krishna // odwiedzony 3553 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (6 sztuk)
16:16 / 13.03.2002
link
komentarz (7)
Cudny dzionek !!!

Obserwacje:
Słońce świeci, cieszą się dzieci
widziałam dzisiaj pierwszego komara,
pierwszego motyla - był żółciutki
gołębie jaja, a ptaki w większości już wróciły
Wniosek:
WIOSNA , WIOSNA , WIOSNA !!!!

Nie ma nic piękniejszego !!!!!

Czas radości i miłości- mam nadzieję....

I wytchnienia...

ulgi

ZRzUCAJMY CIĘżARY !!!!

Zdejmujmy kurtki... ubrania....

CHodźMY na BOso

13:47 / 08.03.2002
link
komentarz (0)
Wczoraj miałam fajny dzień. Byłam z koleżanką na spotkaniu sekty prowadzonej przez moją nauczycielkę biologii. Nurt to joginistyczno-taoistyczno-zenowski. Wszystko w jednym. Robiliśmy emisję głosu, medytowaliśmy i oddawaliśmy się masażowi shiatsu (chyba tak to się pisze,0). Ale najzabawniejsze jest to, że wiek uczestników, prócz nas rzecz jasna, nie schodzi poniżej czterdziestki. Mimo to wszyscy są bardzo otwarci, tolerancyjni i zachowują się wręcz jak duże dzieci. Mimo wieku czuję, że możliwe jest zakolegowanie się z nimi. Śmiesznie tak mieć kumpli Kasię, Basię, Justynę i Stefana, którzy są starsi od moich rodziców.
Zrelaksowałam się i wyluzowałam do tego stopnia, że mogłam pisać całą noc wypracowanie, spać dwie godziny i nie czuję się zmęczona. Poza tym trochę sobie olałam i jest mi wesoło. Rozmyślamy z Kaczuchą jak by tu na stopa do Krakowa pojechać.

W pewnym sensie jestem uspokojona, bo ostatnimi czasy straszyła mnie perspektywa, że będę musiała stać się kiedyś lewarną pracującą mamuśką, zesztywnieć do reszty i zamienić swój fioletowy optymizm, naiwność i wrażliwość na okrutny realizm, pod wpływem trudu tego życia. Tak jednak nie musi być. Niektórzy ludzie są tego dowodem.
To cholerni zajebiste, że nie czułam przed nimi skrępowania- dowód na to, że z każdym można znaleźć wspólny język. Już dawno zapomniałam, że jest to wykonalne.
Jak to Bobek śpiewa "Everything gonna be all right"


15:49 / 03.03.2002
link
komentarz (1)
Dobrze wiem, że to się dobrze skończy. Czuję to gdzieś w głębi siebie. Będzie dobrze, będę szczęśliwa, wystarczy tylko naprawdę chcieć i być odważnym i walczyć. Nie można poddać się gdzieś tam w drodze. Nagle przestać biec. Takie nagłe ztarzymanie powoduje upadek w przepaść.

Siedziś obok mnie. Ty nie wierzysz. Dla ciebie nie ma już celu.
Wyciągam dłoń, podaję ci jabłko.
Ten owoc nie jest idealnie okrągły. Najdoskonalszą formą jest koło. To jabłko miało być doskonałe. Rosło. Dojrzewało na jabłoni, której celem było wydać na świat idealny owoc. Nie udało się. Nikt nie powiedział, że się uda. Żadne drzewo nie wydaje doskonałego owocu. Nie ma takich. Ale jest coś. Efekt założenia. Cały kosmos jest takim założeniem. Marzeniem formy perfekcyjnej. Snem nie do osiągnięjcia, a inaczej mówiąc – bogiem.
Człowiek jest małym punktem, małym ciałem, małą falą, małym promieniem (zależy od puntu odniesienia,0), który po prostu biegnie gdzieś we Wszechświecie. Niebardzo wie gdzie, niebardzo wie, gdzie ma się dowiedzieć. Prawda leży najstarszym instynkcie- sercu. Ono nie musi wiedzieć- czuje.
Koniec trasy- śmierć, osiągnięcie celu, osiągnięcie prawdy.
Mówisz, że to nie ma sensu? Dążenie do czegoś, co się nie spełni. Gdyby jabłoń została pokonana przez zimowy mróz, nie byłoby pączka, gdyby nie rozgrzało ją wiosenne słońce, nie byłoby kwiatu, gdyby połamała ją letnia burza, nie byłoby owocu, gdyby poddała się pierwszemu jesiennemu wiatrowi, nie byłoby jabłka.
Pytasz mnie po co jest to jabłko? Nie wiem, przyniosłam je tobie. Zjedz.

