19:52 / 18.05.2003 link komentarz (0) | po dlugim czasie mam wkoncu mozliwosc na oficjalne pozegnanie na tej stronie.. kontynuacje moich logow mozna znalesc na
http://paradise_lost.2log.org
| 01:52 / 21.11.2002 link komentarz (1) | hmn.. wyglada na to ze tak bardzo zajelam sie zyciem, ze nie znajduje czasu aby o nim pisac.. zycie, zycie.. szkola, praca, a na deser imreza za impreza.. padam z nog, a dzisiaj czeka mnie jeszcze napisanie historii, ktora mialaby uzupelnic kanon mitologii greckiej.. temat daje duzo miejsca wszelkiego rodzaju wariacje wraz z obfitym laniem wody, i w normalnych warunkach mialby szanse dostarczyc mi nawet rozrywki (pomijajac fakt ze pisanie "archaiczna" angielszczyzna to nie jest moja najlepsza strona,0).. jednak dzisiaj wyjatkowo, mam tylko dziure w mozgu :,0).. pozatym musze jeszcze skonczyc obraz bo jutro otwarcie galerii.. i wlozyc maske do piekarnika.. G. zaproponowal ze jak skoncze ten semestr mozemy sie wyrwac w swiat na rok, moze dwa.. objechac stany w mini vanie (czy jak to sie pisze:,0).. sprzedawalibysmy obrazki, pletli branzoletki z koralikow, grali na tam-tamach na ulicy.. a potem znowu wrocili do wyscigu szczurkow i zyli jako sznowani przez "swiat" obywatele.. kto wie.. moze ma racje.. pomysle o tym pozniej.. teraz ide sobie zrobic kawyyyyyyyy z woda :,0)
btw. bilans na dzisiaj: dwa papierosy.. (i kilka marchewek ale to szczegol ;,0)
| 22:03 / 17.11.2002 link komentarz (3) | Gwendolyn Brooks "Kitchenette Building"
We are things of dry hours and the involuntary plan,
Grayed in, and gray. "Dream" makes a giddy sound, not strong
Like "rent," "feeding a wife," "satisfying a man."
But could a dream send up through onion fumes
Its white and violet, fight with fried potatoes
And yesterday's garbage ripening in the hall,
Flutter, or sing an aria down these rooms
Even if we were willing to let it in,
Had time to warm it, keep it very clean,
Anticipate a message, let it begin?
We wonder. But not well! not for a minute!
Since Number Five is out of the bathroom now,
We think of lukewarm water, hope to get in it.
stagnacja nie jest wrogiem zycia.. jest tylko jego brakiem.. tak samo jak stosunek zniewolenia do wolnosci jest brakiem woli czlowieka w jego wlasnym istnieniu, a tym samym wystawienie tego istnienia na pastwe innych.. a przecierz caly sekret kryje sie w korzystaniu z kazdej sekundy, aby potem na skraju smierci mozna z satysfakcja spojrzec wstecz wspominajac wszystko z blogim usmiechem na ustach.. jednak aby do tego doprowadzic nalerzy wyrwac siebie samego z wiezienia przyziemnosci.. nie bac sie spogladac na niebo..
btw. ktos doradzil mi dokumentacje swoich postepow w rzucaniu nalogu.. wiec oto dane szacunkowe na dzisiaj: tylko trzy "death sticks" jak to ladnie ujal G. wypalone :,0)
zreszta cala akcja przyjela sie z wielka aprobata ze strony rodziny.. chociazby ojczym przywiozl mi dzisiaj dwa wielkie worki marchewek, rzadajac zebym siegnela po jedna za kazdym razem jak bede miala ochote na papierosa.. a jak nie lubie ich gryzc to mam sobie zrobic soczek, bo do tych kupnych "oni" daja pelno "prezerwatyw" ;,0) czego szczerze mowiac nie wiedzialam.. tak wiec do marchewki zolnierzu..
| 22:50 / 16.11.2002 link komentarz (0) | "nie ma to jak black metal o poranku.."-powiedzial G. w porze powszechnie znanej jako obiadowa, zrywajac sie z lozka i ruszajac w szalony plas po pokoju..
