14:38 / 13.12.2002 link komentarz (1) | zbliza sie konic dnia roboczego piatku 13, bo ide do fryzjera. byl kontrahent, byla ksiegowa, byl urzad skarbowy. wszystkie dzialania dyrektorskie wykonalem, czas stac sie zwyklym smiertelnikeim. zatem: zaczynam tesknic za kobietami, zaczynam myslec w co ubiore sie do klubu, zaczynam nakrecac sie na picie pifka - najlepiej w duzych ilosciach. czego i Tobie zycze. | 11:35 / 13.12.2002 link komentarz (1) | Jaaaa, ale dzis serwer nloga chodzi jak brzytwa.. Nie wazne, siedze w pracy. Umowilem sie na spotkanie o 8. To straszne spotykac sie o takiej porze. I prosze sobie wyobrazic, ze kontrahent sie spoznil pol godziny. Jak na piatek 13 to niezle, ale ja mu tych 30 minut nie daruje szybko. Potem byla ksiegowa. Ciezka historia, nie bede opowiadal o dramatach i cierpieniach mlodego Wertera.
Taaa dyrektorem byc nie tak fajnie. Ale dzis zadbam o swoj image. O 16 fryzjer, solarka, a w nocy klub. Mam mozliwosc wyjscia z grupa mych kolezankow i kolegow, ale pewnie i tak solo zakrece do klubu. Dzis juz biznesu za bardzo nie zrobie, ale w trakcie pisania tego zdania zadzwonil stary klient, ze chce troche znow popracowac. Ja mowilem juz ze sie ruszylo. To taki klient co od dluzszego czasu nie mial kasy i cicho piszczal. Radio to co prawda jest i to ogolnopolskie, ale pieniedzy na inwestycje to tam nie widzialem juz dlugo. No i patrzcie, sa. To dobrze. Wrozy to rowniez mnie, ze dogadam sie w koncu z ZUSem w sprawie niedpolaconych skladaek. Ale tylko za mnie, tylko o siebie nie dbam. Bo ja na serio nie kapuje o co z tym ZUSem chodzi i walcze.
Nie moge doczekac sie niedzieli, kiedy to wroci kobieta me serce rozpierajaca. Nie moja ona co prawda, tylko swojego chlopaka, ale stalo sie tak nagle, ze i moja - wspominalem conieco. Tyle juz jej nie widzialem, ze bardzo, ale to bardzo zaczyna mi jej brakowac. Troche sie boje tych wszystkich uczuc, bo ona jest duzo mlodsza i duzo fajniejsza ode mnie. Chyba sie zakochalem, da da! Lece do roboty, bo jeszcze cos za duzo powiem. | 14:43 / 12.12.2002 link komentarz (2) | no i gdzie ta kasa na ktora od rana czekam? to wlasnie mysl, ktora mi przyswieca. Boze, jutro musze byc w pracy od 8 rano. To straszne tak wczesnie musiec wstawac. o 8 spotkanie z kontrahentem, o 9 z ksiegowa, o 11 z najgorszego rodzaju prezesem firmy tzw. zaprzyjaznionej. ale pomimo tego ze jutro jest 13 piatek, to zaczyna sie weekend. w sobote domowka, ale jutro jakis calonocny wypad na miasto. Dorwe mojego kumpla, zeby mi pomogl przetrwac do niedzieli, kiedy wroci wreszcie moje natchnienie. dzieki temu moze poniedziale bedzie lepszy niz zwykle. No i zamierzam wybrac sie na promocyjne piwko do restauracji. To niewiarygodne, duzy Heineken za 3 PLN! I jak tu sie nie upijac w poniedzialek? | 11:09 / 12.12.2002 link komentarz (0) | Jest sloneczny dzien, siedze w biurze i wysylam sms do mojej idolki. tak wiem, powinienem pracowac, ale jak narazie wkurwiaja mnie moi kontrahenci. poza tym jest prawie piatek, a w piatki ja juz czuje weekend. zastanawiam sie, skad przed swietami uda mi sie wyciagnac jakas wieksza kase. kontrakt z ministerstwem zdrowia rusza lada dzien, ale pieniadze beda po swietach. mam nadzieje przed nowym rokiem jeszcze. jezeli chodzi o moje afekty i emocje, to z realizacja musze poczekac do niedzieli, a pewnie nawet do poniedzialku. w niedziele moja idolka znow bedzie blisko i rzuce sie na nia niechybnie. no dobra, juz wiem od czego zaczac. dzis zaczne od wystawienia faktury (lewej zreszta,0) na