anliss // odwiedzony 18141 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (86 sztuk)
22:03 / 27.02.2011
link
komentarz (1)
Znowu troche czasu mnie nie bylo. Moj brak zycia prywatnego chyba jakos to tlumaczy. Generalnie moj zajebisty plan na przyszlosc poszedl sie najzwyczajniej w swiecie pasc. Mialo byc pieknie, mialam sie rozwijac, a poki co to sobie kurwa pluje w brode, ze ambicje wziely gore nad rozumem i realna ocena sytuacji. Nie wiem, mam jakies dziwne przeczucie, ze jest coraz gorzej i sprawy nadal beda szly w tym kierunku. Moja wymarzona praca byla nie do konca ta wymarzona. Skonczylo sie po 6 tygodniach, ucieklam stamtad jak tylko przejrzalam na oczy. W koncu nic co piekne nie moze trwac dlugo. Pozniej ultraszybkie szukanie innej pracy, w koncu nic nie moglo byc gorsze niz tamto gowno. Poki co, zapierdalam dwoma autobusami jakies hmm... 30 kilometrow? Wychodze z domu o 7:00, wracam gdzies kolo 19:00. To wlasnie ten moj brak zycia prywatnego, o ktorym wczesniej wspomnialam. Do tego wszystkiego marne pieniadze, brak perspektyw na rozwoj zawodowy. Dobrze, ze chociaz intelektualnie sie nie cofam (jestem juz na 6-tym semestrze studiow), chociaz biorac pod uwage fakt obslugi nieco zapoznionych w rozwoju klientow z obrzydliwie slaskiego miasta zaczynam miec watpliwosci. Czasami jak patrze na tych ludzi zza mojego stanowiska pracy, mam ochote splunac im prosto w twarz i pozdrowic ich srodkowym palcem. A jednak, trzeba zacisnac zeby, usmiechnac sie, jeszcze najlepiej pocalowac w oblesne dupsko i zapewnic o wysokiej dla firmy wartosci klienta. W koncu kaza nam wmawiac, ze kazdy jest wyjatkowy. Do tego nowa kierowniczka... Nightmare. Tak to jest, jeszcze miesiac temu byla rownym mi pracownikiem, byla nikim, a teraz probuje mi wpoic, ze jestem w sumie ultrachujowa i gdyby nie braki kadrowe to wcale bym kolejnej umowy nie dostala. Do tego wszystkiego jeszcze awantura o uczciwie L4. Co ona sobie mysli, ze ja hurtowo kupuje zwolnienia lekarskie na allegro? Moze jeszcze, kurwa, dilluje nimi na dzielnicy? Ehh, smutna rzeczywistosc. Im bardziej jestes w porzadku, tym bardziej kopia Cie w dupe. Pierdole juz ta bankowosc. Mam dosyc zerowania w nieuczciwy sposob na ludziach, ktorzy naprawde licza na moja pomoc. Poki co, uswiadamiam sobie, ze dla potencjalnego pracodawcy jestem nikim. Nadszedl czas, zeby sie z tym pogodzic. Jestem, kurwa, rozgoryczona.
19:19 / 15.10.2010
link
komentarz (0)
Coz, znowu 2 miesiace minely od ostatniego wpisu. Zapominam chyba o istnieniu nlog'a.

A pozmienialo sie ostatnio troche... Nie pracuje juz tam, gdzie pracowalam. Podjelam ryzykowna decyzje o zwolnieniu sie po 2 latach pracy. Jestem bez roboty od 4 wrzesnia, ale ten czas zapierdala. Smigam teraz na rozne rozmowy, ale odstep miedzy jednym a kolejnym etapem trwa srednio 4-3 tygodnie. Wakacje minely, teraz wielki come back na polibude. To bedzie juz 5 semestr.
Ale generalnie, bez zadnych dodatkowych nowinek.
Gowniato sie dzis czuje, za cholere nie chce mi sie czytac tych pierdolin na uczelnie. Ide zapalic.
00:40 / 14.08.2010
link
komentarz (0)
Czesc.
Minelo troche czasu od ostatniego wpisu.
Zaliczona w terminie sesja, urlop, zapisalam sie na aerobik...
Teraz pora na zmiany. W zyciu kazdego czlowieka przychodzi taki moment, ze postanawiasz cos zmienic. Owocem takich przemyslen jest zlozenie przeze mnie wypowiedzenia w pracy. Dobrowolnie i bez zadnych naciskow. Szukam teraz czegos bardziej zbizonego do mojej socjologii, moze jakies Human Resources?
Na chwile obecna latam na jakies rozmowy kwalifikacyjne, poki co nic mnie na kolana nie powala.
Czas pokaze czy podjelam dobra decyzje, poki co czuje sie z tym faktem lepiej.
01:02 / 01.06.2010
link
komentarz (0)
Zaniedbuje ostatnio troche nlog'a.
Jakas zalatana jestem ostatnio. Sesja, praca, dom. Nic nowego. Czlowieka czasem przytlacza ta przewidywalnosc kazdego dnia. Wstaje rano wciaz o tej samej godzinie, czesto rowniez w weekendy. W tej samej budce kupuje wciaz te same ziolowe buleczki na sniadanie do pracy. W autobusie spotykam wciaz te same mordy. Z przystanku ide wciaz ta sama trasa. Zawsze ten papieros przed wejsciem do oddzialu. 8 godzin mechanicznego usmiechania sie do ludzi i wciskania im co popadnie, byleby tylko przychod byl. Potem droga powrotna na przystanek, standardowo wymieniamy sie z Ania papierosem, ja jej slima a ona mi mentola. Autobus o 17:39. Droga z przystanku do domu. Tutaj tylko pojawila sie ostatnio nowosc. Jeden tydzien widze sie z moim mezczyzna po pracy, kolejny nie. Uroki pracy na nocki.