| 01:56 / 15.11.2002 link komentarz (1) | hmn.. ale mi dobrze.. czuje sie taka zrelaksowana.. wszystko wydaje sie takie stabilne, niewzruszone, pozytywne.. od srodka wypelnia mnie mile cieplo, jakby uczucie delikatnego mrowienia.. czuje jak energia wypelnia kazdy zakatek mojego ciala.. czuje przyplyw sil.. sztucznie nakreslona granica miedzy tak zwanymi dobrem i zlem powoli sie rozpuszcza, aby pozwolic wszystkim idea i forma sie zjednoczyc w chaosie, ktory teraz wydaje sie byc nieskalanym porzadkiem.. podoba mi sie to uczucie.. G. jakby czytal w moich myslach podajac mi lampke wina dla uwiecznienia tego stanu.."Do dzikich borow ide, Dzikich gor. Miedzy psy. Szukam zyl zródlanej wody, Czystej krwi." Roman Kostrzewski..
i nie uslilujcie mi pisac w komentarzach zadnych porad moralnych.. nie wiem kto wam zaszczepil opinie, ze przyjemnosc w kazdej formie jest powodem do zarzenowania i mnie to nawet nie interesuje..
| 03:11 / 14.11.2002 link komentarz (7) | liczylam.. dokladnie dziewiec razy slyszalam dzisiaj opowiesci dziwnej tresci odnosnie jesiennych chandr i melancholii, ktora jak zarzekaja sie naoczni swiadkowie "plywa w powietrzu robiac dziwne psikusy niczego sie nie spodziewajacym obywatelom" :,0)
poniewarz w Fionie czasami ma w zwyczajiu sie odzywac piecioletnie dziecko.. i tym razem dopuscila je ona do glosu, w rozbawieniu patrzac jak dziewczynka morduje autorow powyrzszych stwierdzen milionami pytan, niedowierzaniem, i perfidnym dociekaniem w odnalezieniu "prawdy".. co zapewne bylo tym bardziej trudne do ujarzmienia, ze "prawda" jest takze pojeciem wzglednym..
pozwole sobie jednak strescic cala historie do dwoch stwierdzen:
A,0) Fionia bawila sie wysmienicie ;P
B,0) nawet jezeli zmiana sezonow stanowi wyzwanie dla ukladu immunologicznego, popadanie w jakakolwiek "chandre" jest stanem, na ktory dopuszczamy sobie sami.. i co nie musi byc niczym niewlasciwym dopuki jednostka czerpie z tej melancholii i rozleniwienia swiadoma przyjemnosc.. zazwyczaj jednak przecietny czlowieczek woli sie poddac swojej "chandrusi", ktora "spadla z nieba", obnizajac jego mozliwosci czasami nawet do minimum, bez najmniejszego protestu, z obojetnym przyzwoleniem, nawet nie starajac sie dociec jakichkolwiek przyczyn tego stanu.. "tak poprostu sobie wzielo i przylecialo.. bum ;,0)"
pozwolcie sobie uwolnic sie na kilka minut z zaprzegu szczorkow, wyjdzcie na spacer i przyjrzyjcie sie naturze.. jesien to najpiekniejsza pora roku..
btw. czy moze mnie ktos poprawic jezeli napisalam "chandra" przez zle "h"? i co to znaczy zeby nie jesc zoltego sniegu?? :,0)
| 22:26 / 11.11.2002 link komentarz (4) | a dookola mnie gromada wygladnialych wilkow czekajacych na swierzy kasek, ktory moge w kazdej chwili wypuscic ze swoich rak.. i tu was mam kochani.. fige dostaniecie :>.. jezeli nawet posiadam jakis talent, jest zdecydowanie za wczesnie na rozpowszechnianie tego co wyszlo z pod mojego pedzla.. jestem niczym ale niemowleciem.. malym dzieckiem w warownej wierzy.. daleka droga przedemna abym mogla swobodnie stanac przed ludzmi i podpisac sie pod swoja praca.. nie sadzicie chyba ze pozwole sobie wydrzec slodki czas niefrasobliwosci, i poglebiania moich zainteresowan bez noza terminow i zamowien na gardle.. tym bardziej ze wy nie widzicie sztuki.. moje obrazy wygladaja zapewne w odbiciu waszych pelnych oszczerstwa oczu jako sprasowane dolary.. dolaaaaryyyyyyyy... i smiecie stawiac wasze propozycje wspolpracy jako moja jedyna gwarancje sukcesu.. tu chyba tkwi nieporozumienie.. w definicji slowa "sukces".. dla mnie w odniesieniu do powyrzszej sytuacji jest to nic innego, jak ciagle i skuteczne rozwijanie moich mozliwosci.. dla mojej osobistej satysfakcji.. nie aby pasc zglodniale stado kolekcjonerow.. nie jestesmy w zoo moi drodzy.. czas stanac na dwoch lapkach i zmierzyc sie z rzeczywistoscia.. a moja odpowiedz brzmi "nie"..
