#gg | e-mail

|Czytam (nie)regularnie:|

flatLINE | you think that's air you're breathin?
Sinfest | There's definitely no logic to human behavior...
Sequential Art | Barely sequential, yet, art
Krwck | Krwck's reality, bla bla bla bla

|Czytam właśnie(nie):|

"Ach" | Jerzy Sosnowski

|(nie)często w odtwarzaczu:|

Block Party | A weekend in the city
STP | All 4
Peeping Tom | as he peeps
Army of anyone | and nobody
2002.08.31 10:58:48


Zielone miejsce [2]

Czwartego dnia przyszedł przepiękny klient - człowiek o wyjątkowo niewyjściowej twarzy. Zażyczył sobie operacje nosa, podbrodka, policzków, bruzd na skórze - w zasadzie kompletny facelifting. Do tego liposukcja tu i tam. Wpaniała recepcjonistka namówiła go na to wszystko. Racje i rady które mu wygłaszała, popierała przykładami ze swego ciała, oraz opasłym albumem ze zdjęciami ułożonymi na zasadzie "przed i po". Raz niestety musiałem rzucic na nie okiem. Było to pierwszego dnia, kiedy to przydybała mnie w mojej klitce. Pokazywanie zdjęc wstrętnego nagiego tyłka i obwisłego biustu, przerobionych na jeszcze bardziej wstrętne i nienaturalne, wedle jej założenia miało zapewne połechtać me libido. W efekcie połechtało mój żołądek, który postanowił zwrócić przyjęte wcześniej śniadanie, a białka w oczach zapewne mi się ścięły - choć nie jestem pewien, bo już nic nie widziałem. Nie wiem co sprawiło, iż człowiek ten dał się namówić na wszystkie te upiększenia, w rzeczy samej mógł być idealną partią dla recepcjonistki. Bestia i bestia - idealna para.

Do operacji miało dojść dnia następnego - klient, nasz pan, płaci więc rządzi. Nikt nie oponował. Widać każdemu znudziły się już telefoniczne igraszki, i chciał dla odmiany poigrać sobie z czyimś wyglądem. