01:29 / 20.08.2002 link komentarz (2) | Właśnie obejrzałem po raz drugi w życiu "Listę Schindlera". I po raz drugi w końcowych scenach płakałem, bo po prostu nie umiałem powstrzymać łez. Zupełnie jak Oskar w scenie, w której opuszcza fabrykę. W chwili, gdy żydzi mu dziękują, a On nie umie tego zaakceptować, bo mógł zrobić więcej. Mógł ocalić jeszcze jedną osobę. Za zwykłą spinkę... nie wiem czemu, ale rozumiem go aż zbyt dobrze... |