"never be afraid to look up at the sky.." powiedzial G. z cieplym usmiechem satysfakcji na ustach..
| 02:03 / 09.11.2002 link komentarz (6) | moj drogi przecierz wiesz ze ja wbrew pozorom nie planowalam zeby rzucic w ciebie tym ciastem ;,0).. pozatym slodko teraz wygladasz z kawalkami czekolady i jakas zoltawa papka wlepiana w dready, nachylony nademna, w niemym skupieniu obserwujac co pisze.. pewnie jezyk polski wyglada dla ciebie jak dla mnie hieroglify.. to nie szkodzi.. mozemy sie jak zwykle przebrac i pobawic np. w szkole.. ja bede surowa i nieugieta pania profesor, a ty niesfornym lobuzem.. i bede cie uczyc jak to jest w polsce.. :>
| 01:14 / 08.11.2002 link komentarz (2) | wlasnie do mnie dotarlo jak latwo stracic potencjalny grunt pod nogami i odplynac do swiata wyobrazni.. nie rozumiem tylko dlaczego wiekszosci jest tak trudno pogodzic sie z istniejacym stanem rzeczy.. zamykaja oczy w kazdej wolnej chwili posrod tlumu ludzi, ostrozni aby nikt inny tego nie zauwarzyl.. a przecierz i tak kazdy zajety jest tylko soba.. zamkniecie oczu zdaje sie natychmiast potem wlaczac cala maszynerie, ktora przetwarza obrazy z zycia codziennego, te widziane katem oka w telewizji, oraz zjawiska, ktore nie maja nawet "prawa" bytu w racjonalnym swiecie.. wszystko zostaje starannie zmemlane i polaczane w mniej lub bardziej logiczne historyjki, ktore pozniej sluza tym biedaka jako nakrycie rzeczywistosci.. dodatkowy bagaz ktory uparcie sie nie rozstaja.. az do konca..
"ameryka, ameryka.. zlote jablka na drzewach.. a co tydzien na twoj ogrod spada deszcz pelen diamentow.."
z drugiej strony obserwujac takich ludzi mozna sie wiele nauczyc.. co zwykla wizualizacja moze zrobic z calym twoim zyciem.. jedyne to odpowiednio ja wykorzystac..
poniewarz z blizej nie znanych mi przyczyn, moj komp (czyt. Franiu :,0) postanowil wkoncu zaakcentowac swoja niezaleznosc i odmawia mi posluszenstwa, pozerajac miedzy innymi komentarz, ktory probowalam umiescic przy ostatnim wpisie.. przenosze pozdrowienia dla BL tutaj :,0)
| 02:30 / 06.11.2002 link komentarz (5) | "czuje na tobie zapach twojego faceta" powiedzial K.
wciagnelam gleboko powietrze.. "ja tez.."
i w tym wypadku pozwole sobie nie zglebiac sie we wnikliwe tlumaczenie powyzszego zjawiska.. :]
| 01:42 / 06.11.2002 link komentarz (0) | patrze na twarze ludzi mijajacych mnie na ulicy, a w ich oczach odbicie bolu, cierpienia i zgryzoty.. "nie ufaj nikomu, wracjaj szybko do domu, nikomu nie patrz w oczy i o nic nie pytaj.. nie boj sie patrzec na niebo.."-wydaja sie mamrotac ich nieme usta.. ale czymze sa te wszystkie problemy?? czy to nie oni sami, ci biedacy, ktorych pozycja na tym swiecie powinna wzbudzac szczere wspolczucie, bardzo starannie tworzyli sobie to pieklo za zycia sami?? nic nie ma prawa bytu w niczyim osobistym zyciu, zanim tez ktos sie z tym nie pogodzi.. albo gorzej.. zanim sam tej niecnej roslinki pracowicie nie zasieje,starannie ugrzezajac ziemie dookola.. do kogo wiec moga miec pretensje?? czyzby bog ich pokaral?? byloby latwo.. zwalic wszystko na istote, do ktorej nikt nie ma dostepu, ktorej istnienie moze byc podwazone bez zbednego wysilku.. prawdziwie trudne jest jednak spojrzenie w oczy zaistnialym sytuacja i wlasnoreczne ich rozwiazanie.. jeszcze raz wracajac do watku ze zycie jest takie jakim je tworzymy.. moze byc uslane rozami.. moze byc pelne cierni.. wytlumaczenia szukaj w samym sobie..
| 01:47 / 05.11.2002 link komentarz (4) | czyzby nieslownosc, zdrada, poglebianie w podpuszczaniu??
