobrze ze boje sie przerwac te tesknote w glebi mojej duszy..wiem czym to sie skonczy...poplyne dalej, a dalej nie bedzie juz Ciebie..jak mam Ci o tym powiedziec zebys mnie zrozumial??i ta cholerna przeszlosc, no wlasnie..jak sie nie bylo swieta to teraz trza miec oczy z tylu i z przodu..najlepszym rozwiazaniem byloby zaczac wszystko od poczatku, alez ile mozna?? chcialam zaczac 19czerwca 2006roku, ale za duzo bylo w tym wszystkim metliku w glowie..a 20czerwca juz ktos zadecydowal o tym jak bedzie wygladalo moje lato..bylo latwiej pozwolic komus na decyzje, chcialam tylko zapomniec, ze...
minelo prawie 6 miesiecy, a ja dalej pamietam, za duzo tego wszystkiego naraz, to zbyt skomplikowane, a moze zbyt proste? moze powinnam zwrocic sie do Boga?
19:39 / 06.10.2006
link
komentarz (3)
kolejny dzien...
smutniejszy niz pozostale, nie ma powodu do smiechu..czy to ta jesien czy to ja? Zawsze bylam zakochana w wietrznym i deszczowym swiecie...wszystko sie zmienia..
tak bardzo mnie zraniles..i ja Ci sie odwdzieczylam..kto jest winien? ja..zawsze bylam winna..wszystkiego..niewazne..
w przeciagu dwoch dni temperatura spadla o 10 stopni, w przeciagu dwoch tygodni on zmienil sie nie do poznania, jego wyjazd to byl blad..moj wyjazd to byl potworny blad. tak bardzo chce zostac sama, ale nie chce byc zostawiona przez kogos.. tak bardzo liczylam sie ze lzami a teraz nawet one nie pomagaja..nawet mama nie pomaga bo ja nie chce jej pomocy..czuje sie w pulapce samej siebie..nic mi nie psauje do kupy..
on (niby) taki wspanialy, taki dobryn ale nie dla mnie..jak ja mam mu o tym powiedziec zeby mnie to nie zabolalo? on to zniesie pchi to przeciez facet...wszystko sie zmienia..do niedawna jeszcze nie dalabym zlego slowa powiedziec na plec przeciwna..wyjazd zmienil wszystko..nie ma mydlenia oczu, nikt sie o Ciebie nie bedzie starac..oni tu mysla jak nie ta to inna..i to Ty musisz sie starac, skakac, robic akrobacje zeby bylo dobrze, a jak cos Ci nie pasuje to jedz do domu..haha...jaka ja jestem czasami glupia..mam ochote zasnac do jasnej cholery ale tak naprawde, obudzic sie bez scisku w zoladku, bez pocucia winy, bez podkrazonych oczu, obudzic sie sama!! z nikim przy boku..




to tak starsznie boli jak musisz byc sam bedac z kims..
23:53 / 02.09.2006
link
komentarz (0)
jurazina moje gg 5894279..
21:35 / 13.07.2006
link
komentarz (2)
jestem zakochana, ale nie dojrzale, tylko niewinnie, podoba mi sie to..w moim wieku to bardzo wazne ze moge czuc sie jak 16-latka..jutro cos wiecej napisze...wszystko jest we mnie, nie chce tego uzewnetrzniac, chce to czuc cala soba, chce czuc to czego zawsze probowalam sie wyzbyc..kocham Cie
12:21 / 03.03.2005
link
komentarz (3)
...wiem ze juz tu nie zajrzysz...juz sie przejadlam? zdajesz sobie sprawe z tego ze traktowalam to powaznie? juz sama nie wiem czy to moja wada czy zaleta ze jestem naiwna...
jestem bardzo zla..czemu? bo lubie grac w otwarte karty, tchorzostwo mnie drazni...Jezu, jak sobie przypomne te wszystkie slowa, gesty to az mna telepie...najprawdopodobniej masz to gdzies..FUCK YOU
tylko dlatego za mam klase zakoncze na tym krotkim wywodzie, choc przeciez i tak go nie zobaczysz..straciles szanse na swietny taniec, za dobry zebys mogl to kiedykolwiek zrozumiec..no tak, co nas nie zabije to nas wzmocni...za jedno dzieki-za lekcje, za nic wiecej. Nie chce Cie wiecej widziec. Nie chce Cie wiecej widziec. Nie chce Cie wiecej widziec.Nie chce....
18:52 / 26.02.2005
link
komentarz (0)
wyczulam Cie:)
12:26 / 24.02.2005
link
komentarz (0)
nie jestem w stanie niczego napisac...dzieje sie zle, nie wiem jak postapic...jestem kobieta ktorej nie nauczono jak dbac o druga osobe i teraz to naprawde wychodzi..
bylam przedwczoraj na koncercie za Toske..on byl naprawde pieknym facetem, poraz pierwszy od bardzo dawna nie moglam sobie wytlumaczyc smierci..nie chce tego zrozumiec...ona jest czyms mobilizujacym i nie ma sensu sie godzic z tym ze i tak kiedys odejdziemy...ja sie nie bede z tym godzic dzieki czemu moje zycie bedzie barwne, skorzystam............................................tylko jeszcze nie wiem jak korzystac..wszystko jest niby takie proste..codziennie dochodze do nowych wnioskow na swoj temat..mysle o sobie bo sprawiam innym problem i probuje znalezc powod..nie moge rozkwitnac na dobre, bo mysle o innych, rezygnuje z tego co uczyniloby mnie naprawde wspaniala..z drugiej strony dalej siedzi we mnie Milosc, nie moge sie jej wyzbyc..musze z Nim po prostu powaznie porozmawiac, choc on sie bardzo tego boi...wszystko ma isc w strone jakiegos rozwoju, ja chce spiewac, przezywam muzyke, pracowac i nie spac do poludnia, a On ?:) a On to rozumie.









a moze wyzbyc sie tych wszystkich emocji? moich uzaleznien, byc cicho? nie moge byc taka rozbita przez nastepne dziesieciolecie..
16:32 / 19.02.2005
link
komentarz (0)
Podoba mi sie ten stan rzeczy. Jestem sobie teraz zupelnie sama. Zamknieto mi drzwi. Potrzebje jdynie wygodnych butow i znow poczuje sie csiiiii. Nie bede dzisiaj z nikim rozmawiac.
Wiecie ile rzeczy jest wazniejszych od wspanialej kobiety? Dokladnie tyle co nic. Ale ja sie o tym nigdy nie przekonam-nie jestem wspaniala kobieta.
14:12 / 18.02.2005
link
komentarz (0)
Ostatnimi czasy bardzo narzekalam na moj wiek. Wlasnie w tej chwili zdalam sobie sprawe z tego jak niedojrzala osoba jestem. Mam zycie. To nie brzmi pozytywnie. Powinnam sie zamknac raz na zawsze. Kiedys mi sie marzylo, zeby byc niemowa...
O czym ja sobie myslalam, o czym ja sobie mysle, co ja sobie wyobrazam? Zyje marzeniami i jestem bardzo naiwna (heh), bo wierze w ich realnosc. Znowu nie jestem soba.








"Masz szare oczy. Wygladaja jak oczy starego wilka. Nie sa zadziorne, nie walcza. Patrza."



"Czuje jakby ktos zwiazal mi rece."


Wiesz co ja czuje? Jakby czas sie zatrzymal. Czuje sie jak snieg za oknem, nie moze stopniec bo cos go trzyma. Nie powinno go tu byc. Powinien byc juz w innej postaci. Naiwna...przeciez on chce tu byc, tyle na to czekal.
Chce obiecac, ze gdy snieg stopnieje, to ja ... zapomne. Chce, ale przeciz ni bede obiecywac.
Obsadzono mnie w zlej roli. Marnuje. Powinnam budowac. Zmiana.
Szarpie(sz) mna.
22:43 / 26.02.2004
link
komentarz (1)
Ktos kiedys powiedzial mi ze uzewnetrzniac potrafie sie tylko na papierze. Nom, tak, mhm. Nie wiem gdzie jestem soba. Czy tu czy w prawdziwym zyciu, takim mowionym.
Dzisiejszy dzien...zwykly dzien. Kazdy moj dzien jest w pewnym sensie niezwykly. Dla mnie albo dla KOGOS obok.
Pierdoly z zycia wziete: kupilam sobie buty, zauwazylam 4 przystojnych facetow, stwierdzilam ze komorka jest dla mnie zla.
A tak poza tym...spiewalam, tanczylam, smialam sie, jestem zablokowana. Ktos tam na Gorze dobrze o tym wie bo jak narzie daje mi spokoj. Spokoj ktorego ja nie chce, ale potrzebuje. Ten obecny stan...tak, moglabym zwariowac poraz kolejny. Dlugo nie bede mogla zasnac. Jestem jakas taka dorosla ostatnio. Oddalam sie od ludzi, od siebie samej. Dopiero co szukalam kontaktu, wspolnego jezyka z Madzia. Piekne jest to zycie, barwne, ale nie umiem z tego korzystac. Nie ciesze sie tym. Jutro moze, pewnie bedzie inaczej. Odpoczywam.
Mam ochote potanczyc. Ale tak sama, tylko dla siebie, w ciemnosciach.
Dziwna jestem.


"Zadna kobieta ktory znam nie lubi jak facet jest ogolony. Masz przedziwny gust, skrajny, od brzydali do przystojnych facetow. Jestes pelna sprzecznosci . Generalnie (to jego ulubione slowo,0)nie wiem skad Ci sie wziely te wszystkie kompleksy. Nie wiem jak Ci sie utrzymaly, nie rozumiem tego. Jestes atrakcyjna dziewczyna. Ale generalnie to cie drazni, tego nie tykac...to jest ciekawe w tobie. To mnie zastanawia. Dosc." Taka jestem dla Niego, Go.


Caly czas sie na mnie patrzy.

Arek odezwij sie.






ql
23:25 / 12.02.2004
link
komentarz (0)
Nie wiem czy to wymuszanie na samej sobie zeby cos tu napisac wyjdzie mi na dobre. Ale jak to sie mowi poczatki sa zawsze trudne.
Tyle ostatnio mowi sie o "niemysleniu". Z reguly nie sprzeciwiam sie czyjemus zdaniu na konkretny temat. Zachowuje dla siebie delikatna odmiennosc w pewnych kwestiach. Wiem, to zle...
Jednak dzisiaj cos mnie trafilo. Mnie lub we mnie...nie wiem. "Bardzo trudno powiedziec w dzisiejszych czasach NIE WIEM. Ludzie boja sie przyznawac do niewiedzy." Tak powiedzial D. Ma racje. Ja z kolei znam i takich ktorzy wrecz szczyca sie tym ze "nie wiedza". Jeden z nich mial do wczoraj na mnie ogromny wplyw. Dzieki niemu popadlam w chwilowe niemyslenie.
Strach przed prawda-raz. Przed bolem-dwa. To jedne z wielu uzasadnien tego ze wlaczam/-y glosniej muzyke zeby bylo ok. A ok znaczy dokladnie tyle co nic. Do czego ja moge dojsc wegetujac? Zmieniajac sie nie zmienie tak naprawde niczego na lepsze. Ja wiem ze boli. Wiem, wiem, wiem. Juz myslalam ze zasnelam. Tu z dala od mojego swiata, patrze na wszystko zupelnie z innej perspektywy. Czuje sie czysta. Mysle! W normie. Choc nie wiem czy myslenia moze byc za duzo.
Decyzje zazwyczaj podejmuje spontanicznie. Robie tak jak czuje. Potem mysle, mysle, mysle. Dzieki temu dojrzewam.
Nie mam ochoty wracac do domu. Ciagle uzeranie sie i ciagla walka. Walcze. Przez to czesto brakuje mi tchu. Nie spie. Nie mysle. Ale gdybym nie miala tego wszystkiego, to teraz nie czulabym sie jak...Aniol. Lekko, swobodnie. Tak...ladnie. Usmiecham sie, do siebie. Pisze to do siebie. Ale nie moge powiedziec ze "kocham". Teraz nie. Rano tak. Jutro nie. W niedziele tak.
Coz...ktos mi teoretycznie bliski powiedzialby "nie rozumiem". Nie ma to dla mnie w tym momencie zadnego znaczenia. Szacunek. Mam bledne pojecie na temat szacunku. Ale powoli KTOS wyrabia we mnie to prawidlowe. Trzeba zaczac od siebie. Okres naprawczy rozpoczety...
Straciles nade mna wladze. Znow jestem wolna. I nie wiem czy odezwe sie po powrocie.
12:12 / 10.02.2004
link
komentarz (1)
Kazdy czlowiek raz na jakis czas powinien sprawic sobie trzyletnie dziecko i pobyc z nim choc jeden dzien. TO by wiele rozwiazalo.
09:54 / 09.02.2004
link
komentarz (1)
Sie pokielbasilo w tym moim cudownym jestestwie. W zasadzie jestem szczesliwa. Stracilam wene do pisania. Mam niedlugo urodziny. Nic nie trzyma sie kupy. ZA kazdym razem kiedy tu powracam czuje sie znowu jak malolata.
Straszna sie zrobilam. Moze inni tego nie widza, moze ja tylko tak mowie. ALe robienie rzeczy zakazanych stalo sie dla mnie w pewnym sensie normalne. to znaczy ze nie jest wcale w moim mniemaniu takie zle. "Jesli nikogo nie ranisz to jest ok". Hmm...nie zgodze sie. O wiele gorsze jest zaszczepianie w kims nadziei. "nie zastanawiaj sie nad innymi i rob tak zeby Tobie bylo najlepiej". Swietne przeslanie dla wlasciwie polowy ludzkosci. Jak dla mnie bulszit.

ZAczelo mnie wkurzac to ze nie wyrazam sie jasno i konkretnie. Wlasciwie nie mnie tylko nowa chmurke ktora pojawila sie w moim zyciu ostatnimi czasy.
Wszystko jest dla mnie zagdka. CAle moje zycie. Czuje ze nie robie niczego sama z siebie. KTos/cos tym kieruje. Jestem tchorzem.

Krotkie pourywane zdania, mysli. Lubie prostote jaka tkwi w mezczyznach. Nie zazdroszcze im tego. Ale uwielbiam ja. Przez ostatni miesiac uslyszalam mase tych samych stwierdzen z ust bliskich mi lub dalszych Panow. "Mow jasniej, jestem niedomyslny", "masz chore kompleksy", "nie rozumiem", "jestem glodny", "Ty czarownico!".
Wpadlam w taki zachwyt dla plci przeciwnej, ze w pewnym momencie zadalam sobie pytanie czy ja aby nie chcialabym byc wlasnie facetem. Bez zastanowienia odpowiedzialam ze nie. Dlaczego? Bo to nie byloby takie piekne. Oni nawet nie wiedza jakim sa skarbcem. NIe wiedza bo tego nie widza a przeciez sa wzrokowcami. Ja to widze, dlatego mnie to tak zachwyca. Meskosc...moze uda mi sie wybrac jakis zawod z tym zwiazany..
20:29 / 15.07.2003
link
komentarz (2)
Cos sie stalo. Chyba to cos jest wielkim COSIEM. Przelamalam sie i czuje ze moge cierpiec. Ale bedzie co ma byc.
12:31 / 06.12.2002
link
komentarz (1)
Zimno...tylko tyle jestem w stanie powiedziec. Dziekuje.
15:33 / 23.10.2002
link
komentarz (1)
Coz...wypadaloby cos powiedziec skoro juz tu zajrzalam. Ostatnio czas plynie bardzo szybko. Pazdziernik i listopad sa jednymi z moich ulubionych miesiecy...miesiecy milczenia.
Dzisiaj sporo spalam. Obudzilam sie z niezwyklym bolem gardla i powiekszonymi wezlami. W szkole coraz mniej ciekawostek. Wszystkim sie uklada i takie tam.
Czuje ze cos sie niedlugo wydarzy i to niezbyt ciekawego dla mnie. Moze byc goraco. Ale to tylko moje podejrzenia.
Przestalam myslec o pewnych sprawach. Spokojnie analizowalam wszystkie sytuacje ktore mnie meczyly i wiem ze zyje dla siebie. Nie chce zeby ktokolwiek to zaklucal. W pewnym sensie dobrze sie czuje kiedy zauwazam schematycznosc w swoim zyciu. To o wiele wygodniejsze. Dorastam? Moze w koncu...
Zaczelam robic plany. Chce je zrealizowac. Nigdy wczesniej tak jasno nie widzialam swojego zycia. Nudna jakas jestem. Wszyscy tacy sa ostatnio.
Bylam wczoraj po prezenty dla mojego bratanka. Na sama mysl o nim poprawia mi sie nastroj. Jest niesamowity. W sklepie z zabawkami i ciuszkami urzadzilam istna rewolucje, a potem nie moglam wszystkiego udzwignac. Oczywiscie nie moglo byc inaczej, zebym meczac sie z wielka kopara i trzema siatami, nie spotkala znajomych z wielkim poczuciem humoru. Na szczescie nie bylam jakos wrogo nastawiona bo ten ogromny samochod niesamowicie mnie ucieszyl i nie dalam sie sprowokowac. Bylo niesamowicie.
Echhh...czym bylby swiat bez malych wspanialych ludzikow...
21:02 / 20.10.2002
link
komentarz (1)
Napisalam wczoraj piosenke...wiem to nic ciekawego, ale mi sie podoba. Najbardziej z tego wzgledu ze jest przeznaczona tylko dla mnie.
12:40 / 19.09.2002
link
komentarz (2)
Czesto tu wracam. Obserwuje wielu. Teraz tylko Tuwim...
21:40 / 10.09.2002
link
komentarz (1)
Jestem rozbita? Chyba nie...chcialam bardzo powiedziec Ci ze masz...piekny glos. I wiesz co...
Dziekuje moim przyjaciolom ktorych nie mam...jestescie wspaniali...jurazina, pozdrawiam.





To nie dol..
13:36 / 02.09.2002
link
komentarz (2)
Czy to naprawde ja?
Wroc, nie bede pisac nic co moze byc niezrozumiale. Chyba mam na mysli to, ze sama siebie nie poznaje. Jestem w snie, wiecznym snie (i tak jest to niezrozumiale,0). Zyje, wcale nie pelnia zycia.
Czy czuje sie samotna? Nie mialam okazji nad tym pomyslec. Caly czas boli mnie ze zaniedbuje bliskich.
Dzisiaj spotkalam sie z moja klasa. Heh, myslalam ze w koncu wiekszosc wydoroslala. Okazalo sie ze 56% dziewczat stracilo cnote i tylko o tym nawijaly przez 30 minut podczas przemowy dyrektora. Mi pozostalo tylko ladnie sie usmiechac.
Musze przyznac ze widac od razu kto dobrze wypoczal. Podkrazone oczy wcale nie musza byc oznaka zmeczenia, tylko na przyklad kilkunocnej eskapady po "najlepszych" klubach nad morzem. To byla oczywiscie ironia, oczywiscie Ci co byli pod namiotami moga sie ze mna nie zgodzic.
Nic sie nie zmienilam, dalej jestem cyniczna i zla.
A teraz? Co moge o sobie powiedziec? Jestem spragniona bliskosci, jestem spragniona spokoju i czystosci. Nie chce spac, nie chce byc leniwa, chce po prostu byc caly czas w ruchu.
Obiecalam sobie ze zrobie wszystko aby ten rok pomogl mi w jakis sposob ulozyc sobie zycie z Toba. Chce zrobic jak najwiecej zeby czuc cos nowego. Nie chce zebys we mnie watpil, nie chce na to pozwolic.
Pamietam i...wiesz co.
00:32 / 13.08.2002
link
komentarz (5)
Buuuuuu...
22:22 / 11.08.2002
link
komentarz (0)
Czuje sie wspaniale...
Co mi zaczelo przeszkadzac? Ze zanim cos zrobie, napisze, powiem zastanawiam sie kilka razy...trace spontanicznosc. Echh, to chyba tyle na dzisiaj. Z reszta spacer czeka...
02:25 / 08.08.2002
link
komentarz (4)
Jestem juz kompletnie ciemna.
16:28 / 06.08.2002
link
komentarz (4)
...
21:26 / 04.08.2002
link
komentarz (3)
Ale mi szczeka lata. Nie wiem komletnie od czego. Zaczelam podlapywac tutejszy akcent i gdyby uslyszal to moj profesor. O jaaaaaaa!!!!!! Idziemy dzisiaj lowic kaczki. Ciekawe w co sie mam ubrac...


Ok spie ok i ok kurde komary mnie gryza a Saba nie chce mnie lizac;[[[[. Soczek rulezzzzzz!
09:47 / 02.08.2002
link
komentarz (2)
Spokojnie...tylko spokojnie...
12:19 / 01.08.2002
link
komentarz (0)
Kolejny film, kolejne przemyslenia. Film zamotany, a jednak konczy sie tak..."latwo". Czemu ja caly czas o niej mysle.

"Mialam dosyc...on odszedl, nie moglam pogodzic sie z tym ze ma kogos innego. Zostalam z naszym synkiem. Straszne byly te noce, kiedy maly stal pod oknem i plakal przerazliwie wolajac "Tata, tata...". Wtedy moja cierpliwosc sie konczyla. Nie wiedzialam jak go uciszyc, sama wpadalam w szal. Czasami go bilam, czasami tulilam, ale zawsze plakalam razem z nim. Caly czas bylo ciemno.
Stracilam dom, nadzieje, meza, nie mialam nikogo kto moglby mi pomoc. W takich momentach najbardziej brakowalo mi Mamy. Wiedzialam i wierzylam ze tylko ona mogla mi pomoc duchowo. Strasznie za nia tesknilam. W moich wspomnieniach byla niesamowicie piekna i dobra kobieta, Zawsze miala czas na przytulenie dziecka. Miala ciezkie zycie, z trojgiem dzieci i mezem alkoholikiem, ktory przechodzil sam siebie podczas libacji.  Jak ja jej potrzebowalam...
Kiedy czlowiek ma juz dosc robi rozne rzeczy. Nie pomaga modlitwa, przyjaciele, moze pomoc tylko ktos kogo sie niesamowicie kocha. Kogo kocha sie nad zycie, ponad wlasne zycie.
Moja depresja sie poglebiala. Pewnej nocy pozamykalam szczelnie wszystkie okna, polozylam mojego synka spac, zamknelam drzwi na klucz...plakalam. Nie wiedzialam skad bierze sie az tyle lez. Odkrecilam gaz. Chcialam tego. To nie bylo spontaniczne ani tez zaplanowane. W czlowieku musi dlugo dojrzewac taka decyzja.
Bylam samotna, nieszczesliwa, poddalam sie. Wstydzilam sie tego kim byl moj maz. W domu bylo bardzo ciemno. W pewnym momencie, w tej gluchej ciszy, w tej otchlani zalu pojawil sie przede mna...moj syn. Wyciagnal do mnie rece, usmiechnal sie. Powiedzial "MAMA". Wszystko dzialo sie w ciagu kilku sekund, a dla mnie jego usmiech byl wiecznym zbawieniem. Byl jak slonce...to ono mnie uratowalo.
Zerwalam sie, zakrecilam gaz, otworzylam okna na cala szerokosc i chwycilam moje slonce. Nigdy wiecej juz tego nie zrobilam. Malenki usmiechal sie teraz coraz czesciej. A moze to ja zaczelam patrzec na niego pod innym katem. Nie wiem...
Nigdy go nie zostawilam, nigdy go nie skrzywdzilam po tym zdarzeniu. Kiedy byl juz dorosly musial odejsc. Gdy to sie stalo, poczulam ze ktos odcial mi doplyw tlenu. Mimo ze mialam juz coreczke, kochana, wspaniala i madra. Byla malutka, ale moj syn byl dla mnie wszystkim. Bylismy zawsze razem, gdy szedl do szkoly, gdy odrabial lekcje, gdy przychodzili do mnie pryjaciele, gdy spotkalam mezczyzne z ktorym jestem do dzisiaj. Gdy moj syn umieral, bylam przy nim, bylam codziennie..."
Mama to magiczne slowo, ktorym nie wolno poniewierac...uwierzcie mi. Sama musialam do tego dlugo dochodzic, ale analizujac zycie mojej najwspanialszej Mamy, wstydze sie kazdego krzywego spojrzenia. Jestem ju duza dziewczynka, ale teraz, gdy nie widzialam jej miesiac, placze slyszac jej glos. Czuje ta wiez, czuje ze jestesmy jednym cialem. Kocham ja.
11:49 / 31.07.2002
link
komentarz (2)
Nic nie jem.
Dobrze dzisiaj spalam, za to wczoraj noc byla tragiczna...
Bylam w kosciele. Jest tu piekny kosciol. Ogromny, potezny...bylam w nim sama. Ani zywej duszy przez 20 minut. Narazie wszystko w porzadku. Wygladam wizualnie inaczej niz zwykle...mam przymkniete oczy, kiedy pojawi sie usmiech natychmiast przeradza sie w cos sztucznego. O wielu rzeczach nie chce mowic.
Niedawno bardzo dlugo rozmawialam z moim brotherem. Doszlismy do tego, ze powazne zycie i jego obraz pojawil sie juz bardzo dawno w mojej glowie. Pojawil sie za wczesnie przez co zabawa nie byla dla mnie az tak zabawna, a glupiutkie dorastajace kolezanki wcale nie zajmowaly szczegolnego miejsca w moim zyciu.
Niszcze swoje zycie? Mozliwe tzn. jest to pewne, ale...sama nie wiem czemu "ale". Jest jak jest. Sa tego rozne powody. Niszczac wlasne zycie, niszcze siebie. Dzieki temu czuje sie lzej. To jest oszukiwanie samego siebie, wiem. Ale na przyklad dzieki takiej "lekkosci" nie czuje zawisci, zazdrosci (komus czegos,0), nie czuje pospiechu. Wszystko jest bardziej spokojne. Ale z drugiej strony niczego nie zdzialam takim postepowaniem.

Czy chce dalej pisac? Nie wiem. Zarzuca mi sie, ze to wszystko co pisze jest malo zrozumiane. Prosze mi wybaczyc, ale dopiero od niedawno znalazlam jezyk z sama soba i jeszcze nie potrafie jasno i wyraznie opisac mojego stanu wewnetrznego. To nie jest sztuczna wynioslosc, to nie jest sztuczny tragizm, bo to nie ma byc tragiczne. Ktos moze sie szyderczo usmiechac pod nosem czytajac moje logi. To jego sprawa. Ja chcialabym tylko powiedziec, ze kazdy ma prawo do smutku, do tego aby go wyjawiac, ze kazdy ma prawo do krytyki, ale tylko uzasadnionej. A ja mam prawo sie z nia nie zgodzic. Chyba nie chce sie zaglebiac w ten temat. Koncze na dzisiaj.
17:51 / 29.07.2002
link
komentarz (0)
Znowu u mnie byl...
Obudzilam sie cala mokra, rozstrzesiona, pobieglam pod lodowata wode i plakalam, plakalam...
Teraz mam przed soba tylko jego oczy...jak tu zyc? Czemu to wszystko powraca z taka sila? Nie chce...
Zero apetytu, zero kontroli, zero przyzwoitosci.
Cora - the piano.mp3 ...spokojne ale z jakim bolem w sobie. Chce do domu...
13:51 / 29.07.2002
link
komentarz (0)
"W koncu zaczelam widzies swiat. Nie wszystko bylo idealne. Nie wszystko sie ukladalo.
Nasz zwiazek stal sie naprawde bardzo powazny. Bylismy wobec siebie w porzadku, zadne z nas nie robilo na sile problemow. To wszystko bylo bardzo statyczne. Nie nudzilam sie z nim. Nie dusilam sie tym ze nie odstepowal mnie na krok, bo chyba nie moglby mnie zostawic.
Poznalam jego rodzine. To byl czysty przypadek, nic nie bylo zaplanowane. Mial wspanialych rodzicow. Strasznie go kochali, a on byl na tyle dojrzaly ze tego nie wykorzystywal.
Wszystko sie zmienilo gdy wyjechalam na kilka dni. DZisiaj stwierdzam, ze Marek caly czas potrzebowal bliskosci. Rodzice wyjezdzajac za granice na stale, zostawili go pod opieka Anety. Juz wtedy przerazil sie ze ktos moze go zostawic.
Nie byl szczesliwy ze jade na wanzy konkurs. Ze mam szanse. Nie cieszyl sie ze mna. Wtedy zaczela wychodzic jego obsesja na moim punkcie. Wiedzialam ze to niebezpieczne, ale nie moglam nic zrobic. A moze i moglam. Tak bardzo go kochalam, ze nie myslalam o sobie.
Konkurs poszedl mi znakomicie. Wrocilam...
Obiecal wczesniej ze po mnie przyjedzie, ze zadzwoni. Przyjechalam do domu. Potrafilam juz powstrzymac moje uczucia i nie zadzwonilam. Bylam bardzo zla...mialam znowu obolala dusze.
Na drugi dzien czekal pod szkola. Zobaczylam go i mialam ochote tylko na jedno. Na to zeby nigdy go nie bylo, zebym nigdy go nie poznala. Zrozumialam, ze zaczyna sie cos toksycznego. Wiedzialam, ze zaczniemy robic sobie swinstwa, wiedzialam to juz wtedy...
Nie chcialam z nim rozmawiac. Sprawe zalatwil Piotrek.
- Idz do niego - powiedzial.
- Po co? Zeby udawac ze wszystko jest ok?
- Musisz z nim pogadac, jak ty to sobie wyobrazasz. Ze tak po prostu odejdziesz teraz? Nie unos sie duma, idz.
- Nie chce. Chyba mam do tego prawo. Nie uwazasz ze to nie ja postapilam nie w porzadku.
- Uwazam ze oboje powinniscie pogadac i tyle.

Poszedl do niego, ja jeszcze rozmawialam z innymi. WSzyscy juz go poznali, kiedy zaczelismy sie rozchodzic kazdy do niego podchodzil, zamienial kilka zdan. Marek mial niezwykle powodzenie u ludzi. Byl dusza towarzystwa, on nauczyl mnie jak rozruszac impreze, jak sie usmiechac i jak zartowac. Nie musze tu chyba wspominac o dziewczynach, ktore niesamowicie za nim szalaly. Mi to jakos nie przeszkadzalo. Jemu chyba tak. Uwazal ze powinnam byc czasami zazdrosna.
Bardzo sie zmienil odkad go poznalam.
W koncu odwazylam sie i podeszlam. On nachylil sie zeby mnie pocalowac...odwrocilam glowe.
- Po co przyjechales?
- Po ciebie. Uwazam ze powinnismy porozmawiac.
- A ja uwazam ze nie mamy o czym rozmawiac.
- Jak poszedl konkurs?
Spojrzalam sie na niego z niesmakiem na twarzy. Poraz pierwszy w zyciu, nie chcialo mi sie gadac. Tak zostalo mi do dzisiaj, ze po prostu nie chce mi sie rozmawiac.
Odwrocilam sie i chcialam odejsc, ale on oczywiscie mnie powstrzymal. Wyrwalam mu sie i ucieklam..." c.d.n.
05:06 / 29.07.2002
link
komentarz (2)
Granica przyzwoitosci...
Czemu ja zatracilam...
Slucham skrzypiec, ktore mnie rozwalaja.
Czy mam prawo ranic innych? Czy nie mam prawa ich przed tym chronic? To wszystko, to cale moje zycie nie jest warte tylu lez...
Jak tu zasnac, gubiac sie we wlasnej glowie.


"Trzeba z tym zrobic koniec!"...znowu zaczelam o niej myslec. Nie stawiam jej czola, sciagam ja do siebie jeszcze bardziej...chcialabym zeby ktos, ktos jedyny, wyrwal mnie z tego wiru...wyrwal mnie z tych mysli nieczystych. Chce zeby mnie zabral albo umarl razem ze mna...
13:15 / 27.07.2002
link
komentarz (2)
Glowa mnie boli...
Sni mi sie znowu. Siedzi i sie na mnie patrzy, tak jakbym byla czemus winna. Zawsze mi to robi kiedy chce zapomniec na jakis czas o tym co sie wydarzylo. ON nie chce zebym zapomniala, albo chce zebym sie z tym pogodzila.
Wlasciwie powinnam sie cieszyc, ze go "widzialam". Ale...przesada.
Znowu dojdzie do tego ze nie bede chciala spac.
A rozne rzeczy sie robi zeby tylko nie zasnac.
Pierwszy raz przysnil mi sie w miesiac po swojej smierci. Obudzilam sie przerazona, ale doszlam do wniosku, ze to jedynie moja wyobraznia.
Drugiej nocy znowu go widzialam. To jest bardzo dziwne, na poczatku jedynie jego twarz przemykala jak jakis obraz i szybko znikala. Pozniej, po wielu miesiacach siedzial gdzies w oddali i patrzyl. Zaczelo mnie to doprowadzac do szalu. Robilam wszystko zeby nie spac.
Teraz znowu sie pojawil. Wierze, ze powoli wariuje...
19:48 / 26.07.2002
link
komentarz (5)
;]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]
;[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[


oboje zle wygladamy...chyba trzeba w koncu sie wyprostowac





(spaykee wybacz,0)
04:28 / 26.07.2002
link
komentarz (2)
Wrocilam, skonana, zadowolona. To zdecydowanie nie bedzie przyjemna noc.
Moje biedne male oczka...


Nie jestem w stanie na kontynuacje historii mojego zycia. Teraz to bylyby raczej tylko pretensje, zal i lzy. A chce zeby kazde moje slowo zawieralo smak. Spadam z tego swiata i ide jeszcze troche pozachowywac sie jak dzieciak...
15:17 / 25.07.2002
link
komentarz (2)
"Wszyscy sie swietnie bawili. Najedzieni, wytanczeni. Oczywiscie moglam liczyc na Marcina, ktory skutecznie zaklucil cala impreze. Na szczescie nikt sie nim nie przejal, procz mnie.
Przyszedl z mina taka jakby robil mi łaskę. Zaprosilam wszystkich, wiec nie moglam go ominac chociaz wiedzialam co moze sie wydarzyc.
Wypil i wzial mnie na osobnosc. Mowil kompletnie od rzeczy, w koncu zaczal podnosic glos. Nie wiedzialam co mam robic. Wszedl Marek, zobaczyl nas i odwrocil sie na piecie. Znowu chcial uciec przed swoja reakcja. Marcin robil sie coraz bardziej agresywny, nie panowal nad soba. Powiedzialam ze ma sie wynosic. Nie chcial wyjsc. Bylo mi go zal. W koncu wyszlam w kuchni i zaczelam szukac Marka.
W koncu znalazlam ich obydwu przed domem. Sprzeczali sie i to dosyc glosno. Potem zaczeli sie szarpac. W jednej chwili sie przy nich znalazlam. Wzielam Marka i wciagnelam go do domu. Marcina zobaczylam dopiero po 4 miesiacach na pogrzebie.
Oczywiscie ON znowu ze mna nie chcial rozmawiac. Wszyscy juz wyszli, posprzatalam, poszlam sie ubrac i szybko wyszlam z domu.
Nie wiedzial ze wyszlam, byla juz 3 nad ranem, a ja powoli szlam do domu. Myslalam, poraz pierwszy od dluzszego czasu udalo mi sie normalnie pomyslec. Skonczyla sie zabawa. To byla juz powazna sprawa.
Potem znowu tylko ON siedzial w mojej glowie. Oczywiscie meta mojej wedrowki byla w jego domu. Weszlam, nic nie mowilam...siedzial wpatrzony w telewizor. Usiadlam i oparlam glowe na jego ramieniu. Poczulam ze znowu doszlismy do poczatku...tak jak wtedy na plazy...tylko teraz juz nie wytrzymalismy, lecialam...to byla najpiekniejsza noc w moim zyciu."
14:56 / 25.07.2002
link
komentarz (2)
Maly przerywnik w tym "romansidle".
Opisuje te historie z mysla o jednej osobie. Mam nadzieje ze doceni moja szczerosc i otwartosc. Chce to opisac jak najlepiej.
Chce zalatwic to raz na zawsze i nie odgrzebywac az tak tego tematu. To bardzo boli.
Dzisiaj jestem inna niz bylam wtedy.
12:41 / 25.07.2002
link
komentarz (4)
"Przepraszal, calowal i przepraszal. Musialam wygladac jak wrak czlowieka skoro tak sie przejal na moj widok. Ja nie mialam sily mowic. Pytal sie non stop jak sie czuje, czy wszystko dobrze. Bylam przerazona swoim stanem. Ale chcialam z nim trwac do konca...zycia? Zycie, nabralo nowych barw. Smierc tez.
Mowil, ze nie wiedzial...ze byl wsciekly na siebie...ze nigdy wiecej juz mnie nie zostawi...obiecal. Obiecal i mnie zostawil - NA ZAWSZE.

