justynizmy // odwiedzony 1739 razy // [love|skin|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (7 sztuk)
22:54 / 11.09.2005
link
komentarz (0)
Rany, jak dawno ja tu nie zagladalam. Przeczytalam swoj ostatni wpis. I co jest zabawne??? Pisze z powodu tego samego faceta. To kretynizm. Musze przyznac sie w koncu ze jestem kretynka. Ale zreszta odpoczatku zaczne to sobie tak to poukladam i moze lepiej mi sie zrobi jak to z siebie wyrzuce.
Nie widzialam go prawie cale wkacje, naprawde dawno go nie widzialam ... do dzis. Wypatrzylam go na parkingu jak ciut sie chyba wyglupial. Stanelam na swiatlach i kiedy zapalilo sie zielone, on stal na czerwonym bo jechal z prostopadlej. Pojechalam po kolezanke, caly czas majac dziwne uczucie. Nie widzialm go za wyraznie ale wiedzialam ze to byl on. Zapakowalam ruda do samochodu i jechalysmy do mnie. Plan byk taki: mialam zostawic auto, pokazac jej zdjecia z braciaka slubu, a pozniej do kosciolka pomaszerowac zamierzalysmy. No ale przy hali stal samochod...jego samochod. Dwa razy tamtedy przejechalam i dopero za trzecim na ta hale skrecilam. Wejscie tam nie bylo chyba za dobrym pomyslem, ale kiedy stanelysmy w drzewiach i juz sie malo nie wycofalysmy, on nas zobaczyl i glupio sie bylo zawrocic. Udalam zupelnie ze go nie widze. Musialam dlatego glowe zupelnie w druga strone odwrocic i zapewne glupawo to wygladalo. Przeszlam wzdluz calego "holu" i weszlam do solarium i pania ladnie wypytalam kiedy wolna kabina bedzie i nawet mala pogawedkie sobie z nia ucielam. Dobrze ze byla kolejka bo opalac sie nie zamierzalam. Przed pania stwierdzialam, ze pozniej przyjde bo teraz czasu czekac nie mam. Kieruje sie ku wyjsiu, on nadal stoi a ja znowu glowe w druga strone. Wyszlysmy, on zaraz tez wyszedl, nawet widzial jak odjezdzalysmy. Pojechalysmy do domku, Justynka bluzke zmienila, kolezanka zdecia obejrzala. Idziemy do kosciola. I co widze?? Jedzie 5 na godzine. Powiedzialm mu to czesc - usmiechal sie jak glupi.Nie wiem z czego sie tak cieszyl, ale i ja sie usmiechalam kiedy juz stalam w kosciele.Smialam sie sama do siebie, smialam sie z niego, z siebie, z nas.
Na koniec dnia mnie Ruda podsumowala:
"Jest jak jest, ale ja nie widzialm zebys Ty przy Darku, Emilu czy nawet Piotrku tak promieniala i taka szczesliwa byla..."
Niestety jest jak jest, a Emil to fajny chlopak.
00:19 / 18.07.2004
link
komentarz (5)
Obiecałam sobie, że się już do niego pierwsza nie odezwę. Wystarczyło, że go znów zobaczyłam i komórka poszła w ruch. Wysłałam sms'a. Chwile później wyzywałam się od idiotek i nerwowo spoglądałam na komórkę, wyczekując na odpowiedź. Długo się nie odzywał, ale w końcu zadzwonił. I wiecie co: w ogóle nie miałam z nim o czym rozmawiać. Stwierdziłam później, że nie mamy wspólnych tematów, znajomych - zupełnie nic nas nie łączy. Więc po co to wszystko? Sama nie wiem.
W miniony weekend odezwało się do mnie 5 facetów. Tyle, że żaden z nich mnie nie rusza. Spotkałam się z jednym, ale to już zupełnie nie miało sensu.
Nie rozumiem tego zupełnie: jest tyle facetów na tym świecie, wielu z nich ogląda się za mną kiedy przechodzę ulicą, paru deklaruje, że będzie nawet mnie nosić na rękach, ale tylko jeden, który nie kiwnie nawet palcem, zawrócił mi w głowie. I wychodzi, że to ja za nim latam.
Może to się wydawać zabawne, ale dla mnie to porostu tragedia.
A teraz wyzwanie dla wszystkich panów - jeśli jest wśród was taki, który odwróci moją uwagę od tego faceta i który sprawi, że moje serduszko szybciej zabije, to nawet naucze się dla niego gotować...
09:20 / 16.07.2004
link
komentarz (2)
Spac mi sie chce. Nie bede nic pisac bo powypisuje glupoty.
13:01 / 15.07.2004
link
komentarz (2)
Dziś nie ma Justynizmów-nie z samych zabawnych wpadek moje życie się składa. Jest tysiąc innych problemów.
