balsam // odwiedzony 167963 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
23:36 / 10.09.2009
link
komentarz (5)
pomiędzy niebieskim dymem z papierosów i parą z kubków wiszą niezręczne pytania. już w momencie,gdy zadzwonił telefon,wiedziałyśmy obie,że w jednym spektaklu musimy połączyć dwa różne scenariusze. jej scenariusz od początku był sentymentalno-moralizatorską komedią łzawą,mój od zawsze jest monodramatem. usiadłyśmy na scenie z wrocławskiego bruku na metalowych krzesłach wśród przypadkowej widowni na takich samych krzesłach przy takich samych metalowych stolikach.
pierwsze zdania są jak zwykle o niczym. kilka grzeczności,parę pytań,które mają sprawić wrażenie,że naprawdę obchodzimy się nawzajem,chociaż nie obchodzimy się wcale. mam wrażenie,że pytając,co słychać,czeka na smutny monolog o tym,jak to życie pcha mnie w dupę. spodziewa się historii o głębokim podłożu psychologicznym o chlipiącym w kącie ego,a jemu chlipać się nie chce - kupiłam mu nową sukienkę i się zamknęło. czeka na potworne historie z poczekalni w przychodni. chciałaby posłuchać o rzeźni wyłożonej kafelkami,o igłach i strzykawkach,skalpelach,szczypcach i rurach,które można wsadzać w najbardziej koszmarne miejsca. chce krwi,potu,łez i środków przeciwbólowych popijanych wódką z gwinta. być może spodziewa się opowieści rodem z życia gwiazdy porno. stukając paznokciem w kubek,niecierpliwie nasłuchuje,czy czasem nie mówię o dzieciach szczęścia,które kiedyś umiały zamienić wszystko w złoto jednym dotknięciem,a teraz topią się w pomyjach. czeka na opowieści o straconym życiu,zaprzepaszczonych szansach,upadku i żalu do wszystkich z listy numerów w moim telefonie. przyszła tu przygotowana na spotkanie z mrocznym i zwichrowanym cieniem człowieka,ubranym w wór po ziemniakach i brzęczącym łańcuchami i jest rozczarowana,że zamiast wora mam spodnie i t-shirt,a zamiast łańcuchów wypchaną do granic możliwości torbę . miałam być zapłakanym nieszczęściem,bo słyszała,jak znajomi znajomych znajomych coś tam mówili,że tak słyszeli. żyjemy w świecie sensacyjnych plotek i bardzo byśmy chcieli,żeby były chociaż odrobinkę prawdziwe. żeby na chwilę żyć brudnym i poplamionym życiem innych,kiedy nasze nudzi nas sterylną czystością. no i przecież można przy okazji zdobyć sprawność altruisty i superbohatera!
miałam być podupadłym obiektem do generalnego remontu. chciała przeprojektować mi klatkę schodową i wyprostować kręgosłup moralny,zanim kompletnie się zawalę. miałam być zamarzniętym rozbitkiem na środku oceanu,któremu utonął liniowiec,żeby mogła zostać moją łodzią ratunkową. miałam być głupiutką małą dziewczynką machającą nogami w białych podkolanówkach,której można powiedzieć,jak bardzo źle zrobiła,wymierzyć karę i nauczyć zdrowych reguł gry społecznej. miałam spalić się ze wstydu i rozpłakać,żeby można mnie było pogłaskać po kucykach z wstążeczkami i kazać wydmuchać nos. nie wzięła tylko pod uwagę,że przy moim wzroście jedynym krzesłem,na którym mogę machać nogami,jest stołek barowy.
odeszła od stolika jakby lekko zawiedziona. dziś nie zostanie superbohaterem. w pewnym wieku damska przyjaźń staje się tylko ładnym związkiem frazeologicznym. swobodnym zresztą.
nauczyłam się nie potrzebować. umiem nie oczekiwać. potrafię nie mówić i nie chcieć powiedzieć. nawet jeśli w tym momencie potrzebuję cię najbardziej na świecie,nie powiem ci tego.

Aceyalone - Supahero. wolę takich superbohaterów.