-Nigdy wiecej masz tak nie robic. Wiesz co sie ze mna dzialo? Przeciez wiesz. Nie rob tak wiecej. Cholera!!! Najpierw pozwalasz zebym stracila rozum, a potem mnie zostawiasz? Nie mozesz byc egoista, bo umre.
Nie wiem czy mi ktos uwierzy, ale ja naprawde umieralam gdy jego nie bylo obok. Boze, cale moje zycie, wnetrze, mysli wypelnily sie ta czysta woda i tym ogniem jakie ON mial w oczach. Zmienilam sie calkowicie. Milczalam, nie chcialam sie z nikim spotykac.
Moja milosc byla naiwna, pierwsza, piekna. Nie bylam zazdrosna. Bylam szczesliwa, ze byl przy mnie.
Byl po mnie codziennie rano i po szkole. Cale sobotnie noce spedzalismy na roznych imprezach. W niedzielne popoludnia siedzielismy i zazwyczaj probowalismy sie uczyc. Mialam to szczescie, ze szkole jeszcze wtedy traktowalam strasznie powaznie. Jakos ladnie wszystko lapalam na lekcjach, nie bylo problemu. Wieczorem chodzilismy w luznych ciuchach na spacery. Trzymalismy sie za rece i opowiadalismy o najbardziej zwyklych rzeczach jakie nas spotkaly w zyciu. Wszystko pieknie sie ukladalo. Jedynym problemem byl Marcin. Mimo wszystko zalezalo mi na nim. Po jakims czasie zaczelam w koncu przypominac sobie ze sa przyjaciele i rodzina. Czulam sie z jednej strony winna, bardzo winna ze tak po prostu to wszystko zostawilam, ale jak mialam postapic inaczej? Zapomnialam...
Na moje szczescie to byli prawdziwi przyjaciele, ktorzy rozumieli, cieszyli sie razem ze mna, szybko zaakceptowali Marka. Jedynie Marcin...on zawsze stwarzal problemy, do dzisiaj je stwarza. Mial obsesje na moim punkcie. Nie mogl pogodzic sie z tym, ze komus innemu poswiecalam wiecej uwagi niz jemu kiedykolwiek.
Z Markiem wcale sie nie klocilismy. Wtedy jeszcze nie. Dla mnie te kilka godzin w szkole bylo udreka, bo nie bylam z nim. On natomiast zaczal szybciej nad tym panowac. Nie pozwalal na to, zebym miala jakies zaleglosci, chodzilismy do jego znajomych, do moich, oni przychodzili do nas. Mijaly kolejne dni. Kazdy byl inny. Wszystkie pamietam.
Ktoregos razu, postanowilismy razem (!,0) ze w sobote zorganizujemy male spotkabnie dla wszystkim naszych znajomych w domu jego rodzicow. Pamietam, ze cale poludnie poswiecilismy na zakupy. Chcielismy pobawic sie i przyrzadzic kilka potraw.
Goscie zaczeli przychodzic okolo 19. Czulam sie jak w filmie..." c.d.n.
12:03 / 25.07.2002
link
komentarz (0)
"W szkole dziewczyny na mnie napadly, po pierwsze dlaczego sie tak dziwnie zachowuje, a po drugie kto mnie dzisiaj podwiozl do szkoly. Widzialam w ich oczach rzadze nowych wiadomosci, ktore byly dla nich jak powietrze. Nic im nie powiedzialam.
Potem Krzysiek spytal czy wszystko ok. Zapytalam czy naprawde az tak zle wygladam, ze nagle wszyscy sie pytaja o to jak sie czuje. Powiedzial, ze wie co sie dzieje i poprosil mnie zebym uwazala...potem rozmawialismy przez 2 godziny. Zerwalismy sie z lekcji i poszlismy do Maredo. Wszystko mu opowiedzialam i zrobilo mi sie jakos lzej. Zrozumialam ze ta milosc we mnie, krzyczy.
Krzysiu powiedzial ze zaprasza mnie do siebie na impreze. Ze zaprasza mnie z NIM. Zawsze wiedzialam, ze moge na tego chlopaka liczyc. Czulam ze sie o mnie martwi. Robil to z czystej przyjazni. Znalismy sie dobrych kilka lat i zawsze istniala miedzy nami delikatnosc i szacunek.
Kiedy wracalam do domu, ON juz czekal. Wtedy poraz pierwszy sie jego przestraszylam.
-Czekalem na ciebie pod szkola - byl bardzo rozstrzesiony.
-Cos sie stalo?
-Chcialem cie zobaczyc, a ciebie nie bylo.
-Wiem ze mnie nie bylo. Wyszlam wczesniej...
Nie wiedzial czy ma mnie zapytac z kim bylam. Wiedzialam, ze bal sie to zrobic. Przeciez moglam mu od razu podziekowac, bo jego zazdrosc, jak sie potem okazalo, byla wiele razy nie do wytrzymania. Tego dnia nie chcial juz do mnie wejsc. Nie odzywal sie przez nastepne 3 dni. I wlasnie w ciagu tej przerwy zrozumiala, jakie to wszystko jest niszczace. Niby czysta milosc, moja pierwsza. Ale kiedy go nie bylo, bylam martwa. Drugiego dnia jego nieobecnosci, gdy chwilowo odezwal sie moj rozsadek, obiecalam sobie, ze gdy go zobacze, nie zrobie ani jednego kroku,ze nie pokaze mu, ze mi na nim zalezy i ze poraz pierwszy zranil mnie...tym ze mnie zostawil.
Wszystko pamietam tak jakby to bylo wczoraj.
Przyszedl, otworzylam drzwi i istnial juz tylko ON." c.d.n.
06:24 / 25.07.2002
link
komentarz (2)
" Kocham cie- powiedzial. Zamknelam oczy i wtopilam sie w niego. Pachnial niesamowicie, gdy mnie przytulal nie czulam zadnego dyskomfortu, zlewalismy sie idealnie. Bylo mi tak swierzo, tak milo.
Nic wiecej miedzy nami nie zaszlo. Tego dnia, spalam jak zabita i obudzil mnie telefon. Dzwonil Marcin. Byl przerazony, ze gdzies zniknelismy. Przeprosilam go, ze sie nie odezwalam. Byl bardzo zly, zazdrosny. Zapytal czy moze przyjechac. Bylo mi wszystko jedno. Tak tez mu powiedzialam. Przyjechal...
Chcial koniecznie wyciagnac mnie z domu, bo nie chcial zebym sie spotkala z Markiem. Nie pytal o nic, nie musial. Widzial jaka bylam. Zadumana. Na mojej twarzy panowal sam spokoj, nie bylo tam glupkowatego usmieszku. Rozmawialismy bardzo nienormalnie. Byl bardzo zly na mnie, na to ze mnie stracil. Bal sie, bo strasznie sie od siebie oddalilismy. Wyszedl.
Marek zadzwonil i zaprosil mnie do siebie na kolacje. Mieszkal sam, jego rodzice byli za granica, a siostra studiowala w Warszawie. Cieszylam sie, ze go zobacze. Oczywiscie chcialam wygladac jak najlepiej. Czern oczywiscie krolowala z mojej szafie i byla na pierwszym miejscu jesli chodzilo o elegancje.
Wygladal wspaniale. Mial niebieskie dzinsy, czarny sweter. Byl wysoki, przystojny i strasznie smiesznie jak dla mnie, wygladal w kuchni. Wszystko robil bardzo dokladnie. Zrobil pyszne spaghetti. Gotowal wysmienicie. Nie pozwolil mi pozmywac, Zachowywal sie niezwykle swobodnie co i mi sie udzielo. Zartowalismy, smialismy sie, laskotalismy. Wszystko puscilo. Gdy wychodzilam, powiedzial ze odwiezie mnie do szkoly rano. Byl niesamowicie szczesliwy, widzialam to. Widzialam szczescie. Pocalowalam go w policzek i podziekowalam za cudowny wieczor. Uszanowal to co zrobilam i usmiechnal sie jedynie.
Rano pachnial znowu tak wspaniale..." c.d.n.
05:46 / 25.07.2002
link
komentarz (0)
"Wracalam od kumpla. I bylam juz wlasciwie pod domem. Nagle zobaczylam ten samochod. Ten sam ktory 3 tygodnie temu zobaczylam poraz pierwszy. Marzylam w tym momencie zeby to nie byl sen. Zatrzymal sie.
Wychylil sie. Wychylil, usmiechnal, zawolal. Nie moglam ruszyc z miejsca. Nie wiedzialam wtedy jak sie zachowac. Nie myslalam o tym jak sie zachowac. Bylam tak jakby w siodmym niebie. On patrzyl, tylko patrzyl i czekal. Wydawalo mi sie, ze ta chwila trwa cala wiecznosc. W koncu udalo mi sie ruszyc z miejsca, nie wiedzialam ile czasu stalam jak wryta. Zobaczylam go i to mnie zabilo.
-Czesc Madziu - powiedzial tak, jakby wiedzial co sie ze mna dzialo w srodku.
-Co ty tu robisz? - tylko tyle udalo mi sie wydukac.
Kompletnie nie moglam nad soba zapanowac. Bylam glupia i jednoczesnie tak unieruchomiona, ze az przykro myslec. Powiedzial, ze pryjechal do mnie. Co????!!!! Przeciez nie mial mojego adresu, nie wiedzial o mnie nic poza tym jak mam na imie. Caly czas sie usmiechal. Wydawalo mi sie, ze o co bym go nie zapytala, to niedalby mi zadnej odpowiedzi. Byl "nade mna". Byl ponad tym wszystkim co sie we mnie dzialo.
Zaprosilam go, nie wiedzac nawet czy tak POWINNAM zrobic. Tak - CZY POWINNAM. Zawsze staralam sie wszystko robic tak jak wypada. Bylam kompletnie zbita z tropu, przez ten usmiech. Usmiech, wiele razy mnie budzil przez kolejne miesiace i ktory czesto doprowadza do tego ze budze sie w nocy kompletnie zalana potem i lzami.
Pamietam dobrze, ze wypil herbate, nie slodzil. Ja nie wiedzialam co robic. Milczelismy tak naprawde przez bite pol godziny. On nie spuszczal ze mnie oka i zrobil sie bardzo powazny. Mial niesamowite oczy. Blekitne jak ocean. Glebokie, w ktorych mozna sie bylo utopic. I ja sie w nich wlasnie utopilam. Zapytal w koncu, czy go odprowadze bo musi juz jechac. Nie czulam sie juz wyrachowana i zimna. Napelnilo mnie cos jakby ciepla, miekka woda. Nie hamowalam sie przed tymi uczuciami. Pamietam ze to byl poniedzialek. Od tamtej pory byl u mnie codziennie. Z dnia na dzien milczalo mi sie w jego towarzystwie coraz lepiej. Nie zwierzalismy sie sobie, nie bylo miedzy nami sztucznej checi zabawy rozmowa drugiej strony.
Pewnego dnia powiedzial ze moj taniec jest dokladnie taki jak ja. Tajemniczy i smutny. Mowil tak, bo moj taniec obserwowal juz od kilku sobot. Poznalismy sie na imprezie. To bylo dwa lata temu. Nie chcialam go o nic pytac. Chcialam, zeby wszystko trwalo wiecznie. Stal sie dla mnie powietrzem, woda i zyciem. Zylam nim. A on mna. Potrafil przesiedziec ze mna 5 godzin. Nie bylo miedzy nami (jeszcze wtedy,0) zadnej wiezi fizycznej. Ale uzaleznilismy sie od samych siebie. On pokochal dzieki mnie kolor fioletowy, a ja dzieki niemu pokochalam zimne noce na plazy. Zaczal mnie zabierac nad morze. Gdy byl ze mna, nie odbieral telefonu, ja zapominalam o przyjaciolach, o przyjacielu...
Kiedy pierwszy raz czekalismy na zachod, czulam ze za chwile wybuchne. Siedzial 50 cm dalej. Oboje wtedy patrzylismy na morze. Nic nie mowil. Ja chcialam zachowac resztki mojego dawnego JA i nic nie mowilam, nie poruszalam sie. Chcialam w duchy, zeby on przestal byc taki...zeby spojrzal, cos powiedzial. Potem jak juz bylismy razem, tlumaczyl, ze nie wiedzial jak mnie zdobyc, wiec milczal, abym czula sie pewnie. Powiedzial, ze przeciez kocham samotnosc i on nie chial jej niszczyc, ale "szczalka kochanie". Mowil potem, ze amorek "szczelil" w niego chwile przed tym jak mnie zobaczyl.
Gdy na plazy zrobilo sie juz na dobre ciemno, gdy nie bylo juz zywej duszy, dal mi swoja bluze. Nie zapytal czy mi zimno. Wlasciwie do dzis nie moge zrozumiec jak my sie moglismy dogadywac. Przeciez przez pierwsze tygodnie zamienilismy ze soba zaledwie kilkanascie zdan. To bylo dla mnie niesamowite przezycie. Nie wiedzialam ze takie cos moze sie w ogole wydaryc. Marek nigdy nie uprzedzil ze przyjedzie. Nigdy nie zapytal czy czasem nie jestem zajeta. Dobrze wiedzial, ze przestalam sie spotykac ze znajomymi, bo czekalam tylko na to, zeby go zobaczyc. Zawsze wital mnie usmiechem. Wszystko bardzo szybko sie w nas narodzilo, nasz zwiazek zaczal sie wlasciwie tego dnia, gdy poraz pierwszy te oczy przeszyly mnie na wylot. To bylo 12 sierpnia 2000 roku. Jego pamietne urodziny.
Pewnego dnia, gdy ON byl u mnie, zjawil sie takze Marcin. Znali sie, nawet bardzo dobrze. Kiedy sie zobaczyli, cisza zostala przerwana. Marcin wpadl na pomysl abysmy pojechali gdzies potanczyc. Wtedy przypomnialam sobie to co przestalo dla mnie istniec. Swiat. Pojechalismy, potanczylismy i sama nie wiem kiedy, ale znalazlam sie z NIM nad morzem. Czulam ze wszystko puscilo, wszystkie emocje. Nie balam sie juz oprzec glowy na jego ramieniu. Kiedy to zrobilam, westchnal tak gleboko i jeszcze bardziej odwrocil glowe w druga strone.
-Co sie dzieje? - zapytalam.
Milczal.
Odsunelam sie. Wiedzialam ze bylo MU potrzebne, abym w koncu dala mu jakis znak. Ale jednak odsuwajac sie od NIEGO chcialam zobaczyc jaka bedzie jego reakcja. Spodziewalam sie tylko jednej i tylko taka zobaczylam.
-Czemu to zrobilas?
-Bylo mi niewygodnie.
-O czym ty mowisz?
-Chyba powinienes mnie juz odwiezc.
-Oboje tego potrzebujemy. Nie uwazasz ze to juz czas.
-Juz sama nie wiem czym jest czas.
-Ja tez. I to jest najpiekniejsze uczucie jakiego
kiedykolwiek doznalem. Zostan.
Zostalismy. Trzymal mnie za reke a ja? Plakalam. Potem mnie przytulil.
Powiedzial, ze nie wie co sie z nim dzieje. Ze nie moze spac, ze nie widzi innych, ze czeka tylko na chwile w ktorej bedzie mogl mnie zobaczyc. Zaczal mowic. Powiedzial, ze nie wiedzial ze TO jest takie niebzpieczne, ze nie chce mnie stracic. Platal sie, a ja sluchalam. Poraz pierwszy slyszac takie rzeczy nie robilo mi sie zimno. To napelnilo mnie calkowicie. Rozumialam to o czym mowil, rozumialam jego oczy, jego...lzy? Nie wstydzil sie ich przy mnie. Widzialam 3 razy jego lzy w zyciu. Gdy wyznal mi wtedy na plazy milosc, gdy odeszlam poraz pierwszy i gdy wrocilam..." c.d.n.
02:39 / 25.07.2002
link
komentarz (1)
Ludzie!!! Ja stalam sie naprawde babka na luzie!!! Teraz istnieja dla mnie tylko ciasteczka, herbatka ziolowa ;]]]]] i troche muzyki...znowu slysze to echo...chyba zamkne okno.
15:30 / 24.07.2002
link
komentarz (4)
Kolejny dzien. Jaki bedzie, co przyniesie?
Jest milo na zewnatrz, tu tez jest milo. Spokoj, wieczny spokoj.
Co sie ze mna dzieje? Zupelnie nie moga pojac czym uwarunkowana jest moja dziwna radosc, to ze sie niczym nie przejmuje, to ze niczego nie chce wiedziec.
Moje oczy, sa takie szare...tesknie.
Wczoraj znowu zanudzalam kogos moim zyciem. Gadalam jak najeta, nigdy wczesniej mi sie to nie zdarzalo. Zawsze cicha, obserwujaca, przeszywajaca na wylot innych, a teraz? Stalam sie taka jak inni. Pelna milosci do ludzi, do kazdego czlowieka jakiego widze. Pelna zrozumienia. Zastanawiam sie, dlaczego tak jest. Przeciez dzieki temu moge szybko zginac w tym wielkim swiecie. Zawsze chcialam byc twarda, nienaruszalna, taka, zeby inni nie wiedzieli co robic i co mowic w moim towarzystwie. Zawsze chcialam intrygowac. Do pewngo momentu-udawalo mi sie.
Wszedzie czuje przestrzen. To ciagle echo, skad ono sie bierze? Nie potrafie sobie odtworzyc mojego malego swiatka, ktory byl moim jedynym przyjacielem. Zapomnialam o mojej wielkiej milosci, o samotnosci. Cos innego przejelo nade mna wladze. Ale jeszcze nie wiem co to jest i chyba nie chce sie dowiedziec. Chce zeby odeszlo jak najdalej.
13:25 / 23.07.2002
link
komentarz (0)
Human Traffic, dzieki BOgu istnieja "poprawiacze humoru" i dalam rade przelknac ten film.
Wspaniala noc.
Teraz slucham mojej ukochanej muzyki i chyba dzisiaj nie bedzie tak pieknie jak wczoraj. Nie bede sie smiac z byle czego....
12:45 / 22.07.2002
link
komentarz (1)
Koeljny nowy tydzien. Stwierdzam, ze przestalam juz wiedziec czego tak naprawde chce. Chyba...swobody? Nie wiem, w jakim sposob zaczelam sama sobie ciazyc...to mi strasznie przeszkadza. Za dlugo siedze w jednym miejscu, zaczynam zapuszczac tu korzenie, a przeciez chce byc wolna i nigdzie sie nie zatrzymywac...
16:26 / 21.07.2002
link
komentarz (0)
Slonce...bez komentarza...
Take me away...
03:54 / 21.07.2002
link
komentarz (2)
"Jestes chodzaca zagadka.."...zawsze chcialam cos takiego usluszec. Wakacje-tu czlowiek powinien sie odslaniac, ale ja nie chce, za wiele mnie to kosztuje. Nie chodzi o to, ze chce jak najwiecej zatrzymac dla siebie, ale bol innych ludzi jest dla mnie i chyba dla kazdego zbyt trudny i zbyt kosztowny. Dlatego nie bede chcec i nie bede odkrywac calej tej wielkiej pustki we mnie...
00:34 / 21.07.2002
link
komentarz (0)
ale dzisiaj mam zakrecony dzien...
sporo niespodzianek...
milych?
i to jak ;,0)
pfffff
;,0),0)
03:34 / 20.07.2002
link
komentarz (1)

spac...jak ja bym chciala byc spiaca..


M juz pojechal z W...poplakalam sie, cos ostatnio za czesto to robie...potem jeszcze sie zle poczulam jak On sie odezwal, poczulam sie winna bardzo winna...

16:24 / 19.07.2002
link
komentarz (0)
slonce deszcz - co wybrac?

wybrac M czy M ?

decyzje...kocham je blehh
12:21 / 19.07.2002
link
komentarz (0)
hmmm, czarno i ciemno, wiem ze nikt nie lubi przenosni, wiem ze to moze wydawac sie sztuczne, ale ja sie tak czuje nie umiem tego inaczej okreslic, trace, trace i wciaz trace, przestalam nawet czuc bol...
05:09 / 18.07.2002
link
komentarz (2)
umarlam...trzeci raz ;[
12:00 / 17.07.2002
link
komentarz (0)
smutno w cholere...ale chyba jeszcze nie mam tego dosyc, trudno, jest jak jest, trzeba sie z tym pogodzic, ale co dalej? pogodze sie z tym i...dalej bede zyc tak jak zyje, omijajac to co dla mnie wazne? chyba tak, moja duma jest ponad tym wszystkim...tylko ciemnosc
02:41 / 15.07.2002
link
komentarz (0)
czasami w tym calym moim smutku pojawia sie sygnal, ze przeciez SWIAT JEST PIEKNY...wtedy uswiadamiam sobie, ze nie wazne jest to czym sie martwie, ale to co moze sprawic ze poczuje sie lepiej...ksiazki, daja mi duzo radosci, ale notorycznie od nich uciekam...rozmowa jest tak wazna, ze wlasciwie oprocz czasu jest dla mnie drugim lekarstwem-wcale z niej nie korzystam, tylko sporadycznie.
na swiecie jest tyle cudow, a ja przypominam sobie o nich dopiero gdy je widze, trzebna to zmienic.
jest tylko jeden problem...aby to zmienic, ktos musi dac mi szczescie tylko swoaja obecnoscia, niczym wiecej...trudno o cos takiego...
07:24 / 12.07.2002
link
komentarz (1)
Przyszlam.
04:36 / 12.07.2002
link
komentarz (1)
Ide.
12:57 / 11.07.2002
link
komentarz (0)
.............................................smutek................czemu on zawsze musi byc u mnie spowodowany przez ludzi..........moze dzisiaj troche pusci.... .
04:02 / 11.07.2002
link
komentarz (0)
znow czuje te lke, zielona, slonce, widze spokoj dokola, nie widze lez, nie widze bolu, ktorego juz dawno nie ma...zmeczenie? chyba sie nad nim nie zastanawiam, nad bolem tez nie...lubie gdy bola mnie plecy...

drugo wieczor siedze i mam sciagniete policzki, przymkniete oczy, chyba mi sie wydaje ze fajnie wygladam...wcale nie tak fajnie

"Musze cos zrobic z wlosami,
Musze cos zrobic z nocami..."