huh.. jakze szalenie mi przykro :D.. widzicie bowiem moi drodzy.. czas to pojecie szalenie wzgledne.. wyobrazcie sobie naprzyklad ze gdzies na oceanie indyjskim istnieje wyspa, na ktorej wznosi sie prawie 10,000m gora.. kazdego lata na jej szczycie siada malutki ptaszek i odlupuje kamyczek wielkosci glowki od zapalki.. czas jaki zajmnie aby ta gora zrownala sie z poziomem morza jest jednak tylko niczym sekunda w porownaniu do wiecznosci.. i jak teraz oceniasz te cale dziewiec dni przez ktore odwarzylam sie nie schlebiac twojej rzadzy aby pasc sie moim zyciem, mimo iz stwierdzilam ze wracam na nlogowa scene???
| 20:48 / 26.10.2002 link komentarz (2) | wielki powrot Fiony..:,0)
tak, zapewne z niecierpliwoscia czekaliscie na mnie jakze droga, potencjalnie szara maso.. tak wiec oto jestem.. proponuje jeszcze szybko pobiec do kuchni po popcorn i cole, i powrocic czympredzej przed kompa aby nadal zyc zyciem innych ludzi.. i bawcie sie dobrze..
| 01:01 / 31.08.2002 link komentarz (0) | "Warning!
TOBACCO USE CAN MAKE YOU IMPOTENT!
Cigarettes may cause sexual impotence due to decreased blood flow to the penis. This can prevent you from having an erection.
Health Canada"
te i inne rownie interesujace informacje mozna znalesc na kazdej paczce fajek, ktora z wygladu przypomina raczej paczke cukierkow zapewne aby wiecej uzytecznych informacji mozna bylo nan umiescic.. i to wszystko w trosce o ciebie, twoje zdrowie i wydajnosc w honorowej pracy dla dobra ojczyzny potencjalny obywatelu.. czyzbys juz gdzies nie slyszal tych wznioslych hasel?? ;,0)
| 10:19 / 25.08.2002 link komentarz (0) | nie wiem dlaczego pozwolilam wyrwac sobie grunt spod nog.. od poczatku przecierz zdawalam sobie sprawe ze cala zabawa jest z gory skazana na niepowodzenie.. ze to tylko zabawa.. ze zbyt wiele odgornych uwarunkowan calkowicie uniemozliwia 'happy end' w chociazby najskromniejszym wydaniu.. ze to tylko zabawa.. ze nastanie pewny, z gory okreslony dzien, w ktorym zabiore szmaciane laleczki i pojde do innej piaskownicy.. wszystko bylo tak pieknie przyszykowane, okreslone i ulozone.. i mialam sie beztrosko bawic.. ale nie zaluje ani chwili.. nawet tego ze dostalam ostro w leb.. teraz juz stoje na Ziemi i powoli dochodze do siebie.. nalezalo mi sie i cholernie duzo sie przez to nauczylam.. (przynajmmniej takie odnosze wrazenie ;,0) takze moje zycie znowu odzyskuje sliczne rumiane barwy, czas jeszcze wyjsc pogapic sie w gwiazdy i wreszcie powinnam choc raz isc spac o 'przyzwoitej' porze ;,0)..
| 23:43 / 23.08.2002 link komentarz (0) | tup, tup.. lewa nozka.. prawa nozka.. a teraz korpusik.. lewa raczka.. prawa raczka.. podnosimy glowke.. otwieramy oczka i stoimy.. nie, prosze sie nie przewracac.. stoimy, stoimy Fioniu.. samodzielnie.. na wlasnych nozkach.. tup, tup.. bardzo ladnie.. a teraz robimy "brrrrr..", prychamy jak kotek i tupiemy prawa nozka jak byk na rodeo.. slicznie, slicznie.. a teraz sie otrzasamy raz jeszcze.. slicznie, slicznie.. tup, tup.. lewa nozka najpierw.. o, tak!.. i wkoncu stojimy samodzielnie i twardo na ziemi!.. slicznie.. brawo Fioniu!
| 23:15 / 23.08.2002 link komentarz (0) | "nie trzaskaj drzwiami, kosztowaly $200!", "wstan-gnieciesz dywan!", "jak to mozliwe zeby w ciagu dwoch dni zurzyc tyle papieru toaletowego?!", "przecierz mozesz narysowac tez cos na drugiej stronie tego plotna!!" Ameryka... Ameryka.. zlote jablka na drzewach.. rzeki pelne diamentow.. oczami wyobrazni widzisz jak deszcz pieniedzy co tydzien spada cicho szeleszczac na twoj ogrod.. brniesz przez zycie do celu, ktory w rzeczywistosci nie istnieje, jest tylko zludzeniem, jakze pieknym i jakze niebezpiecznym, rozpychasz sie lokciami, wdrapujesz sie wyrzej i wyrzej po plecach innych ludzi przygniatajac ich do samej ziemi, nie wiesz co to litosc..