Dzisiaj jestem zaaferowana sprzataniem. Jak zwykle, czekam do momentu kiedy juz garnki nie mieszcza sie w zlewie i zastanawiam sie czy nie zaczac ich ustawiac na parapecie a szklanki moge liczyc na metry. Nic nie poradze, czasem po pracy najnormalniej mi sie nie chce.

Ide zrobic jakies pranie. Tak dla odmiany :]
08:52 / 25.05.2010
link
komentarz (0)
Mowie Ci, jestem juz tym wszystkim przemeczona. Wykanczam sie psychicznie. Tak latwo mnie teraz wyprowadzic z rownowagi. Co chwile budze sie w nocy zlana potem. To jest chore! Chce, zeby to juz sie skonczylo.

Bylam na bibie. Nareszcie. W sobote myslalam, ze mnie z parkietu nie sciagna. A tak bardzo nie chcialam isc. Powrocil chociaz na chwile ten dawny entuzjazm. Czekam na kolejny wypad.
00:48 / 19.05.2010
link
komentarz (0)
hmm.. dzisiaj Moj ma nocke. To takie dziwne uczucie, wiesz, 3 lata together, 2 lata, jakby zsumowac, mieszkamy razem a teraz? Pierwsza noc od niepamietnych czasow alone.

Przytlacza mnie juz moja robota. Nie dla mnie tlumaczenie sie co dzien czemu tak slabo nam idzie. Sorry, ja wiem, ze instytucje finansowe najchetniej trzepaly by kase nawet z ludzi, ktorzy z komornikiem sa \"na Ty\", zeby tylko jakis zysk byl. Ale co, ja mam moze zapierdalac przez zalane pola, osiedla i wciskac ludziom najgorszy chlam twierdzac, ze to bedzie spelnienie ich marzen? Neva. To moze troche ostre slowa, ale jakos mi sie ostatnio cierpliwosc konczy. Uroki pracy w branzy finansowej.

Wiesz co? Ostatnio strasznie krytycznie patrze na swiat i na innych. Sobie chyba tez funduje troche za duzo samokrytyki. Musze to troche ograniczyc, swiat jest juz chyba wystarczajaco pojebany.

Uderzam do wanny/pod prysznic. Sama jeszcze nie wiem. Zdecyduje w drodze do lazienki.
...
17:08 / 16.05.2010
link
komentarz (0)
Dziwnie jakos...

Niby OK, ale dziwnie. Whateva.
08:28 / 13.05.2010
link
komentarz (0)
Coz, po malo owocnych dniach spedzonych w pracy kolej na cos ciekawszego. Dzisiaj mam w Kato szkolenie, fajna sprawa, w hotelu, z lunchem. Jutro to samo. Moze troche odsapne...
10:20 / 12.05.2010
link
komentarz (2)
Slucham wlasnie Pezet'owskiej plyty "Muzyka Emocjonalna". Z kazdym kolejnym utworem, z kazda kolejna minuta mnie coraz bardziej miazdzy.

z jednej strony:
Pezet - "Spadam"

z drugiej:
"Nieważne"
Naprawdę cieszę się, że widzę Ciebie znów choć było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów. Tyle emocji złych, naprawdę mocnych słów i nieudanych prób, przegranych ciężkich prób. Naprawdę cieszę się, że patrzę w Twoje oczy znów, że rozmawiamy dziś, dziękuję, że dziś przyszłaś tu. Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne, naprawdę kocham Cię.. naprawdę. Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz? Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i chciałbym mieć dziś już pod nogami pewny grunt i, żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już. Ten świat jest jakiś nienormalny dziś, to miejsce, ten kraj, ten kryzys, a w tym wszystkim ja i Ty. Chciałbym już wiedzieć, że dobrze wiem jak mamy żyć, lecz dobrze wiem, nie mam nic, jak ja i Ty.

(...)

Kiedy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać, że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj dziś. Od zawsze chciałem znaleźć kogoś , kto by mógł zrozumieć, tak dawno już wiedziałem, że to jesteś Ty. Tak dobrze czuję się, gdy jesteś obok (przy mnie) , tak ważny czuję się, gdy mogę objąć Cię, wiesz? Tak mało znaczy dla mnie wtedy wszystko inne i, to jest tak silne, że znów tak mocno tego chce i nie chcę już myśleć, to wszystko jest tak dziwne, ten kraj, to miejsce, miało być przecież inne. Gdy patrzę w Twoje oczy może wciąż jestem naiwny, lecz gdy patrzę w nie czuję, że minie wszystko co jest złe, lecz nic nie zostało z moich marzeń z moich planów zobacz, mam dosyć iść tak gdzieś bez planów wciąż od nowa, zaczynać coś, nie kończyć - pomyśl o nas. Naprawdę ciężko będzie nam się nie rozłączyć.
20:29 / 11.05.2010
link
komentarz (1)
Noż kurwa mać!
08:42 / 11.05.2010
link
komentarz (1)
Czesc!
Musze z duma przyznac, ze ostatni weekend moge z pewnoscia zaliczyc do udanych. Aspekt pierwszy: piatek, sobota, niedziela - naprawde odprezajace spotkania ze znajomymi przy piwie. Brakowalo mi tego. Aspekt drugi: pomimo aspektu pierwszego, pierwsze zaliczenie z mikrostruktur zdane ustnie na 5. Nie ukrywam, za tym tez tesknilam;-) Wrocily mi checi do studiowania. Najblizszy weekend tez uczelnia. Zaliczenie z wloskiego? Projekt badawczy? Dam rade. Od jutra budzik na 5:00 i walczymy z tym przed praca.

Musze isc do lekarza. Zaczyna mnie martwic to wysokie cisnienie. Ostatnio "tesciu" mi zmierzyl, bo mialam dreszcze i koszmarnie zimne dlonie. Podczas siedzenia i picia herbaty 145/109, puls 129. Spoko...


Dobra, ide atakowac gary, bo moje gotowanie "calym sercem i cala kuchnia" utrudnia mi juz przechodzenie przez kuchnie.

peace.
08:09 / 06.05.2010
link
komentarz (2)
Ehhhh....
Tyle tytulem wstepu.

Znowu rozdrazniona, niewyspana...
Nie mam sily do tego wszystkiego. Czasem sobie mysle, ze najlepiej by bylo jakbym na tydzien gdzies zniknela.
10:15 / 05.05.2010
link
komentarz (2)
Na sluchawkach Coldplay - The Scientist. Kawalek, ktory zawsze mnie zamula ale tez zawsze sklania do przemyslen. Wtedy odzywa sie tesknota za tymi czasami jeszcze rok, dwa lata temu. Tesknie czasem za tym Belfastem...

Ide.
07:58 / 04.05.2010
link
komentarz (1)
Fantastyczna pora na kolejną odslone mojego nlog'a ;] Zaczely sie pojawiac pierwsze komentarze a to do czegos zobowiazuje;-)

Generalnie to jest 5:55 a ja juz od 40 minut jestem na nogach, zasluga kota. Mowie Ci, biegal jak pojebany po lozku, z pokoju do kuchni, w te i spowrotem. Czasem doprowadza mnie do takiej nerwicy, ze zastanawiam sie czy ktos juz wymyslil maszyne, ktora przy generowaniu przez kota halasu powyzej XX decybeli bedzie mu wymierzac kopniaki w tylek.

Juz sie powoli ogarnelam, pale wlasnie kolejnego papierosa i zastanawiam sie jak wykorzystac ten czas, ktory pozostal mi do wyjscia do pracy (2,5 h). Chyba dam sie porwac desce do prasowania i zelazku, bo swieze pranie az blaga o wyprasowanie.

