balsam // odwiedzony 167630 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
21:20 / 04.10.2009
link
komentarz (13)
wewnętrzne tenisówki to nie jest żaden model butów,to ten stan umysłu,kiedy mocno pogrzebiesz w głowie. znajdziesz w niej kosmicznie wysokie szpilki,nienagannie białe adidasy i świeżo wypastowane pantofle do garnituru,a pod tym wszystkim stary worek na kapcie z wyszytym jabłuszkiem czy coś w tym guście,a w nim tenisówki,w których byliśmy kiedyś bogami małego świata,małymi ludźmi,dla których największą wyobrażalną tragedię stanowiło 3 z dyktanda. obudzisz się z ochotą na rosół na niedzielny obiad i wielki fotel,w którym można gapić się jak baran w telewizor. to ta złota myśl,że dobrze by było posiedzieć w okropnych dresach,do zakupu których inspirował wysłannik szatana o imieniu bezguście,pójść spać przed północą,bo i tak nic lepszego do roboty nie ma,żeby wstać następnego dnia w południe i trochę pokombinować,jak tu się wymknąć na papierosa,przez co skutecznie ograniczyć palenie chociaż na jedną dobę. przecież byłoby fajnie założyć wieczorem nogę na kuchenne krzesło i posłuchać offowej piosenki (słowa: mama i ciotka,muzyka: garnki,pokrywki i talerze) o tym,że ktoś chyba urok na ciebie rzucił,bo jakiś blady jesteś i to na bank była ta stara wiedźma spod numer 88,która niezbyt dyskretnie zagląda przez firankę,zamiast sobotniego hitu 'chodź na melanż'. przecież dobrze by było znów założyć obuwie zmienne i pomartwić się trochę o 3 z dyktanda.
budzisz się jakoś wcześniej niż zwykle,bo wewnętrzne tenisówki nie lubią spać do późna. bierzesz szybki prysznic,pakujesz tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy. jakaś szczoteczka do zębów,bielizna na zmianę,może coś do prania,bo pranie mamy pachnie inaczej niż każde inne pranie na świecie. październikowe słońce pojawia się i znika za drzewami w tempie dzielącym ruch całej ulicy na klatki,które nie zmieniają się dostatecznie płynnie,żeby tego nie zauważyć. znam tę drogę na pamięć,w końcu to droga do domu,którą wewnętrzne tenisówki znajdą zawsze. prowadziły w taki sam rudy poranek na potwornym kacu dwa lata temu,kiedy nawet nie byłam pewna,czy idziemy we właściwą stronę. szły pewne siebie rok temu,kiedy niepewność zagłuszałam jointem do porannej kawy. znalazły drogę nawet wtedy,kiedy sama przez łzy jej nie widziałam i kiedy strach ciągnął w zupełnie przeciwną stronę,za każdym razem powtarzając,że to 3 z dyktanda można jeszcze poprawić.
wysiadając z samochodu przed kutą,brązową bramą,miałam ochotę powiedzieć 'mamo,już wiem jak się pisze rzeżucha i gdzie postawić przecinek',kiedy nagle zdałam sobie sprawę,że jest za późno,żeby poprawić to nieszczęsne dyktando. 'dziecko,co ty masz na nogach?' - no tak,z tenisówek też już chyba powinnam wyrosnąć. to ten stan umysłu pomiędzy dzieckiem i dorosłym,między 3 z dyktanda i pogonią za papierem.
mimo wszystko rosół był niezawodnie dobry.

Rony - J'me Dis.