chyna // odwiedzony 54882 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (184 sztuk)
05:36 / 01.07.2000
link
komentarz (1)
Test test test i dziala. Ostatnio wcielo mi sporej ilosci tekscior, wkurzona bylam, ale w sumie swa role spelnilo - wywalilam, co mialam wywalic z siebie. No i luz.
Weekend. Dzis nic. Zupelnie nic. Wolny piatek. Leniwy jak pierog. Bylo kilka bardziej ruchliwcyh sytuacji, ale tak to nic, gdyby to bylo w jakis upalny dzien przypuszczam, ze popoludnie przelezalabym z brzuchem do gory gapiac sie tempo w sufit. Projekty jakie mialam zrobic jak na zlosc mi nie wychodza, kiedy nie trzeba to mi cos wychodzi, a kiedy trza sie wziasc w garsc i zrobic - nico. Mama kupila dzis na plycie Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band, kochana kobieta (nie dlatego. W ogole,0). Tak poetycko mija mi kazda mysl i w takie metafory parabole i atmosfere przyoblekam to wszystko, ze gdy zaczynam pisac wychodza mi rzemieslnicze, toporne slowa. Tak Nie Do Widzenia. Umiescili moje ogloszenie na nucie.pl dotyczace zakadania zespolu, nie robie sobie zbyt wielkich nadziei bo zawsze to lepiej byc mile zaskoczona niz sie rozczarowac, ale nie powiem ,zebym nie liczyla na jakis odzew, nawet skromny. Czy koty musza tak wpadac pod nogi? Mam w domu szesc kotow, jest to zabawne do czasu - uwielbiam koty, naprawde - bo kiedy cos sie robi i nie patrzy za siebie a kot podstawia haka to mozna sobie krzywde zrobic, na szczescie jeszcze nigdy nie zlecialam ze schodow (zleciec zlecialam, ale nie z winy jakiegokolwiek kota,0), ale czasami sobie mysle, ze mam szczescie, bo o kota to sie nawet potknac mozna. Odpukac. Bo to boli i kota i czlowieka. Oprocz kotow mam w sobie duza dawke cynizmu i ironii. W momencie jak cos boli to wywalam ja z siebie. Prosta sprawa - laduje sie karabinek i tratatata w rozmowce. To, ze potem zaluje sie slow to juz inna sprawa. W ogole to chyba robie sie jakas chlodna. Nie wiem. Moze to reakcja na to, ze czuje, ze wszystko jest moja wina, a przeciez sytuacja nie jest kolorowa.. Nie moge sie za wszystko obwiniac. Pewne rzeczy faktycznie powinnam sobie darowac, walczyc we mnie samej z zazdroscia i cynizmem, nie jest to latwe, to gdzies gleboko siedzi a wyrwac trudniej jest niz jakiegos zeba mutanta z 90-ma korzeniami bez znieczulenia. Ale sa tez rzeczy, ktore sie po prostu dzieja. I chce mi sie siedziec i plakac. To zamiast tego nakladam zbroje chlodu, a czesto cynizmu, on idzie jakby zaraz za tym pierwszym.. nie wiem jak sobie z tym radzic, przyrzekam, nie wiem. Pewne rzeczy sa moja wina, ale pewne po prostu sie dzieja. Gdyby mi ktos mogl pomoc, obiektywny, ponadludzki, powiedziec co jest nie tak i pokazac mi, co powinnam. Ale mowie tu o czyms, co bym miala na kartce, co bym uslyszala jasno i wyraznie. Nie sadze, zeby moja wina bylo to, ze nie umiem bardzo wyraznie uslyszec glosu Boga. Sadze, ze Go slysze, ale nie jest tak materialny jak czlowiek, a mi chodzi o cos takiego stalego.. niewierna? Musze dlon w rane wlozyc, by uwierzyc? nie. Ja wierze. Ale jestem czlowiekiem i nie jest mi latwo, gubie sie na drogach mojego zycia.
Jutro sobota, chyba pojde do knajpy z kumpela i mala ekipka, zobaczymy. Mialam sie wyspac a tu po trzeciej 38 a ja siedze i mysle nad swoim zyciem.