To pierwsze wypelnilam, ale chyba wole postawic na irokeza niz tylko fioletowy kolor wlosow, a noce...bezsenne, pelne przemyslen, czesciej samotne niz wypelnione jakimkolwiek czlowiekiem o dobrym sercu,

moje miejsce w swiecie?
jeszcze nie odgadnione, nie odnalezione...szczescie natomiast odnalazlam ale nie moge jego miec, za duzo inni by stracili...

slucham jak dla mnie niesamowitych rzeczy, moze to dlatego ze jest teraz taki klimat jaki jest, moje anielskie pragnienia sa zawarte w utworach, ktore zawsze obudza we mnie lzy, radosc, spokoj i nadzieje

chyba zle sie zabieram za swoje zycie, zle wyznaczam poczatek,

czy chce byc osoba kochana? chyba sama tego nie wiem, nie wiem czego chce, nie wiem jak sie tego dowiedziec...

ql
14:48 / 30.06.2002
link
komentarz (0)
Chyba niewiele tu dzisiaj napiszer. Od jutra obiecuje poprawe. Wiele sie zmienia, ale nie m0oge z siebie wydobyc tego co powinnam. Nie mam komu o tym powiedziec, ale moze to i dobrze. Moje tajmenice gdyby wyszly na jaw, stracilyby swoj smak i magie. :,0),0),0)
19:25 / 25.06.2002
link
komentarz (0)
Wakacje nie z tej ziemi...
15:05 / 20.06.2002
link
komentarz (1)
Padajaco i spiewajaco.
22:53 / 19.06.2002
link
komentarz (0)
Zimno. Bardzo zimno jest. Mialam niezwykle szczescie pousmiechac sie bezposrednio do slonca przez kilka ostatnich dni. Nigdy nie bylam tam blisko ze sloncem. Zawsze sie chowalam. Cale poprzednie lato przesiedziala w cieniu...zylam wieczorami. Ludzie sie zmieniaja.
Dzisiaj moja przyjaciolka przypomniala mi bardzo wazne slowa:"Spueszmy sie kochac ludzi, tak szybko odchodza". To prawda, ale niestety nie mozna sie do tego zawsze stosowac. Czasami trzeba gonic za miloscia, czasami trzeba dawac milosc komus kto jej nie chce nawet zauwazyc.
Tomkraft "Prosac". Ta muzyka otwiera przede man zupelnie inny swiat. Nie jest zwyklym bitem, jest czyms niezwyklym. Kiedys poplakalam sie przy jednym z utworow techno. Czulam gorycz. Ludzie uwazaja mnie przez to za swirke, przez to ze tak bardzo czuje muzyke taka czy inna. Wiele utworow moich ukochanych artystow do mnie przemiawia. Daje mi nadzieje, radosc, nowe spojrzenie. Moze to chore.
Jak mam dola wlaczam od razu cos mocnego. Cos co ja uwazam za mocna rzecz.
Dzisiaj mam ochote na spiewanie cala para. Zaraz ide popatrzec na pociagi. Odkrylam swietne miejsce do krzyku. Jest sobie duze drzewko, tory i mala gorka. Siadam na tej gorce, czekam na pociag i gdy przejezdza krzycze cala piersia. Cos niesamowitego.
Pozdrawiam wszystkich fanow poezji spiewanej.
13:43 / 19.06.2002
link
komentarz (0)
Ale sobie odpoczelam. Zero kontaktu ze swiatem zewnetrznym. Prawie sama, prawie dwie doby, prawie bez problemow. Kociabmer omal nie umarl ze strachu jak go mewy zaczely ganiac. Sa prawie 3 razy takie duze jak on. Bidulek sie wystraszyl. Strasznie sie wkurzylam przed chwila bo napisalam kosmicznego maila i niestety komp mi siadl. Stracilam go!!!! Zabije ten komputer kiedys.
No wiec wczoraj zrobilismy sobie ognisko. Bylo bardzo fajnie. Kazdy opowiadal o swoim najwiekszym przezyciu. Moja opwiesc byla chyba najdluzsza. Z wrazenia i samych emocji zaslablam :,0),0),0).
Jesli ktos kiedys mialby ochote pomilczec to zapraszam nad morze. Nie spoedziewalam sie ze tak szybko mozna sie "oczyscic" ze wszystkiego. Najpierw gleboko oddychalam, potem plakalam. Potem zapalilam...
To co jeszcze we mnie siedzialo przenioslam na papier. Wspaniale.
Chyba zaczne sie powaznie zastanawiac nad swoimi wakacjami. Przeciez to az 2 miesiace. 13 juz Parada. Widzialam dzisiaj teledysk do nowego hymnu. Ni wiem dlaczego ale to szystko robi sie coraz bardziej bajkowe jak dla mnie. Caly styl sie zmienia. Mam nadzieje ze w tym roku nie bedzie tak goraca jak ostatnio i ze moze ludzie zaczna sie ubierac na te impreze:,0),0),0). W zeszlym roku wygladalam jak jakas nimfa. Cala w cekinach, nawet fajny ten stroj byl. Teraz kompletnie nie mam pomyslu. Tak. Dzisiaj to wydaje mi sie problemem, ze nie wiem w czym pojade. Jutro zapewne bede sie martwic o swoja skore w powaznej sprawie ktora musze zalatwic.
Wczoraj czulam sie jakbym sie zapadala, noc, ciemno, wspaniale. Szum i tylko szum. Nic wiecej. Nie czulam sie mala, brzydka i glupia. Czulam sie wielka, zrozumialam ze bardzo duzo znacze i moge jeszcze bardzo duzo zrobic. Udalo sie-uwierzylam.
00:05 / 15.06.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilam z miasta. Bylo calkiem przyjemnie, cala smierdze papierosami i piwem. Ale pozostalo mi jeszcze wiele z prawdziwej damy.
Musze przyznac ze dzisiaj swietnie mi brzmial glos, zawsze powinien tak brzmiec.
Zobaczymy jak to bedzie za tydzien.
13:43 / 14.06.2002
link
komentarz (0)
Zaczyna sie kolejny weekend. Dzisiaj wlasciwie przedostatnie zaliczenia. Mam juz dosyc siedzenia w tej szkole. Jutro sobota, impreza na plazy. Mam nadzieje ze nie bedzie padac. Planuje siedziec az do wschodu slonca. Spodziewam sie jutro czegos przyjemnego, mam nadzieje ze Mama dotrzyma slowa.
Wlasnie sobie zdalam sprawe z tego ze musze w koncu zapoznac mojego kota z moimi rodzicami.
Wczoraj ktos bardzo kochany zlozyl mi wizyte w domu. Moja nauczycielka, strasznie sie martwi o mnie. Zastanawiam sie skad sie bierze w ludziach tyle uprzejmosci z niczego. ""Lubia cie, masz cos w sobie i tyle". Ale chyba kiedys w koncu ten czar prysnie i nie bedzie tak latwo jak teraz. Koncze juz bo za duzo ludzi sie mi tu zlecialo.
19:00 / 13.06.2002
link
komentarz (4)
"Milosc-powoduje podobny stan do choroby. Czlowiek traci kontrole nad samym soba, zle sie czuje, ale to uczucie daje mu wiecej niz cokolwiek kiedykolwiek. Staje sie bezkrytyczny, i ma okolo 10% zachowanego rozsadku. Dzieki temu niektorzy moga szybciej przejrzec na oczy."


Chorujcie kochani.
18:51 / 13.06.2002
link
komentarz (0)
Znowu ktoras z kolei.
18:43 / 13.06.2002
link
komentarz (0)
-Czy jestes szczesliwa? Czy twoje zycie jest urozmaicone?-zapytala.
-Tak, uwazam ze jest bardzo urozmaicone.
-Wiesz, ze to tylko twoja zasluga?
-Tam mysle.
-A co z tym szczesciem?
-Szczescie osiagam oklamujac sama siebie.
-Nie mozesz tego zmienic?
-Nie moge.


Taki maly wstep. Zeby czuc sie lepiej i bardziej szczesliwym nie ide do przyjaciol, nie jem lodow, nie ogladam komedii. Jesli chce poczuc sie lepiej nie jem, cwicze do upadlego, wywalam niepotrzebne rzeczy.
Sporo dzisiaj nauki jak zwykle, ciekawe czy cos mi z tego wyjdzie.
Jak sobie przypomne moj wczorajszy placz, nie moge pojac dlaczego tak naprawde lzy zaczely mi leciec jak nigdy wczesniej. Podejrzewam ze to znowu byl napad mojej chorej ambicji. Zalamalam sie ze znowu sa lepsi niz ja. Boje sie co sie ze mna stanie za kilka lat. Nie potrafie narazie zmienic tego jaka jestem.
13:21 / 13.06.2002
link
komentarz (6)
Kolejny dzien. Wlasciwie juz niedlugo poludnie bedzie. Nie wiem co sie stalo, ale spalam dzisiaj tak mocno ze nie moglam otworzyc oczu o 9 00. Za duzo sie chyba wczoraj nawdychalam swierzego powietrza.
Kici mojej dzisiaj nie zobacze. A szkoda, bo mam dla niego prezent-obrozke z sygnalem zeby ptaszkow nie lapal.
Zdaje sobie sprawe z tego jak drastycznie zmieni sie moje zycie w poniedzialek. Narazie mnie to nie przeraza. Ale tak jest zawsze. Albo po czasie cos odczuwam, albo w tym samym momencie. Zastanawiam sie, jak to bedzie w sobote. Kolejny wazny konkurs. Dla mnie chyba najwazniejszy w tym roku. Wiem ze sporo brakuje mi do doskonalosci, ale zeby cos osiagnac zabijam sie i ide po trupach. Trace przyjaciol, dobra konkurencje, wszystko przez to ze za bardzo mi zalezy. Akurat na tym. Ludzie sie ciesza ze jedziemy, bo zrobimy jakas impreze, nikt nam nie bedzie mogl nic powiedziec. Ja jade po to zeby byc najlepsza. Gubie sie juz w tym wszystkim. Dlaczego na jedno starcza mi tyle sily i tyle zaangazowania psychicznego, a na cos innego nie mam ochoty nawet spojrzec. Przez dlugi okres czasu myslalam ze to wina ludzi, ktorzy za bardzo na mnie naciskaja, ze to dlatego mi nie wychodzi, bo im zalezy bardziej niz mi. Ale to chyba bez sensu. Bez jekiegokolwiek sensu.
Cos czuje ze zaraz dowiem ze czegos ciekawego.
Chyba jednak sie mylilam.
Od wczoraj widuje dziewczyny z bardzo dziwnymi nosami, maja je tak smiesznie zagiete na usta. Jestem ciekawa jak czuja sie ludzie, ktorzy nie sa piekni, ladni, ktorzy maja kompleksy, ale musza wychodzic z domu. Czy mozna siebie do konca zaakceptowac? Ja zawsze chcialam byc wyzsza. Ale gdy bylam mala wpajano mi ze trzeba byc szczeslowym, ze ma sie dwie rece, dwie nogi, ze jest sie zdrowym. To prawda, powinnam sie cieszyc kazdym dniem, ale kazdego dnia jest cos co sprawia ze zapominam o tym jaka jestem szczesliwa maja dom, rodzicow i przyjaciol.


Lecem sie doksztalcac.
22:38 / 12.06.2002
link
komentarz (2)
Za tydzien koniec, a ja mam jeszcze 6 zaliczen. Nie wiem jak to zrobie. Chcialam jutro odpuscic sobie bude, ale to chyba niemozliwe. Mam ochote sobie poprzeklinac.
Wlasnie zlamalam kolejna zasade zyciowa :"Nigdy pierwsza nie powiem czesc i nie zagadam jako pierwsza do chlopaka". Ale to i tak nie wyjdzie na zle, wiec czym sie martwic. duzo nauki, ale jeszcze tylko 2 dni.
Slychac buczenie w oddali. Zadaje sie z ludzmi z innych swiatow...podoba mi sie to. Dzisiaj bylam u kumpla ktory zrobil magistra. Nowa chata, kasy co nie miara, praca zapewniona. Kandydatka na zonke tez juz jest. Zero stresow. Az milo bylo popatrzec na jego rozesmiana morde. Oczywiscie jedynym jego stresem w tym tygodniu byly mecze naszej reprezentacji kochanej.
West ma sie swietnie, nasikal dzisiaj na dywan i rzucal sie na roczne dziecko. Wkurzylam sie troche, ale jak widac, jaka pani taki kot.
Mam apel do kochanego M. Moze jakis komentarz, wydaje mi sie ze nie usmichasz sie czytajac moje wpisy.
Postaraj sie podniesc policzki i cos napisac, nawet te 3 kropeczki. Zegnam kochanych panstwa (kurde mowie jak jakis polityk,0) i ide...do toalety.
13:40 / 12.06.2002
link
komentarz (0)
To ja. Plakalam od 8 50 prawie caly czas, kurde moj makijaz...
Kicius ma sie dobrze:,0),0),0) ucze go siusiac do toalety. Obiecuje inrormowac o jego postepach. Caluje M.
12:54 / 11.06.2002
link
komentarz (1)
Chyba cos fajnego trzeba by tu zamiescic. Jeszcze oczywiscie nie wiem co to bedzie, ale na pewno COS.
Wczoraj dostalam kiciusia. Jest taki...maly i kochany. Marzylam o kocie. Po tym jak moj poprzedni kotek "odszedl" dlugo sie otrzasalam. Wiem ze podejmuje wielkie ryzyko decydujac sie na nastepne obowiazki, ale moze w koncu poczuje, ze...
A zreszta, szkoda gadac. Teraz tylko musze wykombinowac jak go do domu przemycic.:,0),0),0)
Byl dzisiaj ze mna w szkole, ale tylko na godzine bo balam sie ze bedzie musie chcialo kupke albo siusiu.
To cos strasznego jak kotek nagle robi sie bardzo niecierpliwy:P. Dwa lata temu bylam u mojego brata i wpadlam na pomysl zeby wziac ze soba do babci jego kota. Droga byla spora, ale nie zdawalam sobie sprawy co moze sie stac. Na srodku przejscia dla pieszych Koles sprawil ze moj bialy sweterek nie byl juz bialy.