szkolenia. firma z ktora wspolpracuje ma w ten sposob wysepic gdzies dofinansowanie. normalna rzecz okradac? jakis czas temu zastanawialem sie czy nie wyludzic pieniedzy z ubezpieczenia za moj notebook. bo nagle padl i 11 tysi poszlo sie jebac. moze to czlowieka wyprowadzic z rownowagi. postanowilem jednak jeszcze zachowac przyzwoitosc i nie wyludzac pieniedzy. zly jestem po prostu, szukam teraz porzadnego notebooka i dziwnie sie czuje nie noszac teczki z kompem. ide do roboty.. | 16:15 / 11.12.2002 link komentarz (1) | nie powiem, dzis sie nie postaralem. zabalowalem wczoraj u tej milej kolezanki i zostalem tam na noc i pol dnia. Do biura dotarlem prawie o 16 to chyba rekord. Po nocy zostaly mi dwa kace, ten kaczor co go kazdy pijak zna i moralny. Troche bylem niedobry kotek, a teraz jestem w dodatku sentymentalnym idiota, bo milo wspominam cos co juz nie istnieje. ale moja milosc niestety daleko, daleko i dzieja sie nawet w dyrektorskich glowach takie hardcore`y, ze szkoda gadac. Siedze w koncu w biurze i obiecuje sobie napisac te cholerna umowe dla ministerstwa zdrowia. Brzmi dumnie, ale to mala robotka, choc zawsze jakas jest. Teraz sa takie czasy, ze nie znam firm, ktore nie maja roznych problemow, kazdy powie, ze nie jest tak jak bylo jeszcze ze 2 lata temu. I pewnie nie bedzie, mam wrazenie, ale powoli sytuacja sie stabilizuje. Jeszcze pol roku temu myslalem ze to wszystko co mam szlag trafi, ale poplynely gdzies tam pieniadze i firmy znow chca je wydawac na inwestycje. To dobrze, to mile, zupelnie jak ten dzien. Rozpieprzony, ale przynajmniej osobiscie nieco mnie dowartosciowal. Teraz potesknie jeszcze chwile za kobietami i do roboty! | 16:45 / 10.12.2002 link komentarz (3) | Juz pozno, siedze jeszcze w pracy po calym dniu i na serio nic mi sie nie chce. W dodatku nie udalo mi sie dogadac z dziewczyna z ktora mialem sie spotkac po pracy. Ona myslala ze ja jeszcze zadzwonie, a ja bylem pewny ze ona bedzie o 16. i dupa, ale jeszcze ja zlapie u takiej jednej kolezanki. Moze sobie tam zostane i w miare milo spedze tam czas? Nie wiem nawet czy mi sie chce tak czas tam spedzac, ale sprobuje. A to znaczy, ze zaraz musze spadac do domu w cos sie przebrac. Nie bede latal po ludziach w krawacie. Jak ja nie lubie krawaciarstwa.. No ale bycie menedzerem zarzadzajacym zmusza taka osobowosc jak moja do sprzeniewierzania sie jej i zakladania ciuchow w ktorych czuje sie jak mumia. Kobiety mowia, ze fajnie to wyglada, ale tym razem nie poslucham kobiet. Zobacze czy sa tu znaczniki, np. taki albo taki. Fajnie jak sa, bo wkurza mnie brak czegos takiego jak
Kusi mnie zeby jeszcze wyslac sms do mojej idolki, ale ona teraz na nieszczescie menedzera siedzi ze swim chlopakiem. A tzn. ze kim ja jestem? Kochankiem pewnie, nie wiem czy to ujma, moze mi ktos podpowie? | 14:19 / 10.12.2002 link komentarz (1) | byl u mnie Klient. zamozny, duzy, wspolwlasciciel kilku spotych fabryk, zatrudniajacy jakies 900 osob. Wpadl, bo pracujemy nad projektem. Siedzimy nad nim od roku, wierzyc mi sie nie chce.. Przyszedl, zamieszal sie i wyszedl. Zaloze sie, ze bedziemy tak tanczyc naokolo tego dopoki nie odwazy sie 901 persony zatrudnic do tego projektu. Sam probuje zalatwic wszystko i po prostu nasz temat ciagle mu spada z priorytetow. No i ja tez juz sie nie spiesze. Pomiedzy lazeniem za uczuciami, karmieniem emocji i afektami, czasem rzeczywiscie mam nawet chec usiasc i popracowac nad jakims nowym tematem. Ale stare, takie jak jego, juz mnie nie bawia.
