dix // odwiedzony 34021 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (83 sztuk)
19:05 / 12.07.2002
link
komentarz (8)
Powiem jedną tylko rzecz. Nic mnie nie cieszy i boli mnie to bardzo.
Od jakiegoś tygodnia absolutnie nic mnie nie cieszy, ani nic w tym stylu. Nawet nie wiem jak to dokładnie określić. Owszem, Tygrysczka wyjechała właśnie jakoś tak, ale to nie tylko to. Staram się robić wiele rzeczy. Gram sobie na kompie, piszę opowiadania i listy, czytam, prowadzę sesję w Mag'u, spotykam się z ludźmi i rozmawiam, gram w piłkę, gram w karty, starałem się zabrać za stronę, chciałem rysować. Jedyne co udało mi się zrobić, to obejrzeć kilka kaset od przyjaciela. I nic więcej. Czuję się jak skorupka bez niczego. Do niczego... Nie wiem co mnie tak nagle ogarnęło, ale coś takiego nie zdarza mi się po raz pierwszy. Ponad pół oku temu, gdy nie byłem jeszcze razem z Tygrysiczką miałem dokładnie to samo. Później mi minęło i wydawało mi się, że był to efekt braku dziewczyny. Ale może niekoniecznie, skoro teraz mam kochającą osobę blisko siebie, a nadal mnie to dręczy. Kto wie? Może to wszystko przez to, że czuję się cholernie niedoceniany. Albo brakuje mi jakiejś zmiany w sobie. Nie mam pojęcia. Najgorsze jest to, że nie umiem się bawić w najlepsze. Olać to wszystko i po prostu być i bawić się korzystając z życia. Nie wiem czemu tego nie umiem. Ograniczenia społeczne? Mam je głęboko gdzieś, więc to nie to.... pojęcia nie mam. Może powieniem rzeczywiście iść do jakiegoś psychoanalityka, jak mi radziła Demo? Nie mam pojęcia.

Dzisiaj spotkałem się z dawno nie widzianą osobą. Najprawdopodobniej sypnie się Jej związek. A szkoda, bo byla z facetem dobre kilka lat ( minimum 2 ,0). Jak tak sobie łaziliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym, było mi całkiem fajnie. Mogę nawet się przyznać, że gdyby nie była zajęta, to już w dniu poznania Jej starałbym się Ją poderwać. Nie dość, że jest jaka jest ( dosyć podobna do Tygrysiczki jeżeli chodzi o charakter ,0) to jest jeszcze piękniejsza od mojej połowicy ( i równie co Ona seksowna ,0).
Później jeszcze przejeżdżała cesarska para Krakowskim Przedmieściem ( od Hotelu Bristol do UW ,0). Cesarzowa skinęła mi głową przejeżdżając, a ja odwzajemniłem się płytkim ukłonem. I jeszcze się uśmiechnęła.... Tak mało, a jednak podniosło mnie to dziwnie na duchu. Nie wiem czemu. Może ja się tak źle czuję, bo nikt mnie nie docenia? A może z tego względu, że mnie same smutasy otaczają? Nie mam pojęcia... Ale jest ogólnie źle, bo nawet nie wiem jak jakoś konkretniej tą notkę napisać, a i tak piszę ją tylko z rozpędu kilku pierwszych linijek...