Moim wczorajszym dylematem od godziny 22 bylo nazwanie malej kulki. Myslalam i sluchalam propozycji. Oczywiscie nazwa ta musiala znaczyc cokolwiek tylko nie zaden kisiuc, mruczek itd. Nazwalam do West, nazwa wydaje mi sie szybka i pewnie niektorzy sie domysla dlaczego. Mam obsesje na punkcie Pana West'a...no ale juz koniec o tym.
Ide pisac teksty...
23:04 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
Wieczor, jakiz on jest piekny. Zartowalam.
Nic mi sie nie chce, wszyscy sie przejmuja,a ja nie. Nie mam sily. Chce juz isc na swoje...
17:06 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
:,0),0),0)
17:03 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
Widziec jest rzecza nie tylko ludzka, rozumiec to co sie widzi to zupelnie inna sprawa.




prof. Martini:
"Milosc nie polega na oszczedzaniu drugiej osoby, jesli kochasz dziel sie z nim/nia swymi problemami. Wtedy bardziej sie do siebi zblizycie."
Jakie to piekne i prawdziwe, ale jakie trudne...
16:57 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
Piekny kolejny dzien zaliczany do bezdeszczowcow. Czuje sie okropnie wobec samej siebie. Nie chce mi sie tlumaczyc nikomu niczego. Nie chce mi sie tlumaczyc ze kocham, ze pierdole to i owo, ze wszystko kiedys tam sie ulozy...tralala.
Szkoda nawet slow na to wszystko, kilka lez w moim wydaniu lepiej by tu pasowalo. Ostatnio w nocy probowalam sie rozplakac, zeby w koncu zasnac, nie udalo sie! Czy ja w czyms popelnilam blad? Czy ja zawsze musze byc winna ze wszyscy sie przejmuja. Chce zeby choc jeden dzien byl dla mnie taki, jak w inne dni ja jestem dla innych. Moze bym cos pojela.
23:34 / 06.06.2002
link
komentarz (0)
Polecam goraco film pt."Epoka lodowcowa".
Polecam takze basen, lody toffi, truskawki, milosc, doba muzyke, Tatu, kilka lez w miesiacu, wizyte na cmentarzu (jesli sie kogos tam ma,0), zakup nowych butow, 3 godziny nauki dziennie, spanie 5 godzin dziennie, usmiech w strone wroga, samotny spacer w wielkim tlumie, kapiel w morzu o 23, napisanie listu do nieznajmego, nakarmienie bezdomnego kota, dobry teatr, milczenie, jasne ubrania, rozowe okulary, sprawiedliwosc, krem "Sudocream", pokore, pusty kosciol i usmiech do najgorszej nauczycielki w szkole. Powodzenia...to duzo daje.
23:20 / 06.06.2002
link
komentarz (0)
Zyje...nawet na 5 z plusem.
Mam teraz w sobie wiele okropnych uczuc. Nienawidze...to niedobrze. Zajelam sie calkowicie soba i swoja "edukacja".
Dzisiaj sie troche opalilam...zreszta, czy to wazne? Chyba nie. W poniedzialek bedzie kolejna godzina smierci.
Kupujcie bulki z makiem...przynosza szczescie.
10:56 / 05.06.2002
link
komentarz (1)
10:50...godzina konca czy poczatku? Umre albo przezyje...
21:19 / 31.05.2002
link
komentarz (0)
Hehe..pada! Znowu o pogodzie. A feee ql...
Ostatnio chyba duzo osob trzymalo za mnie kciuki, ale zapomnialam poprosic o kciuki na nastepny dzien, bo to co mnie czekalo owego dnia kciukowania nastapilo na drugi dzien. No nic, juz wszystko ok. Przynajmnije tak mysle.
Dzisiaj sie zawzielam zeby zrobic porzadek w ciuchach. Wiec jak narazie od godziny 12 00 mam wszystko na srodku pokoju wywalone, na lozku tez duzo lezy i w innych czesciach pokoju. Super...chyba dzisiaj tego nie skoncze. Najgorsze jest to ze mi sie strasznie chce to zrobic, tzn posprzatac w koncu raz a porzadnie, ale jakos nie moge sie zebrac. Moze to dlatego ze jestem sama w domu. Juz mnie nosi, straszne to jest. Obdzwonilam wszystkich mozliwych przyjaciol i znajomych. Jak na ironie losu, wszyscy juz maja plany na wieczor. No, zostala jeszcze jedna propozycja...randka w ciemno! Ale oczywiscie nie skorzystam. :PPP Moj milacek nie moglby przezyc ze ta randka w ciemno po pierwsze sie odbyla, a po drugie ze jest ciemna.
Wybralam milacka i postaram sie "spedzic" z nim jak najwiecej czasu. Mam wrazenie ze zaraz spadne z krzesla. W ostatnim czasie coraz czesciej mi slabo. Mdleje przy byle okazji. Kilka dni temu zemdlalam przed domem mojego kolegi:,0),0),0),0). Jak sie ocknelam byl chyba bardziej blady niz ja.
No nic, trzeba sie zmywac powolutku. Chcialam tylko jeszcze powoedziec, ze jestem osoba za ktora trzeba codziennie przez 5 sekund trzymac kciuki...z gory dziekuje za wszystkie paluszki zacisniete w mojej intencji.
16:13 / 28.05.2002
link
komentarz (1)

No pieknie, teraz swieci slonce. Nie wiem dlaczego ale zawsze zaczynam pisac od pogody. Dziwne dlaczego akurat od tego...

Nom, jeszcze godzina i zjawie sie w domu. Ciekawe co tym razem sie szykuje przed wielkim obnazeniem mojego wnetrza. Chyba zwieje z domu. Tylko dokad?
Zawsze wiedzialam gdzie isz, ale teraz...sama juz nie wiem. Niby jest wielu przyjaciol i tym podobnych osob, ale czy powinnam zawracac komus tylek? Hmmm, no nic.


Moja friend powiedziala mi ostatnio ze mam bardzo dobrego nosa do jej facetow. Jak ona kogos nowego poznaje potrafie od razu powiedziec czego koles tak naprawde chce. Z ostatnim juz myslala ze sie pomyle, ale pokazal pazurki po miesiacu. Znowu sie zalamie i bedzie szukac szczescia w ramionach nastepnego pana. No juz dosc o tym. Chcialabym prosic zeby kazdy kto to przeczyta potrzymal za mnie kciuki przez 5 sekund o okolo 17 00 godzinie. W gory dziekuje.
12:49 / 28.05.2002
link
komentarz (1)
Dzisiaj znowu pada.
Nie wiem jak bedzie wygladac ten jakze niepewny dzien.
Chce sie starac, ale nie umiem.
Wyjazd...pojedyncze wypady nad morze nic mi nie daja.
Czy warto zyc, tak naprawde nie czujac tego co wokole piekne i warte zauwazenia...
17:21 / 27.05.2002
link
komentarz (0)
Witam, no tak pierwsze co chcialam zrobic to sprecyzowac pewna rzecz. Jesli kogos to interesuje, a watpie, to Pan M ktory wystepuje w komentarzach nie jest Panem M z przedostatniego wpisu.
Poza tym bardzo przepraszam "zawartosc worka".

Niec kompletnie nie wiem, nie wiem co bedzie, jak bedzie. Zyje obecna chwila. A teraz jest dobrze. Serce zabije mocniej jak stane przed moja Mama: "Pokaz oczy"...uhhh
18:07 / 21.05.2002
link
komentarz (0)
No coz, slonce jednak pomaga. Mam nawet dobry humor, ale znowu zaczelam zyc jakby w monotonni.
Oczywiscie wiadomo co mam teraz na mysli. To jest juz takie chore ze bardziej byc nie moze. Wlasnie ktos jeczy obok i nie moge sie skupic na wlasnych myslach :P. Jakis koles probuje spiewac...cos mu to nie idzie.
Bez sensu zebym sie na sile wypruwala wiec nie bede tego robic, a przynajmniej nie dzisiaj.
16:41 / 20.05.2002
link
komentarz (1)
Poraz pierwszy w tej durnej szkole dostalam sie na nlog. Nie powiem, poprawilo mi to humor. Dzisiaj rano okropne uczucie, zle przeczucia. Spore ograniczenie szczerosci.
Mam straszny balagan w pokoju, w glowie, we wszystkim. Balam sie ze sie zalamie. Tu nie wychodzi, tam nie wyszlo, mam powoli dosc ze wszystko jest na przekor moim oczekiwaniom.
Koniec narzekania. Bylam w czwartek u M. Niezle sobie radzi, malenstwo rosnie i jest piekne. Pani K. sie nie odzywa, jak zwykle zachowuje sie jak dziecko. Bardzo dlugo rozmawialam z M., doszlismy do wniosku ze te nasze klotnie sa zbyt meczace. On potrzebuje mnie, a ja w pewnym sensie jego. To jest przyjazn. Moze nie bylobyt miedzy nami tylu konfliktow, gdyby on zachowywal sie troche doroslej, a ja nie zwracalabym uwagi na kazde jego slowo. Mam nadzieje ze teraz juz bedzie ok.
Moje slonce na jakis czas sie oddali jeszcze bardziej. Oczywiscie jestem przybita tym faktem. Mam tylko nadzieje ze bedzie sie dobrze bawic.
Wlasciwie ten nlog stal sie dla mnie swoistym pamietanikiem otwartym. Ale nie chcialam zeby tak bylo. Zauwazylam ze ludzie wokol mnie sa bardziej piekni niz kilka miesiecy temu. Wiele dziewczyn zmienilo fryzury, styl ubierania sie. Wiem ze sa zakochane.
Do mnie sie cotka przyczepila, ze schudlam. Potem dodala ze pewnie nieszczewliwie zakochana jestem. Skomantowalam to w swoj specyficzny sposob i ciocia sie oddalila.
Mam nadzieje ze jeszcze sie tu pojawie.
14:26 / 16.05.2002
link
komentarz (0)
Wiktor:
-Czesc Madziu, dzisiaj przezyje chyba zawal.
-Czemu?
-Z dnia na dzien jestes coraz bardziej roztrzepana!
/me usmiech
-Jak zycie leci?
-Jak zwykle, moze byc.
-To dobrze.
I poszlam.
Wszyscy sie moich wlosow czepiaja! Dlaczego?
13:30 / 16.05.2002
link
komentarz (0)
Deszcz. Tylko tyle moge powiedziec na temat pogody.
Jesli chodzi o moje samopoczucie...ogolnie dobrze. Zawsze tak mowie :,0). Wczoraj dostalam niezly wicisk na cwiczeniach i teraz ledwo siadam:P. Czasami sie zastanawiam dlaczego dazenie do czegos dobrego jest takie bolesne, pelne poswiecenia i cierpienia. Czasami wystarczy pstryknac i wszystko sie wali. Problemy sa po to zeby je rozwiazywac, ale czasami moim zdaniem zbyt wielkim kosztem. Wiem, ze jesli wszystko byloby latwiejsze, to swiat stalby sie piekniejszy czyli dla milionow z nas NUDNIEJSZY. Eee, szkoda gadac.
Mam przyjaciolke, wlasciwie bardzo dobra kolezanke. Wiele razy jej pomoglam w powaznych sprawach. Ostatnio zauwazylam ze ona wcale mnie nie slucha, jesli juz to komentuje to co mowie w bardzo obrazliwy sposob. Olewalam to bardzo dlugo, bo ponad dwa lata. Bardzo bym chciala z nia o tym porozmawiac, ale jakos nie potrafie. Wlasciwie co ja powinnam zrobic? Jak jej powiem ze mnie meczy ta cala jednostronna przyjazn, jednostronne zrozumienie i jednostronna szczerosc to nic mi to nie da. No moze tylko to ze bede miec swiety spokoj. Ale czy powinnam uciekac od problemow? Ostatnio postanowilam ze za wszelka cene bede probowala wszelkich rozwiazan. Musze przemyslec czy w tej sprawie mozna pomoc dobrymi checiami.
Odnosnie basenu i rozmowy z Mama, to postanowilysmy isc kupic nowe stroje i na basen jezdzic samochodem. :,0)
11:30 / 14.05.2002
link
komentarz (5)
Poprosze o kopniaki na dzisiaj. Moze byc ciezko...
23:34 / 13.05.2002
link
komentarz (6)
Hmmm...dzisiaj rozzalony dzien, ale dosc suchy.
Moj dialog z Mama:
-Idziemy na besen?-Mama.
-Mozemy isc.
-Ok to poszukaj strojow.
-Ale gdzie?
-W szafie!
Po kilku minutach:
-Nie ma.
-To jak bede plywac?
-Nie wiem.
-Ja tez nie wiem.
-Ale przeciez Mamusia nie umie plywac.
-Oj tam! Ty to zawsze musisz czlowieka dobic.
-Czy ja kogos tutaj dobijam?
-Tak!
-Ok ja nigdzie nie ide, w glowie mi sie kreci.
-Dobra to szykuj reczniki.
Po 10 minutach, Mama siedzi przed telewizorem, ja w swoim pokoju i obie nie wiemy o co chodzi.
To nie jest interesujace wiem :P. Ale zawsze mozna cos tutaj napisac. Teraz jest ciemno, leci slodka muzyka, ktora odrywa mnie od chorych mysli. Zdaje sobie sprawe z tego ze jutro o 5 45 mam byc gotowa do biegania przez poltorej godziny, jeszcze nie wiem czy nastawiac budzik! Moja Maskoto...:*. Wiem ze tylko Ty to czytasz wiec buziak dla Ciebie :,0),0),0),0),0),0),0),0).
13:20 / 11.05.2002
link
komentarz (0)

Swietnie!!! Dawno mnie tu nie bylo...no no. Za tydzien, Kolobrzeg, przesluchania, GAMA...ludzie, moze byc fajnie, ale ja oczywiscie wollabym tam nie jechac. Spotkam ludzi, ktorzy za duzo o mnie wiedza. Jakos bede musiala stawic temu czolo. Jak narazie latam po miescie i kupuje, kupuje, kupuje...nie lubie tego robic.


   Dzisiaj nie ma sensu tu pisac...nie ma o czym, ale po prostu paluszki nie chca pisac prawdy.