Dupa. Wkurzony teraz jestem. Przychodza do mnie sami wnerwiajacy mnie ludzie. A swieta, boze, ja jako dyrektor jakas pieprzona gwiazdke bede musial im odwalic. W sumie lubie takie rzeczy, ale w tamtym roku dalem pracownikom po 50 PLN dodatkowo. Tak naprawde byly to moje osobiste pieniadze, bo nie moglem ustalic z ksiegowa jak to zaksiegowac, a spieszylo sie. no i oni w ogole nie byli wdzieczni, a nawet byli zli, ze tylko 50 PLN. cholera, a ja stracilem osobiscie 500 PLN. los dyrektora jest straszny, mnie nawet czekoladki nie fundneli.
Jedyne co mnie pociesza w takich chwilach to ta blondyneczka o ktorej teraz wlasnie mysle. Co za slodycz, ze ja cie krece. Nie wiem jak to powiedziec, ale obudzila w moim organizmie uczucia, ktore albo byly uspione, a nawet nieznane. kocham, pewnie z 4 raz w zyciu ma to jakis wyzszy stan. ale teraz jakos mnie to kopnelo. A ona jest na jakims lodowcu i wlasnie sie z niego zeslizguje. A ja co? moge sie najwyzej na kawke wslizgnac do drugiego pokoju. No nic. Moze dzis ze starymi przyjaciolkami popijemy sobie pifko. Tak lokalnie, a nawet po domowemu. Takie pifko wieczorami w damskim towarzystwie.. musze przyznac, ze ciagle gadamy jakies zbrezne rzeczy. Czy wszyscy jestesmy niewyzyci? | 11:46 / 10.12.2002 link komentarz (1) | dobrze ze mamy dzis slonce. zlosliwie zaatakowala mnie zima i mam z nia teraz ladnie na bakier. nie znosze zimy, nie lubie kiedy mnie schladza poranny mroz, jak dzis. gorzej jest tylko wtedy kiedy nie ma slonca. dzis w robocie cisza jak makiem zasial. komp jednego pracownika padl i zajmuje sie on jego naprawa. drugi jest chory. trzeci czeka az cos sie zacznie dziac. no a ja zanim zaczne robic, zeby zaczelo sie dziac, musze troche sie tu powysmecac. tesknie teraz np. za jedna taka babka. w sumie nie powinienem za nia tesknic. w moim przypadku to grzech i przestepstwo, ale moj przypadek jest tez taki, ze sie w niej zakochalem. i to nie od razu. chyba nawet nieco pozniej, niz jej to oswiadczylem, ale czuje straszna miete do niej. jest sporo mlodsza ode mnie, ale nie czuje tego, byc moze dlatego ze to ja jestem dziecinny? 8 lat roznicy to sporo. moje ostatnie zakochanie mialo gdzies 3 lata mniej. mam teraz zajebisty pomysl, zeby sobie kawke sprawic i pewnie tak zrobie. pol roku temu robila ja sekretarka, ale teraz musze sam sobie przyparzac kawke. sekretarka poszla zdobywac wyksztalcenie, a ja nie moge sie zdecydowac, czy chce wydawac pieniadze na kawowy personel, czy nie. teraz spadam na kawke | 11:40 / 10.12.2002 link komentarz (0) | zajbiscie nie znosze krawatow, garniakow i obojetne mi czy babki leca na to czy nie. moj ulubiony stroj to weekendowe sweterki, spodnie sztruksowe i dobre skorzane buty. a nie jakies pieprzone marynary. ale jestem, co by tu nie mowic, dyrektorem. w ten sposob rozpoczynam opowiesc o moich dyrektorskich przemysleniach. bo kiedy dyrektorem nie bylem zawsze wydawalo mi sie, ze moj dyrektor mysli tylko o pracy, o swojej pracy, pracy innych pracownikow itd. nigdy nie pomyslalem, ze moze myslec o zjedzeniu yema, kinie, dziewczynie i dupie marynie. nie wiem na ile wystarczy mi ochoty, aby wniknac w swa irytujaca intymnosc. jak bog da bedzie niezle. konczac invocatio dei, zaczynam sie wysmecac.. |
|