Niekończąca się historia

ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie

Warto zajrzeć -> Leninowa   Poziomka   Lavinia   Lazeg   Mrówcia   Gwiazdka

Osoby

alfabetycznie

Ba. - Lubi śpiewać. I nieprzeciętnie dobrze jej to wychodzi. Nie tylko śpiewanie zresztą.

Em. - Informatyk, amigowiec, ostatnio trochę kluturysta ;-).

Kk. - Dobry kolega z pracy, znamy się jeszcze ze studiów.

Ma. - Sąsiadka, ale Wy wszyscy, którzy pomyśleliście "aaaaaa, sąsiaaadka..." wrzućcie na luz ;-).

Mr. - Pokazała mi jako pierwsza, ile kobieta może znaczyć w moim życiu, a potem pokazała mi co to znaczy to wszystko stracić.

Sz. - Biznesmen podobnie jak Li. ale znacznie bardziej wytrawny i zahartowany. Niejeden rząd już przetrzymał.

2002.04.10 02:04:53 · link · komentarz (0)

Ech te komputery... Zadzwoniłem wczoraj do Ag. i umówiliśmy się do kina na "Ocean's Eleven". A co mają do tego komputery? No właśnie - jeżeli dziewczyna ma komputer to nie umawiaj się z nią do kina, bo ona już widziała ten film, na który chcesz z nią pójść ;-,0). No ale poszliśmy. Tak czy inaczej bawiłem się świetnie, bo komedia to pierwszorzędna. Ag. też nie wyglądała na szczególnie mocno rozczarowaną. Ale całe kino puste, 18:15 to nie taka chyba martwa pora a na film przyszło może z 15 osób... Potem posiedzieliśmy sobie przy herbacie do późnych godzin wieczornych. I wiecie co, może te "potknięcia" w nowej znajomości są jakimś dla mnie znakiem, może są tylko przypadkiem, ale mam przeczucie, że tu brakuje mi czegoś nieuchwytnego i jak to się kiedyś mawiało "chleba z tej mąki nie będzie"... Jakże kontrastowo na tym tle wypadają pogawędki sieciowe z Ba. Chyba nawet o niczym moglibyśmy w nieskończoność... A ilość wspólnych tematów jest zaskakująco wręcz duża. Aha, tak dla porządku w pracy byłem dzisiaj też, a jakże, całe trzy godziny jak rozkład zajęć przykazał. Fajnie było, ja to jednak lubię robić... (uprzedzając pytania - nie, nie pracuję w klubie masażu towarzyskiego ;-P,0). Poza tym miałem kojelne posiedzenie nad pracą dyplomową Ma.. Na szczęście widzę już koniec, ale jeszcze parę ładnych godzin przy Wordzie (brrrr...,0) trzeba będzie odsiedzieć. A jutro to sobie pośpię o, wierczorkiem zaś pójdę na jedyny w swoim rodzaju koncert :-,0).