iznogud // odwiedzony 55929 razy // [nlog/pure life style nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (121 sztuk)
21:47 / 05.09.2004
link
komentarz (22)
"Zemsta rozwścieczonego Chwedora" - rozdział 1 "Ze śmiercią w oczach", część 2

Po dotarciu do grodu, rycerz Frycuś (*) usłyszał gwar miejskiego życia. Tłumu było co niemiara, dzieci pętały się pod nogami biegając we wszystkich kierunkach naraz, a przekupki przekrzykiwały się zachęcając do robienia zakupów. Co dziwniejsze, często słychać było najrozmaitsze hasła zachęcające do nabywania okularów. W tym właśnie celu Frycuś przybył przecież do Krakowa. Rycerz wsłuchał się w nawoływania, aby wybrać w miarę korzystną ofertę...
- Zapraszam do mnie, okulary witrażowe na miarę Picassa, jak malowane!
- Nowość! Okulary w kształcie obwarzanków, tandemów i klasyczne! A przy zakupie dziesięciu par - jedenaste gratis!
- Używane okulary na wagę! Po co przepłacać, po co ryzykować zakup nowych, skoro stare są już wypróbowane!
- To chyba jakieś nienormalne miasto! Wszyscy są tu stuknięci! - warknął pod nosem zdezorientowany Frycuś i skierował się ku poruszającej się plamie.
Tą poruszającą się plamą był słynny krakowski mistrz szewskiego rzemiosła, pochodzący jednak (o zgrozo!) z warszawskiego Gocławia - Mierzej Adziejewski (**), ale Frycusia to nie interesowało, bo było mu zupełnie obojętne, kto udzieli rady.
- Najmocniej pana/panią przepraszam, czy mógłby pan/pani skierować mnie do najbliższego optyka?
- Ależ oczywiście, to żaden problem! - zawołał rozbawiony szewc, który miał już nieźle po trzydziestce. - Naprzeciwko jest "Corvitamina", gdzie najlepsi rosyjscy specjaliści mogą laserowo skorygować wzrok, ablo sprzedać okulary. A w ramach promocji zaśpiewają "Ja saszła z muła" lub zatańczą "Kazaczoka". Przynajmniej tak reklamują się w gazecie "Panorama Pragmatyka".
- Dzięki. No, mój koniu Wesoły Witosławie, - zwrócił się do wierzchowca, zawróć o 180 stopni i zrób z piętnaście kroków.
- Dobra, da się zrobić. - odrzekł koń. - Czy mam uczynić coś jeszcze? Może prychnąć w tonacji C-dur?
- To zbyteczne. Zatrzymaj sie przy tej całej "Corvitaminie"...
- Przecież wiesz, że nie potrafię czytać.
- Nie przypominaj mi wciąż, że jestem posiadaczem jedynego konia anal-fabety w tej okolicy! Wrrr...
Koń zawrócił. Faktycznie, naprzeciwko był stragan i jakiś śmiesznie wyglądający gościu, który miał na głowie dziwaczną, futrzaną czapę - w środku lata? - i równie śmiesznie zaciągał wymawiając słowa.
- Sjerdecznie pana zaprjaszam! Czym mogu ja wam służić?
- Chłopie, kjepsko widzę, potrzebuję dobrych okuljarów i w miaru niedrogich - próbował dopasować się językowo Frycuś.
- Pan pozwoli, że zbadam panu wzrok.
- Kompjuterowo?
- Niet, normalnie. Widzi pan etu kijek?
- Jaki kijek?
- A planszu z bukwami?
- Ma pan na myśli ten biały prostokąt? No chyba...
- Którą linijkę litjer pan jest w stanie odczytać?
- To są jakieś litery? Widzę tylko cyfrę 3.
- To nie "trzy", tylko rosyjskie "zet", ale możjet być! Uwzględniając odljegłość od planszu, powinien pan nosić szkła minus 10,5 djoptrii. Proszu chwileczku zaczekać, wybioru panu jakieś ramki pod kolor zbroi, bo pan nie jest chyba w stanie...
Po jakichś piętnastu minutach, najlepszy rosyjski specjalista "Corvitaminy" wyszedł z zaplecza żądając 10 debilarów i 50 kretynarów. Akurat Frycuś tyle przy sobie miał, więc rzucił sprzedawcy sakiewkę oczekując reszty.
- Nie ma pan drjobniejszych? Tolko 20 debilarów? Pan tu poczekać, ja muszę rozmienić...
Rycerz zaczekał, bo cóż miałby zrobić innego? Włożył okulary i oniemiał. Cały świat na chwilę zawirował, a następnie wyostrzył się tak mocno, że dostrzegł godzinę na zegarze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. A może mu się tylko tak wydawało? Kolejną rzeczą, która rzuciła mu się w oczy, to barwne szyldy i reklamy, które były dosłownie wszędzie! Nad ulicą wisiał szeroki transparent informujący, że w Krakowie odbywa się VII Zjazd Okulistyczny pod hasłem "Sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga". Tuż obok dostrzegł tabliczkę informującą, iż w bramie oferują "Szkła kontaktowe w jedną godzinę" i że "Realizują recepty Wiślackiej Regionalnej Kasy Chorych". Podobnych napisów było na pączki i wyjątek stanowiła informacja Akademii Sztukniętych o prowadzonym przez nią naborze na "studia zaOczne". Samo słowo "zaoczne", nie wiedzieć czemu, napisano z dużą literą "O".
Wtem, spośród ulicznego gwaru wywołanego przez tłum, w którym Krakowian od przyjezdnych mozna było odróżnić na pierwszy rzut oka po tym, że ci pierwsi nosili okulary, zaczął przebijać się osobliwy śpiew o czystej czystości i barwnej barwności... Szkoda tylko, że słowa pieśni zupełnie się nie rymowały, a pięknie śpiewający spiewak wspomagał się źle nastrojoną harfą, której dźwięki miały chyba na celu tylko zwrócenie na niego uwagi. Śpiewak coś tam śpiewał o premierze opartego na faktach autentycznych spektaklu "Okularyzacja" Wita Stwosza, w której zagra plejada znakomitych gwiazd krakowskiej estrady, a sama sztuka, na którą zaprasza Teatr Opcja na ulicy Optyków 44, opowiada o czarownicy, która rzuciła urok na bezbronnych obywateli, którzy odtąd stracili wzrok, który przecież każdemu potrzebny jest. Nagłośnienie ma być rewelacyjne, oświetlenie oszałamiające, a cena biletów przystępna, nie wspominając o wyśmienitych koreczkach śledziowych dla każdego... Po wyśpiewaniu tego wszystkiego, uliczny artysta zaczął maglować temat od nowa.

cdn(iewątpliwie)n.


* Frycuś - wł. Frycław Łukaszanowicz. Mityczna postać kojarzona z odrodzeniem polskiej państwowości. Do dziś nie ustalono w jakim zakresie przyczynił się do obalenia Lorda Piotra XIII z odległego terytorium Bujnej Ukrainy oraz Bitnej Białorusi i co się z nim stało po 1395 r. trzeciej ery. Jedynym ocalałym dowodem na jego istnienie jest wpis w Bibliotece Miejskiej w Żelechowie (wł. Zyelyechowie). Z kartoteki wynika, że czytał powieści detektywistyczne oraz czasopismo "Filipinka".

** Mierzej Adziejewski - znany krakowski szewc-filozof, który przeszedł do historii epokowym traktatem "O wyższości sandałów nad trampkami". Znany także ze słynnego dylematu: "Czy podeszwy butów zużywają się szybciej, gdy zrobi się jeden duży krok, czy kilka malutkich?"

=====

Ufff... dziękuję serdecznie i proszę o jak najwięcej (nie)obiektywnych komentarzy. Dziś podwójna dawka iznoguda. Na ciąg dalszy jakże frapującej historii przyjdzie Wam, młode dziewczęta i jurni chłopcy, poczekać do wrzesnia dnia dziewiętnastego. Heyah!