Juz po majowce. Szkoda, z checia poopierzalabym sie jeszcze ze dwa dni. Dzis zaczynamy nowy miesiac sprzedazowy w pracy, zycze sobie, zeby byl choc w polowie tak udany jak kwiecien. Postanowilam, ze zaproponuje kierowniczce regionalnej moja kandydature na kierownika oddzialu, co mi szkodzi. Poki co, oddzial swietnie funkcjonuje pod moimi skrzydlami, wiec nie mam nic do stracenia.

Stwierdzilam ostatnio, ze przestaje nosic obrączke, zadna przyjemnosc kiedy nosze ja tylko ja. Urok jest wtedy, gdy nosimy ja we dwoje. Tak samo z oswiadczynami, bez naciskow. Niby jestesmy ze soba juz 3 lata, z czego 2 mieszkamy razem i teoretycznie moglabym oczekiwac jakis konkretow. Ale z drugiej strony mam niecale 22 lata, mamy czas. Jesli rzeczywiscie jestesmy dla siebie stworzeni to naprawde, pospiech jest zbedny.

Dobra, koncze juz. Ta sterta ciuchow mnie przytlacza. Przyatakuje jeszcze chlodzacego sie w lodowce energy drinka i biore sie do roboty.

P.S. Przyczytalam ostatnio w jakims artykule, ze tak naprawde moja poczucie atrakcyjnosci lez w mojej psychice. I wiesz co? To prawda. Odkad mam swiadomosc, ze cos robie ze soba, ze dbam o siebie, jakos tak lepiej sie czuje. Z bolem to stwierdzam, ale psycholodzy czasem maja racje:)

Peace.
08:50 / 29.04.2010
link
komentarz (2)
Kolejny absurdalnie przewidywalny dzien za mna.
21:01 / 26.04.2010
link
komentarz (0)
Dalej bez zmian. Czuje sie fatalnie sama ze soba, z calym swiatem. Poki co symulowanie, ze wszystko jest ok wychodzi mi calkiem niezle. Przez te 8 godzin, ktore spedzam w pracy staram sie rzucic w wir tych wszystkich spraw, o ktorych musze pamietac. Dobre i to.


P.S. Jaroslaw Kaczynski na prezydenta? Niedobrze.
20:44 / 22.04.2010
link
komentarz (1)
Wow, awansowali mnie. Niby powinnam sie cieszyc, bo to zawsze jakies wyroznienie ale jak pomysle o tej masie obowiazkow, ktore mi sie zwalily na glowe to rzygac sie chce. Ale nie o tym mialo byc...

W zyciu chyba kazdego czlowieka przychodzi moment, ze czujesz, ze dostajesz strzal w pysk i to od najblizszej osoby. Ja wlasnie tak sie teraz czuje. Jakby wrecz oba policzki mnie bolaly. Czuje sie z tym fatalnie.



Gratuluje szczesliwcom, ktorzy tego nie doswiadczyli.
11:08 / 22.03.2010
link
komentarz (0)
BTW, musze na tym swoim nlogu zrobic porzadek. Poki co usunelam 6 czy 7 najbardziej daremnych i tkliwych wpisow, jak znajde chwile to bede kontunuowac.

Dobra, teraz juz wychodze.
Spoznie sie czy nie spoznie? Pfff...
11:02 / 22.03.2010
link
komentarz (0)
Brakowalo mi tego nlogowania. Fakt faktem, nigdy nie bylam jakims hardcorowo aktywnym uzytkownikiem ale raz na jakis czas fajnie jest podzielic sie anonimowo z "opinia publiczna" jakimis doswiadczeniami, spostrzezeniami etc.

A wiec... Co u mnie? Troche nowosci, reszta po staremu. Z tego co widze ostatni wpis byl jeszcze za czasow na obczyznie. No coz, jestem juz w kraju blisko 2 lata i wcale nie narzekam. Nadal jestem z tym samym mezczyzna, mieszkamy razem, calkiem niezle sie nam uklada. Jestem dumna studentka Politechniki Slaskiej. Co prawda zaoczna, a to nie to samo ale jaram sie. Pracuje w daremnej firmie bez perspektyw na awans i rozwoj zawodowy ale to tez mnie juz nie przytlacza. Wiesz, ambicje ambicjami, ale z tego za czynsz nie zaplacisz. Wiec generalnie marzenia o karierze zawodowej odsuniete na dalszy plan.

To tyle w kwestii wstepu.
Uderzam do pracy rozpoczac kolejny fantastyczny tydzien w otoczeniu idiotow i pojebow.
10:47 / 22.03.2010
link
komentarz (0)
Taaa.... wrocilam!

Starsza, silniejsza, bogatsza w doswiadczenia i pelna wiary w lepsze jutro.

Ciesze sie z tego, wiesz? ;-)