21:32 / 07.05.2002
link
komentarz (0)
Mily dzien...tylko w mojej wyobrazni.
12:56 / 06.05.2002
link
komentarz (0)
Ludzie co za weekend. To bylo zupelnie nowe i bardzo mi sie podobalo. Musze przyznac ze bardzo sie otworzylam przed pewna osoba. Nie mialam wlasciwie wyjscia. Duzo sie wydarzylo...miedzy innymi moj koncert, z ktorego jestem bardzo zadowolona. Bylo sporo ludzi...nawet kilku starych znajomych. Byl Sebastian, ktory ostatni raz widzial mnie jak mialam 15 lat, byla Dorota i tak szeroko sie usmiechala ze dostrzeglam jej drobna postac w tlumie. Moja Mamusia jak zawsze podekscytowana takimi wydarzeniami. Zrozumialam ze zyje nie tylko dla siebie. Powinnam robic cos takiego co dla innych byloby wazne, zeby bylo potrzebne. Jeszcze nie wiem co to bedzie. Moze wlasnie spiew.
Ladnie dzisiaj spiewi slonce, chetnie wybralabym sie z kims nad morze. Niestety obawiam sie ze pojade tam sama. Duzo spraw na glowie czyli powrot do codziennosci.
Niedlugo nagrania, dochodzi szkola, konkursy, milosc...na nia zawsze czlowiek powinien miec czas. Ale zadko jest ona stawiana na pierwszym miejscu, no chyba gdy juz ktos wypowiada sie na forum. Wtedy mowi:"Tak, milosc jest najwazniejsza, rodzina, zdrowie, kasa...". W rzeczywistosci Taki ludz goni za pieniedzmi, za wlasnymi przyjemnosciami. Nie mowie ze jestem lepsza...wiem ze nie jestem. Czasami zapominam jak sie dziekuje, jak byc czula, jak sie odwdzieczyc. Jak kochac? To chyba wie kazdy kto ma za soba przygode milosna...wazny jest szacunek.
To wszystko jest jak dla mnie zbyt trudne do pojecia. Nie wiem jak zyc, zeby zyc dobrze. I tyle na dzisiaj...
13:05 / 02.05.2002
link
komentarz (14)
Witam i to znowu nie bedzie nic dlugiego. Nowe perfumy...boze sa swietne. Ide :,0),0),0)
19:21 / 28.04.2002
link
komentarz (0)
Chcialam co do wczorajszego wpisu dodac, iz przez pewien okres nie moglam sie normalnie ruszac poniewaz cos mnie baaardzo bolalo. I dlatego stwierdzam ze trzeba dbac o nozki ktore sa nam jakze potrzebne:,0),0),0),0).
13:27 / 27.04.2002
link
komentarz (1)
Jednak kochane mam to zycie...dbajcie kochani o swoje nozki, sa bardzo wazne.
14:36 / 24.04.2002
link
komentarz (0)
Czterdziesty wpis...nie bedzie dlugi. Co dalej?
13:14 / 24.04.2002
link
komentarz (0)
Czuje sie tak...jak jakAs wymieta.
13:09 / 24.04.2002
link
komentarz (0)
Kolejny dzien. Wczoraj bylo bardzo nerwowo.
Nigdy nie myslalam ze serce bedzie mi walic tak jakby chcialo koniecznie wyskoczyc z mojego ciala.
Czlowiek wyrwany nagle ze snu nie jest soba. Ja wczoraj nie bylam soba.
Dlaczego sami umiemy radzic innym a o siebie nie zadbamy? Mi sie nawet nie chce z nikim gadac i wiem ze robie blad. Uciekam troszke mniej niz kiedy, ale rownie szybko.
No coz, moze troche normalnosci tu dodamy. Wstalam, umylam sie, spojrzalam na swiat ( kurcze te drzewa sie szybko zazielenily ,0). Usmiechnelam sie...naprawde. Ubralam sie z wielkim trudem, bo mialam do wyboru albo cos czarnego albo fioletowego. Wybralam czarne...trzeci dzien z rzedu ten sam kolor.
Wyszlam z domu i...zaczelam zastanawiac sie nad iloscia osob ktorym na mnie zalezalo. Byly takie osoby, ktore chwilowo uwazaly, ze im na mnie zalezy. Byly takie, ktore do dzis sa ze mna, ale jest ich bardzo malo. Sa osoby, ktorym naprawde zalezalo i dzisiaj wiele pamietaja z "tych dobrych czasow". Mam watpliwosci co do kilku ludzi, chyba nie chce wiedziec co przemawialo przez ich uczucia wobec mnie.
Zastanawialam sie tez nad tym czy jestem egoistka i w jakim stopniu jest to "dobre". Na dzien dzisiejszy jestem wielka egoistka wobec siebie, wobec Niego, ale w glebi serca nie chce zeby tak bylo. Tylejest do zrobienia na tym swiecie. Powinnam isc przed siebie nie patrzacw przeszlosc, w to co mnie bolalo. Czy powinnam zyc tylko dla siebie czy tez dla innych. Chce robic wiele rzeczy dla siebie, ale za duzo wokol mnie "wielce cierpiacych PSIAPSIOLEK" w jeszcze wiekszym cudzyslowie.
Chyba na dzisiaj skoncze juz te slodkie i jakze przyjemne wyznania. Moze wypad nad morze?
16:09 / 22.04.2002
link
komentarz (2)
Bol glowy...zamazane obrazy...kolejne watpliwosci. To zaczyna byc meczace. Wczoraj sluchalam tej pieprzonej dolujacej muzyki i zastanawialam sie czy warto jest byc tak naprawde wolnym. Oczywiscie nie doszlam do zadnych konkretnych wnioskow.
Sloneczko swieci i wlaciwie nie chce mi sie dzisiaj wracac do domu...nic mi sie nie chce.
Dzis powiem tak : " Anioly istnieja, bo czlowiek nie moze miec tyle szczescia na darmo co ja. Marze aby jeden z nich spadl dla mnie kiedys z nieba".
21:23 / 20.04.2002
link
komentarz (0)
Zaczelo sie...
16:02 / 15.04.2002
link
komentarz (0)
Wyroznienie...jestem zla, bardzo zla bo uwazam ze to z jakiego miasta pochodze nie powinno decydowac o moich dalszych losach w konkursach. No coz, szkoda ale jakos sie z tym pogodze.
Wczoraj napisalam piosenke...podoba mi sie nawet moze dlatego ze jest pierwsza. Na dzisiaj tyle...trace wene tworcza. cool



Ta piosenka gdzies mi sie zapodziala.
13:39 / 08.04.2002
link
komentarz (43)
Jezu ja jestem chyba trzepnieta. Co za skin :,0),0),0).
12:42 / 08.04.2002
link
komentarz (2)
Piekny dzien. Nowy tydzien, kiedys bardzo nie lubilam poniedzialu ale teraz...chyba nie powinnismy z gory zakladac ze cos jest zle. Poniedzialki sa poczatkami, ktore mozna sobie zaplanowac tak aby nas zadowalaly. Kazdy poniedzialek jest szansa na cos pieknego. Ja w poniedzialki zazwyczaj nie chodze do szkoly :,0),0) bo w ten sposob caly tydzien jest lzejszy dla mnie.
Postanowilam bardziej wykorzystywac moj rozum, moje pragnienia, moja potrzebe bycia zauwazalna. Trzeba jeszcze wiecej sluchac, byc jeszcze lepszym obserwatorem. Zawsze chcialam byc bardzo dokladna. Wychodzilo mi to na scenie i wsrod znajomych. Pamietam takie zdarzenie...spiewalam piekna piosenke Agnieszki Osieckiej ktora niezwykle cenie, piosenka ktora bardzo duzo dla mnie znaczy, poniewaz oddawala swego czasu dokladnie moje uczucia. Na widowni siedzialo wielu ludzi, na ktorych mi zalezalo i nadal zalezy. Mama, Tata, najlepsza przyjaciolka, KTOS i ludzie ktorych nigdy w zyciu nie odwazylabym sie zawiesc. Czulam to o czym spiewam i kiedy juz skonczylam cofnelam sie aby miec miejsce do uklonu. Potknelam sie o laweczke ktora stala za mna. Zachowalam zimna krew i zeszlam ze sceny. To byl pierwszy raz kiedy nie bylam dokladna i wszyscy na to patrzyli, jednak po koncercie nikt nie wspomnial o tym ani slowem, natomiast wielu ludzi wzruszyla "moja opowiesc o bolu, samotnosci i tesknocie". Wtedy zrozumialam ze dokladnosc nie jest jedna z najwazniejszych rzeczy, jest tylko dodatkiem do charakteru kazdego czlowieka i wystepuje w nim w mniejszym lub wiekszym stopniu.
Wczoraj zadalam mojej siostrze pytanie:"Gdyby teraz przyleciala wrozka i powiedziala Ci ze masz dwa zyczenia to jakie bys wybrala?" Ona mi na to:"Zeby Mamusia byla caly czas zdrowa i zebym miala powodzenie u chlopakow:,0)". Usmiechnelam sie, bo ona jest jeszcze bardzo mlodziutka i nie zdaje sobie sprawy z tego jakie problemy sa czasem z tym powodzeniem:,0),0), ale wzruszyla mnie jest powaga w wypowiadaniu pierwszego zyczenia. Ja odpowiedzialam ze chcialabym miec czarodziejska rozdzke a drugie zyczenie oddalabym jakiemus biedakowi. Duzo bym wyczyniala z taka rozdzka. Najstraszniejsze jest to, ze myslalam w pierwszym rzedzie o rzeczach materialnych, a nie o prawdziwych wartosciach. Bardzo jestem ciekawa co bedzie dla mnie wazne za 20 lat... cool
21:55 / 07.04.2002
link
komentarz (1)
Nie licze takich rzeczy jak czas trwania zwiazku, nie licze tego ile "wytrzymalam", nie licze takich rzeczy poniewaz i tak sukcesem jest kazdy dzien. Jesli sie wraca do czegos zlego to nie patrzy sie na czas spedzony bez tego czegos zlego tylko dalej odbywa sie walka o wlasne zycie, wlasny honor, wlasna godnosc. Chyba nie mam dzisiaj weny tworczej. Chyba to jest zbyt piekna niedziela...a jesli cos jest zbyt piekne to Madzia marzy tylko o tym zeby nie musiec myslec. cool
22:29 / 06.04.2002
link
komentarz (0)
Myslenie boli, jest meczace i wyczerpujace. Caly czas od kilku dni mysle o jednym i boje sie tego...
12:51 / 06.04.2002
link
komentarz (0)
Snieg, snieg, snieg. Wspaniale...a ja i tak sie juz tego sloneczka nalykalam przez poprzednie dni. Mam bardzo duzo roboty dzisiaj. Wczoraj zarobilismy na piwo na miescie:,0),0),0),0) potrzebna byla tylko gitara, flet, altowka i bebenek, no i oczywiscie moj glos. Na piwo uzbieralismy, chyba trza bedzie czesciej takie numery robic. Poza tym w moim jakze szarym zyciu nic sie nie wydarzylo, no moze jedna istotna rzecz: pogodzilam sie z najlepszym przyjacielem. Odbylismy powazna rozmowe i podjelismy wiele waznych decyzji. Mam nadzieje ze w nich wytrwamy. cool
22:14 / 04.04.2002
link
komentarz (0)
Szybko mi paluszki teraz pracuja. Wlasnie chcialam powiedziec ze jestem bardzo spiaca ale jak to inni mowia "milosc pobudza do zycia". Bardzo mam dobry humor. Bardzo mam zly dzien pod tym wzgledem ze wszyscy sa na mnie zli i dzisiaj nie moge naprawic tego co narobilam. Twarz mi sie smieje i ONI mysla ze sie nabijam. Moim zdaniem nie powinnismy sie gniewac na siebie...nikt nie powienen jesli obu stronom zalezy na zgodzie. Jesli jest taka sytuacja ze jedna strona nie zaluje tego co zrobila to jest kiepsko. Ja naprawde nie jestem zlosliwa osoba...bez wzgledu na to co zrobilam, co wyrzadzilam ludziom ktorzy mnie kochaja mam dobre serce.
Zero samokrytycyzmu...przepraszam bardzo ale mam dosc ciaglego narzekania na to ze mnie nikt nie kocha i nikt nie lubi. Dzisiaj moglabym nawet umrzec czuje sie tak lekko i tak cudownie. Nie wiem czemu... moze to przez te nowe spodnie :PPPPP. Zart-materialistka tez nie jestem. cool
16:11 / 04.04.2002
link
komentarz (3)
Nic szczegolnego nie przychodzi mi do glowy. Wlasciwie czuje sie jak 25-letnia kobieta ktora jest ustatkowana, ma wspanialego niezaleznego mezczyzne. Chyba nawet wlasnie tak wygladam. Niedlugo Szczecin...jak zwykle nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i moja trema zacznie sie po wystepie:,0),0),0). Zawsze tak mam ze zaczynam sie trzasc dopiero jak schodze ze sceny. Teraz na widowni bedzie ktos, kto pozwoli mi zaspiewac jak najlepiej. Uwielbiam byc najlepsza. cool
14:01 / 04.04.2002
link
komentarz (0)
Podjelam decyzje. Podjelam wiele decyzji...domyslam sie ze chodzi o te impreze. Musze sie przyznac ze wytrzymuje. Sama sobie z tym radze. staram sie cieszysz z malych rzeczy i wiem ze tym oszukuje sama siebie. Nie jest ok, nie jest wspaniale i jest ciezko. Juz kiedys powiedzialam ze bede do TEGO wracac bo zawsze sie znajdzie cos przed czym bedzie mozna uciec. TO zaczyna sie zawsze wtedy kiedy jest najmniej odpowiednia sytuacja...Boze co ja mowie! Nigdy nie ma odpowiedniej sytuacji ale jakos w najmniej oczekiwanych chwilach potrafie sobie spieprzyc poraz kolejny zycie. To jest ciezkie byc "opetanym" ale narazie odnosze sukcesy kazdego dnia:,0),0),0). cool
13:48 / 04.04.2002
link
komentarz (0)

 Chyba sie dzisiaj nic ciekawego nie wydarzy. Zreszta co to moze znaczyc "cos ciekawego"? Dla kazdego bedzie to znaczyc cos innego...dla mnie np. cos ciekawego to by byl wyjazd w pewne nieznane dla ogolu miejsce w ktorym znajduje sie cos bardzo milego i bardzo fajnego. Sloneczko ladnie swieci a ja zeby sie czasem jego nie nalykac zalozylam dzisiaj bardzo ciemne okulary, plaszczyk i kapelusik:,0),0),0). Fajnie wygladalam :PP. Oczywiscie wiem ze moja skromnosc moze wywolac tu i tam troche oburzenia w ludziach ktorzy pewnie pomysla ze jestem niesamowicie zapatrzona w siebie. Tak nie jest prosze mi wierzyc. Moze i czesto patrze w lusterko ale widze tam cos co jest mi obce. Moja twarz bardzo sie ostatnio zmienila, jest bardziej powazna. Nic dziwnego ze dzieciaki na podworku wolaja do mnie "DZIEN DOBRY". Czy ja naprawde tak staro wygladam? Kiedys sie cieszylam ze wygladam tak...dorosle ale teraz zaczyna mi to przeszkadzac.


