balsam // odwiedzony 168012 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
23:57 / 07.11.2011
link
komentarz (3)
z czubka nosa dyndają mi krople frustracji. powoli zapominam, jak to jest zaplanować tydzień z góry. powoli zapominam nawet, jak to jest zaplanować dzień.
zawsze chciałam nosić w torbie kalendarz, w którym strony byłyby wypełnione równymi liniami wężyków czarnego długopisu. może z czasem doszłabym do wprawy i poszerzyła gamę wężyków o dodatkowe kolory dla rzeczy ważnych i najważniejszych. później przyklejałabym kolorowe znaczniki na brzegu kalendarza. z czasem wkładałabym do niego wycinki z gazet, bilety skądś tam, notowałabym fajne kawałki, które usłyszałam gdzieś przypadkiem i może gdzieś indziej też chciałabym je usłyszeć, już nie przypadkiem. kalendarz rósłby, pęczniał, niektóre kartki miałyby pozaginane rogi, bardziej z niechlujstwa niż celowo. gdzieniegdzie papier pochlapany byłby kawą, pobrudzony niewyschniętym lakierem do paznokci albo usmarowany czymś innym. może zaczęłabym nosić przy sobie kredki, kto wie. już nawet upatrzyłam odpowiedni kalendarz. taki z okładką jak z bajki, z żółtymi kartkami i wyblakłymi datami, jakby daty były sprawami drugorzędnymi.
tymczasem zapominam powoli, jak to jest zaplanować dzień, żeby szereg osób trzecich w ten plan się wtrącał. mojego czasu nie da się rozciągnąć, kurwa.
chciałabym skulić się w ciszy. tak na 24 godziny.