Nocne rozważania- no proszę trochę się zagalopowałam w myśli..
22:43 / 02.03.2002
link
komentarz (0)
Chciałabym wiosnę!
Tak mi brakuje ciepłego piasku, słońca, kwiatków, drzew i pysznego wiatru. Marzę o tym, żeby położyć się na ziemi, wtulić się i poczuć zapach żywych zielonych roślin i źdźbła traw między palcami.
Przez tą całą zimę brakuje mi konaktu z naturą. Zamiast moim przyjacielem i pocieszycielem, jak to zawsze było, staje się moim wrogiem. Muszę uważać, mocno wiązać szalik, ciepło się ubierać, nosić czapkę, bo zaczyna mnie bez niej boleć głowa. W dodatku nie ma nic bardziej przygnębiającego na świecie, jak wielkie, ciężkie, paskudne, szare chmurzyska i do szczytu bezczelności rozmazana pogoda.
Poza tym brakuje mi Kogoś. Wiosna może być tutaj lekarstwem- pobudza zmysły, ożywia pragnienia. Jakże wspaniałe są te chwile pierwszych spojrzeń, emocji, niewiadomej... Wszędzie te kuszące zapachy, owładniające umysł, zniewalające- jedna wielka magia.
Pamiętam tamtą wiosnę. Romantyczniejszej scenerii nie można było wymyśleć: zieloniutka trawa usłana żółciutkimi mleczami złocącymi się w słońcu. Usiadłam w zamyśleniu i rysowałam. Chciałam, żeby się zjawił i nie wiem doprawdy jakim cudem, ale zjawił się. Cały dzień spędziliśmy razem- do wieczora. I ostatnie prawie dwa lata też...
Smutno mi...

Kaczuszka powiedziała (bo jestem u niej,0), że to brzmi jak początek do filmu!
22:02 / 02.03.2002
link
komentarz (3)
Z dnia 28.02

Dzisiaj miałam przyjemność uczestniczyć w imprezie osiemnastkowej koleżanki.
Było po prostu śmiesznie. Czułam się jak na jednej z dyskotek w ósmej klasie podstawówki, bo taki właśnie poziom reprezentowała część towarzystwa. Mimo to bawiłam się dobrze z moją lubą Makagdaką, a Krasnalek Dobroczynek dotarł w samą porę.
Jak to się już przyjęło prześladował nas kiblowy pech. Dzielnie stawiłyśmy mu czoła i wygrałyśmy. Tym razem miałyśmy trochę więcej doświadczenia i mniej skrupułów. Przypomniałam sobie jak trudno wymawiać zdania o nielojalnej Joli, stole z powyłamywanymi nogami i królu Karolu oraz jak się tańczyło rap dziesięć lat temu.
Najciekawszym momentem imprezy był striptiz, który załatwili jednemu z solenizantów koledzy. Biedny chłopiec nie wiedział, co ma ze sobą począć. Był niemożliwie onieśmielony i przestraszony, a najbardziej, gdy laska pomacała go w kroku. Taka presja. 150 osób obserwujących jego reakcję! Swoją drogą, to co ja bym zrobiła jakby mi zamówiono striptiz?
Gdybym zobaczyła takiego wydepilowanego, wysmarowanego jakimś olejkiem lalusia, to by mi się niedobrze zrobiło. Prawdziwy facet, to zarośnięty facet! Czarny seksowny torsik, buźka lekko kłująca i owłosione nóżki! To jest mężczyzna, a nie jakiś tam pedał.
Faceci nie golić nóg !

17:03 / 26.02.2002
link
komentarz (10)


Jestem Agata. W głowie mam kwiata-wariata.Jest to okaz z rodziny philosofus poeticus.
Ma bardzo rozbudowany system korzeniowy- łatwo się przywiązuje, bardzo delikatną koronę kwiatu, płatki w kolorze fioletowym.
Wydaje bardzo przedziwne owoce,ale po prostu tak przedziwne i
dziwaczne, że jeszcze nikt takich nie widział. Znaczy, kilka osób
widziało, ale ogólnie, to nie lubię pokazywać. Ale dość już
tych pierdół.
Kocham Kaczuszkę. Z wzajemnością mam nadzieję...
Pierwszy raz jest zawsze trudny...
Lecz trzeba go kiedyś poczynić...