Jeszcze nie cały miesiąc temu miałam odwagę powiedzieć ,że życie potrafi być piękne, że los potrafi nas pozytywnie zaskoczyć i że nasze marzenia są w zasięgu ręki. Wtedy wszystko zaczęło mi się układać. W końcu schudłam, sesja szła gładko no i oczywiście Adam- wydawało mi się, że to tylko kwestia czasu jak będziemy razem. Jeszcze miesiąc temu wierzyłam w siebie, wierzyłam w marzenia. Wróciłam do domu, do Płońska i runął mój świat: przytyłam 5 kg (w 2tyg!!!), facet totalnie mnie olał i na dobitkę nie zdałam ostatniego egzaminu!!! Moje złudzenie szczęścia pękło jak mydlana bańka. Najgorsze jest to, że wydawało mi się, że wszystko zaczyna się układać w moim osobistym życiu i trzy najważniejsze kwestie (nauka, miłość, samoakceptacja), które stanowiły dla mnie najważniejszy problem, w końcu zaczęły się układać. To było tak, jakby ktoś postawił przede mną przepyszny tort, a ja najpierw zaczęłam nim cieszyć oczy, a kiedy później zdążyłam palcem zapróbować kremu z wierzchu, ktoś zabrał ten tort i sobie poszedł. A ja patrzyła jak się ode mnie oddala (Jest coraz dalej i dalej... ) Teraz nic mi się nie układa. Może to kara za egoizm, a może za dużo chciałam naraz. W każdym bądź razie teraz zostałam z niczym. Jestem beznadziejna, głupia i naiwna. Życie to nie bajka, w której nadchodzi moment, że wszystko zaczyna się układać, aż w końcu kończy się happy endem. Życie to ciągła walka, bieg z przeszkodami, cholerny poligon wojskowy...
Z drugiej strony to nie doceniam tego co mam: niezawodna przyjaciółkę, grono znajomych, kochanych rodziców, dach nad głową i zdrowie. Powinnam to docenić. Hymm.. Prawda jest taka, że to nie takie łatwe. Najbardziej doceniamy to czego wcześniej nam brakuje.
Cóż, jest jak jest. Teraz musze zadać sobie tylko jedno pytanie : czy spróbować raz jeszcze dosięgnąć szczęścia bo czy warto skoro jest tak ulotne...
10:02 / 13.07.2004
link
komentarz (1)
Wczorajszy wieczor byl niewatpliwie sympatyczny. Spotkanie z dawnymi znajomymi dobrze mi zrobilo. Oczywiscie nie odbylo sie bez Justynizmow. Np: Moj wybredny kolega caly czas marudzil i marudzil przy wyborze klubu. W kazdym cos mu nie pasowalo. W koncu znurzona tym calym klabingiem, nie wytrzymalam i spytalam, czy mozna mu jakos dogodzic. Latwo sie domyslec jakie skojarzenia to wywolalo u niego i calej mojej paczki. (Mieli ubaw, duzy ubaw...) Gorsza jednak byla wpadka z kumpela,ktora spytalam gdzie sie podzial jej chlopak (bo normalnie byli nierozlaczni) Okazalo sie, ze nie sa ze soba juz ponad pol roku!!! Co gorsza facet zostawil ja dla modelki,a ona to bardzo przezyla! Na moje slowa o malo nie wybuchnela placzem, ale spoko...sytuacje opanowalam.
Mimo tych i kilku innych wpadek bylo bardzo fajnie. Balety do rana. A rano kacyk.
Na koniec mam male pytanko: Czy Wy tez miewacie podobne wpadki? Magda W - moja kolezanka -twierdzi, ze taka juz jestem i to we mnie jest fajne. Tyle, ze to zwykle oni (moi znajomi) maja ubaw, a ja spalam sie ze wsztydu...
13:19 / 11.07.2004
link
komentarz (2)
No.. W koncu minal kolejny dzien. Ludzie nie maja pojecia jak trudne jest zycie blondynki w dzisiejszym swiecie. Wszystko jest zmechanizowane, skomputeryzowane, no i ta biurokracja... Jak sie w tym wszystkim polapac??? Dzis na przyklad rodzice wyslali mnie do banku z rachunkami. Moje miasto, choc male jest, zawiera w sobie bankow ponad 10,wiec do ktorego mialam isc? Ale blondynka sobie poradzic potrafi. Zadzwonilam do mamy,a ona mi rzekla ze isc mam do BGZ. Zdazylam odlozyc sluchawke kiedy dotarlo do mnie ze tych BGZ'tow jest az 3!!! Poszlam wiec do najblizszego. Wchodze - a tam 4 okienka ! i kazde do czego innego! Problem z tym, ze przy zadnym nie bylo napisane: "Tu mozna zaplacic rachunki za multimedia"
Co to sa w ogole te multimedia? Zawsze myslalam, ze to taki pakiet tych wszystkich mediow najrozniejszych. A rachunek byl przeciez za zwykla kablowke! "Multimedia" brzmi tak jakby oni serwowali swiatowa rozrywke od switu do nocy, a tak naprawde w Tv same reklamy i reklamy, przerywane brazylijskimi serialami. Mniejsza z tym.
Przynajmniej zalupy daly mi troche radochy. Moze pralki obslugiwac nie potrafie ,ale karte kredytowa z pewnoscia tak!
11:01 / 11.07.2004
link
komentarz (4)
hymm...od czego by tu zaczac... Moze od tego skad ten nick. Tak naprawde zeby wiedziec o co chodzi trzebaby spedzic ze mna troche czasu na zywo. Krotko mowiac czasami mowie nie to co trzeba, nie tak jak trzeba lub zle cos ujme i te wszystki moje powiedzonka, slowka czy kwestie (bardziej lub mniej dwuznaczne, czasami slowa wypowiedziane w nie wlasciwym miejscu lub czasie) maja miano "Justynizmow". Bo przeciez sa Lesmianizmy (na lekcji polskiego bylo ) i inne izmy wiec dlaczego mialoby nie byc Justynizmow.
A na koniec dla calkowietego rozjasnienia tej sprawy powiem krotko - jestem blondynka...