fELICJA // nLog // n-log home
zobacz też: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiaca | wszystkie
2001.09.08 12:19:00
link
komentarz (1)
..kolejny text, z tych wczoraj znalezionych w moich papierach...
...Tym razem postanowilem troszke czasu poswiecic na uzupelnienie niedoboru tlenu w moim jakze wydajnym ostatnio mozgu. Jako ze pogoda byla w miare, wybralem sie za miasto na wycieczke rewerowa, swoim skorodowanym juz nieco Rometem. W pewnej chwili cos dobieglo mych uszu, jakby dzwiek straszliwy jakis... odwracajac glowe w lewa strone, katem oka dojrzalem swoj bagaznik rowerowy lezacy nieopodal kepki traw, nad ktora unosil sie roj owadow. Oczywiscie przystopowalem dalsza wyprawe na rzecz odzyskania i umieszczenia w nalezytym miejscu swojej zguby. Owady podszedlem sposobem bez najmniejszego wysilku, gorzej sprawa miala sie z metalem, ktory to role bagaznika w bicyklu pelnil. Po przykreceniu srub okazalo sie, ze umocowalem rzecz nie tak jak tego instrukcja obslugi wymagala, ktora to jeszcze gdzies w domu chyba mialem... Malo tego, ruszajac w dalsza podroz dostrzeglem takze, iz rama mojego Rometa dziwne ma tendencje do samounicestwienia sie , co jak sie potem przekonalem, niedlugo nastapic mialo, gdy najechalem na glaz wielkosci jaja strusiego. Rama juz wczesniej nadpeknieta z lekka, ku mojemu zdziwieniu na dwie poly sie rozkrzaczyla...
No coz, i tak kontemplujac nad wrakiem roweru mego, wpadlem na dzisiejsze motto dnia:
"JESLI JUZ COS ZAWALILES, COKOLWIEK ZROBISZ, ABY TO NAPRAWIC, TYLKO POGORSZYSZ SPRAWE..."

...z calym szacunkiem UFOK


...to kolejny z tych kawalkow co to na drzwiach wieszalam z Sylwia...