Oczywiscie wiedzialam ze sie nic nie wydarzy. Nawet w szkole sie nic nie dzialo poza tym ze wody nie bylo w toaletach i nas wczesniej wypuscili z tego klasztoru. Wlasciwie powinnam pisac cos o sobie abyscie mogli sie dowiedziec jaka jestem, kim jestem. Chyba na dzisiaj dam spokoj z pisaniem tego. I tak cos pozniej dopisze. Zreszta czy tak naprawde ktos przywiazuje uwage do tego co tu czyta? Moze tylko ON. Kiedys przeczytalam pamietanik zamieszczony w jednym z KSM i zrobil na mnie ogromne wrazenie. Zrobila na mnie wrazenie historia z zycia dziewczyny. Wiele sie nauczylam jak postepowac w niektorych sytuacjach. Nigdy nie sadzilam ze bede sie zachwycac osoba ktora jest bardzo do mnie podobna. Kobieta ta (bo dzis ma juz okolo 25 lat,0) opisywala wszystko z niesamowita szczeroscia. Opisywala to jak kochala, jak sie zawiodla, jak zostala zraniona i jak potem pokazala srodkowy palec mezczyznie ktory zniszczyl jej marzenia. To ja wiele nauczylo i jak sie pozniej okazalo bylo bardzo potrzebne. Mozna sie uczyc nie tylko na swoich bledach ale takze na bledach innych ktore nas rania.                          cool

02:18 / 01.04.2002
link
komentarz (1)
No...w koncu troszke spokoju. Malenstwo spi jedno i drugie, a ja jestem w swoim zywiole jakby to powiedziala moja Mama. Kalisz...jestem tu, jest extra serio. Nawet nie myslalam ze tak fajnie wypali ten caly wyjazd. Bylam dzisiaj na karuzeli, poraz pierwszy w zyciu nie bylo mi niedobrze na mlocie. Jechalam juz na nim z 20 razy i za kazdym razem mialam przerabany dzien.
Dzisiaj zakonczyl sie pewnien etap, kolejny etap w moim zyciu. Oderwanie od codziennosci w sposob jak najbardziej naturalny i niewinny: spotkanie z rodzina. Nie widzielismy sie rok i zrobilam na nich ogromnie wrazenie...na wszystkich. Nie pytali mnie o to jak sie czuje, jakie mam problemy, jak z moja glowa i emocjami. Byli bardzo mili.
Teraz czuje sie zrelaksowana. Mozna moj stan porownc do stanu odpoczywajacej matki po ciezkim dniu spedzonym w towarzystwie malego synka:PPP. Chyba jeszcze cos dopisze ale nie teraz. Mam jeszcze cala noc na przemyslenia. cool
13:24 / 30.03.2002
link
komentarz (0)
Swieta...pieknie...za cieplo jak dla mnie w koncu jestem zimna kobieta. Zaraz trza kurczaki piec. Moze sobie pojade na plaze popatrzec jak sie ludzie gniezdza i podniecaja sloncem. Pewnie juz lezakuja sepy spragnione lata. Wesolego cool
20:19 / 28.03.2002
link
komentarz (1)
To wczoraj dopisal KTOS...kurde usunelam fajne rzeczy bo mnie ponioslo. Takie jest zycie niestety, a ja daje sie omotac i sama sobie wiele dopowiadam. Za wiele.........................cool
21:34 / 27.03.2002
link
komentarz (0)
No to do dziela.To bedzie troche odmienny wpis niz wszystkie. Zastanawialiscie sie nad rola tego miejsca? Wiele z tych nlogow napewno powstala w wyniku nudy ich autorow. Inne powstaly pewnie z potrzeby nazwania slowami swych uczuc, wyrzuceniu ich z siebie... Dlaczego? Zeby bylo latwiej, zeby lepiej sie czuc, zeby uspokoic sibie samego... napewno tego jest o wiele wiecej. W koncu pamietniki itp. pisze sie nie od wczoraj. Z reszta co to kogo obchodzi... Autor tego nloga i innych chce to robic! I co komu do tego? Dlaczego mialby sie ogladac na innych? Niech nazywaja to jak chca... mnie to nie obchodzi.

A jemu naprawde zrobilo sie przyjemnie, gdy zobaczyl, ze jest i jego miejsce w tych wszystkich klockach. To znaczy bardzo wiele. W koncu ma tylko jedno marzenie...

Prosze kontynuuj :*
20:58 / 27.03.2002
link
komentarz (0)
Przepraszam ze usunelam niektore fajne rzeczy ale nie powinnam pisac o pewnych rzeczach jesli ktos sie tym przejmuje. Znowu placze...kurde no....jeszcze raz papa. cool
20:46 / 27.03.2002
link
komentarz (0)
heh. Jest juz wieczor i jest fajnie bo leci spokojna muzyka, ja juz sie dzisiaj wyplakalam i jest mi lzej. Plakalam z nerwow, za duzo sztucznego usmiechu rano. Mama mi pomogla sie rozplakac bo chyba podswiadomie wiedziala ze tego mi trzeba i zaczela na mnie najezdzac. Powiedzialam jej kilka przykrych slow...ostatnio ostrzej z Nia rozmawiam i sama sie boje co bedzie za kilka miesiecy. Zaraz ide kupic jakies lody, bede spiewac smutne kawalki i bede sie cieszyc do pewnej osoby ktora bedzie stac przed oczami mojej wyobrazni. Chyba dzisiaj bede spiewac najpiekniej na swiecie. Branoc wszystkim :,0),0).
cool
13:10 / 27.03.2002
link
komentarz (0)
Kurczaki, sloneczko sie wynurza i jest pieknie. Nie wiem czy wypada jechac sie opalac nad morze:,0),0),0),0),0),0),0). Tulipanek w rece i usmich do konca dnia na twarzy. cool
12:00 / 27.03.2002
link
komentarz (0)
Prezesi sie burza...moze trzeba sie zwinac z tej strony? Tak Zbirkos?
16:06 / 25.03.2002
link
komentarz (0)
Dzisiaj chyba pobilam rekord siedzenia na kompie:,0),0),0). Nie bierzcie tego doslownie:,0),0),0). Milego dnia kochani moze jutro posmece bo ludzie tragicznie zalamani sa jakos bardziej zauwazalni:PPP. Pa cool
13:55 / 25.03.2002
link
komentarz (1)
Wiecie...niektorzy twierdza ze maja calkiem szare zycie. Ale gdy czytam niektore nlogi to usmiecham sie czytajac ze wlasnie Ona badz On zadzwonil, ze wlasnie ktos sie uczy do matury:,0),0),0),0),0). To jest extra. Kiedys pasjonowalam sie dyskotekami, imprezami wylacznie alkoholowymi. Teraz jestem bardziej wyciszona i ciesze sie na widok kazdej zakochanej pary. Lubie gdy jest poludnie, mam posprzatane w pokoju i moge patrzec przez okno. Nie jestem jakas romantyczka ale szukam a wlasciwie wierze w milosc ktora nadejdzie pewnego szarego dnia. :,0),0),0),0),0),0) cool
17:23 / 08.06.2001
link
komentarz (1)
Dzien Dobry. O ile ktos to bedzie czytac........to mowie dzien dobry. Jestem sama i fajnie bym sie czula gdyby tak nie bylo. To nie jest ogloszenie matrymonialne. Wszyscy mnie dookola pocieszaja gadaja glupoty nie slucham tego ale chce w konu poczuc sie lepiej..........
22:18 / 27.05.2001
link
komentarz (1)
pierdu pierdu i to na tyle zegnam cool
20:19 / 23.05.2001
link
komentarz (1)
Witam po dluzszej przerwie.......jestem sama i chyba sie z tego ciesze..... plany na przyszlosc sa i to bardzo wyrazne pisze bez sensu wiec chyba juz skoncze pozdrawiam mame cool
19:19 / 16.05.2001
link
komentarz (1)
Wiem po sa nlogi Pani D i mysle ze nie tylko dlatego zeby ludzie to czytali. W kazdym z nas jest odrobina checi do obnazenia sie niewazne czy fizycznego czy psychicznego i dlatego to robimy.
Znowu moje przemyslenia doszly do jakiego konkretnego punktu. Doszlam do wniosku ze jestem zbyt zimna zebym mohla cokolwiek czuc i przepraszam "CIE" za to .............. cool
20:10 / 14.05.2001
link
komentarz (1)
Witam Panstwa. Zero kompletna pustka jak to mozliwe?????????
16:33 / 14.05.2001
link
komentarz (1)
Jest fajnie....bardzo fajnie.........i jeszcze fajniej niz mozna to wyrazic slowami. Czuje sie juz lepiej, odpoczelam przez tez weekend. Dzisiaj dowiedzialam sie paru ciekawych rzeczy mianowicie:
*lipa daje nam spokoj wewnetrzny,
*dab wzbudza w nas agresje,
*cis jest dobry na potencje,
Czlowiek uczy sie przez cale zycie :,0),0),0),0),0),0),0) cool
15:56 / 11.05.2001
link
komentarz (1)
Jest piatek o ile dobrze wiem.... Wogole okropny dzien same nieszczescia o ktorych wolalabym nie mowic na takim forum. Jutro szykuje sie wyjazd i powinno byc baaaaaardzo fajnie. To bedzie zalezalo od mojego humoru ktory zmienia sie co 5 minut mniejsza z tym. Chcialam zlozyc do wszystkich apel zeby mielizawsze kogos takiego kto ich wyslucha. Nie zalamujcie sie nawet tym najgorszym zycie moze byc piekne!!!!!!!! cool
15:11 / 10.05.2001
link
komentarz (1)
Coz za cudownie beznadziejny dzien. Siedze i nie wiem czy mam sie smiac i czy plakac, zero we mnie uczuc.
14:43 / 08.05.2001
link
komentarz (1)
Bol. Jes czyms starsznym. Psychiczny juz wogole, a jak ma jeszcze powodowac bol fizyczny mozna zwariowac. Rozmowa nic nie pomaga. Jest praktycznie niemozliwoscia zeby ktos mogl zwalczyc to co ja czuje..... Tesknota ale za czyms czego juz nie bedzie..... cool
16:51 / 07.05.2001
link
komentarz (1)
Dlaczego tyle bab jest przeczulonych na punkcie facetow?!!!!!!!!!???? Kompletnie tego nie rozumiem. To sa naprawde potrzebne i praktyczne istoty! cool
17:47 / 06.05.2001
link
komentarz (1)
Jestem! Po prawie calym tygodniu. Wiele sie dzieje i wiele sie wydarzylo, ale jedyne co czuje to wielka tesknote za "ktosiem" ktory ma jedna wielka zalete. Plakalam dzisiaj ze slabosci ktora jesty dla mnie coraz ciezsza do pokonania. Zauwazylam jak latwo mozna stracic kontrole nad swoim zyciem i wlasnym samopoczuciem. Czas sie zatrzymal jest zimno jest pusto slychac tylko szum.......... cool
12:59 / 30.04.2001
link
komentarz (1)
Witam. JA sobie takze przegladam Wasze wpisy i mysle ze jest tu bardzo wileu inteligentych ludzi, ktorzy innych maja gdzies i czasami probuja cos nam wmowic na sile. Nie bede podawac o kogo mi chodzi, ale uwazam ze powinno w nas byc wiecej wiary i optymizmu niz szukania zlosliwosci w ludziach ktorzy nas otaczaja. Bardzo boli mnie dzisiaj glowa, ale nie bede chodzic zalamana bo ktos sie krzywo na mnie spojrzy albo "bedzie potrzebowac mojej pomocy". To zalosne. Wlasciwie to nie mam nic wiecej do powiedzenia i blagam nie badzcie tacy......... grr nie wiem jak to okreslic. Zero optymizmu ....... tragedia cos sie dzieje z tymi mlodymi ludzmi, cool
21:37 / 28.04.2001
link
komentarz (1)
I znowu ja. :,0) wybiram sie dzisiaj na imprze ktora ma byc podobno szalowa. ON dzwoni-jest zmeczony ale kochany. Mama sie na mnie wkurza coraz czesiej co mi jak zwykle totalnie zwisa (przepraszam za wyrazenie,0). Jest juz koniec na dzisiaj moze jeszcze cos dopisze ale wlasnie przyszlo moje suonko!!!! pa cool
21:59 / 27.04.2001
link
komentarz (1)
Znowu ja. Zastanawialam sie dzisiaj nad tym dlaczego jestem tak specyficznym czlowiekiem, ktorego nie latwo sie rozumie. Moez to wynika z tego ze ja sama probuje sie wszystkiego na sile dowiedziec i na wszystko musze miec odpowiedz. Nie zrozumcie mnie zle nie chodzi o ciekawosc ale zawsze wszystko musi byc jasne. Zaczelam i musze to skonczyc. Jestem na etapie wstepnym do zakochania sie chociaz nie wiem czy tym razem mi to wyjdzie. Probowalam tego juz tyle razy i nigdy nie wychodzilo. Dlatego postanowilam sie probowac niczego na sile. On jest cudowny i ........ nie bede nudzic PO PROSTU JEST EXTRA. I ja mysle ze to i tak nie przetrwa bo jest wiele rzeczy ktore na to nie pozwalaja. A ja juz taka jestem ze nie przejmuje sie praktycznie niczym co mnie spotyka. Jak jest ok to jest ok a jak nie to tylko mama sie martwi. Ona jest wspaniala osoba, bez ktorej na pewno nie przetrwalabym na tym swiecie. Na dzisiaj koniec tych smetow bo i tak nie mam natchnienia. Chcialabym zebyscie wszyscy wiedzieli o tym jak bardzo duzo jest na swiecie ludzi samotnych ........... nie tylko Wy :,0) cool
15:14 / 24.04.2001
link
komentarz (1)
Poraz pierwszy ja tutaj...... Strone podala mi kumpela . Jest wtorek mozna by powiedziec ze swieci slonce przynajmniej dla mnie. Mialam wspanialy weekend w koncu zaczelma zyc. Po tym co sie wydarzylo w styczniu ciezko do siebie dochodzilam. Takie rzeczy nie powinny sie przytrafiac... Hmmm, wspaniale jest wiedziec ze masz kogos komu jestes potrzebny, ale jak ten ktos odchodzi czujesz sie pusto i to jest najgorsze. Zyjesz dalej, ale nie masz po co. Doline mialam bardzo dlugo i bardzo mocno. Prez to zmienilam sie ale o tym wiedza tylko Ci co sa spostrzegawczy:,0). Zycie nabiera sensu jest pieknie tylko ja sie boje ze to sie skonczy. Strach...do tej pory nigdy nie mialam takiego uczucia. Wszystko sie zmienia zczasem i z przejsciami. Jak mi sie uda to poprowadze dalej to co zaczelam i moze w koncu cos dokoncze........ cool