(..,0)"pieniadze, pieniadze.." slyszysz cichy jek w swojej glowie.. nie mozesz spac.. zrywasz sie o 4.00 nad ranem i biegniesz dalej.. jak szczur.. biegniesz do nikad.. kiedy rozmawiasz ze mna, obrazasz sie gdy najdelikatniej jak moge wytykam ci moze odrobine sklonnosci do materializmu.. bronisz sie rekami i nogami.. twierdzisz ze jestem niespelna rozumu, ze zyje w imaginowanym swiecie, a przecierz bez pieniedzy sie nie da..
(..,0)"pieniadze, pieniadze.." znowu slyszysz ten glos.. zostawiasz mnie i pedzisz dalej.. juz cie nie ma.. mamo!!.. nie slyszysz.. juz nie.. zapewne niedlugo sobie przypomnisz ze tylko ja ci zostalam.. ale wtedy bedzie zapozno.. jestem tam gdzie postanowilas mnie odsunac.. ale juz nie zyje dla ciebie.. tylko czasami brakuje mi niektorych chwil.. ale to tylko chwile.. ludzilam sie ze jestes silniejsza.. ze nie dasz sie zniewolic.. ale to twoje zycie.. masz je w swoich rekach, a ja obserwuje tylko z ukrycia kiedy je upuscisz i rozsypie sie na kawalki.. Ameryka.. Amerykaaa.. zlote jablka na drzewach.. rzeki pelne diamentow.. co tydzien zas deszcz pieniedzy spada cicho szeleszczac na twoj ogrod.. pozwol, ze zadam ci osobiste pytanie.. "czy jestes szczesliwa???"
| 21:23 / 21.08.2002 link komentarz (0) | i znowu pentla czasu zawrocila i zaciesnila sie w mordenczym kregu wokolo mojej szyji.. kazdy krok po tak znienawidzonej kamiennej posadzce odbija sie echem w mojej skolatanej glowie.. kazdy mebel niczym poncjusz pilat probuje obezwladnic mnie i odebrac mi wolnosc.. zamknij oczy, pomysl-to wskazoooooowkiiiiiiiiiii.... ale ja ciagle jestem daleko stad.. nikt wiec nie moze odemnie wymagac abym wziela sie w garsc.. mnie tu przecierz nie ma.. ciekawe co On teraz robi.. moze wlasnie wrocil z pracy, siedzi na balkonie i zmeczonym gestem zapala papierosa.. moze wluczy sie bez celu labiryntem uliczek Krakowa w przeczuciu ze nie znajdzie tego czego szuka.. a moze jest w rocku i stara sie zapomniec jak beznadziejne figle potrafi platac zycie.. moze siedzi przed arkuszem papieru i przelewa na niego swoje skolatane mysli.. moze przygotowuje sie do poprawki z laciny.. albo zrezygnowany siedzi nad wisla z naszymi finami :,0).. moze calkiem przeciwnie, jest pelen radosci i polemizuje ze znajomymi dominikanami doprawadzajac ich do szewskiej pasji przy herbacie z jasminu.. nie wiem.. tam o dziwo tez mnie nie ma.. ide.. musze sie wkoncu odnalesc
| 17:04 / 16.08.2002 link komentarz (0) | czas.. pojecie niesamowicie wzgledne.. (szczegulnie po fajce z bieluniem ;,0)
| 00:43 / 31.07.2002 link komentarz (0) | wlasnie siedzem sobie u Asiuli (otoolonej_herezjami - obiecalam reklame ;,0), sluchamy T-love i rozczulamy sie nad "dobrymi starymi czasami" ;P tak pozatym to znowu zaczelam palic.. po wakacjach jednak rzuce (obiecalam Krzyskowi :,0).. jutro rano pociag do radomia.. w warszawie przesiedka.. potem szpakowisko.. woodstock.. and finally i'm going back home.. szkoda mi zycia na siedzenie przed kompem poniewarz zaczelam odczuwac cos w stylu wzywajacego mnie zewu natury w kierunku jeszcze blizej co prawda nie okreslonym, jednak postanowilam cos z tym zrobic :,0) tak wiec dotychczas w miare wylewny nlog przeksztalci sie w cos na wzor suchego dziennika okretowego.. i niech wiatry wam sprzyjaja (ja tez nie lubie porzegnan,0)
|
|