esperanto // odwiedzony 5467 razy // [nlog/don't waste your time buddy nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (20 sztuk)
18:35 / 04.08.2004
link
komentarz (0)
[2.08]
Miastem rządzi wilgoć. Siedzę sobie jak zwykle z rana przy kompie. I zastanawiam się co zrobić aby ocali się od marazmu.
Człowiek jak cały rok zapierdala to myśli, co ja bym nie robił jak bym miał wakacje, a jak przyjdzie co do czego, to nic - sytuacja patowa, slow-motion thinking.
Zacznę chyba pisać jakieś artykuły. Nie wiem o czym, ale zacznę od bazgrania dla treningu o niczym, to może w natłoku myśli coś świeżego mi dobije do łba.

Wiem, napiszę coś o zarządzaniu czasem. Kompletnie się na tym nie znam. Wogóle ludzie, za mało uwagi przykładają do tego że potrafią 3 godziny siedzieć i napierdlalać w kólko i krzyżyk na kurniku, a potem mówią że nie mają czasu robić coś istotnego.
Czas to straszny niedookreślony twór, który potrafi tak spowolnić by sekunda stała się godziną, a w ostatecznym rozrachunku lata cał przemienić w marne minuty.
Diabeł trzyma stoper.

Poza tym wlewam sobie do wnętrza ciepły fluid dźwięków.
Diana Krall i Norah Jones, oraz rozmowa z Afrodytą.
Czuję się jak Marcin Kydryński. Ten koleś to ma fajnie.
Ma swoje płyty. Pakuje je co sobotę do wozu. Jedzie do radia.
Puszcza sobie, dla własnej przyjemności. Mruczy sobie coś o nich przez eter, w dodatku za to mu płacą i podoba się to ludziom.
Są szczęściarze na tym świecie. I można powiększyć ich grono, jestem o tym przekonany.
Byleby tylko okiełznać czas, skupić się na czymś twórczym, założyć na głowę hełm detrminacji, i przeć do przodu.
Najtrudniej przemienić słowo w czyn. Niestety.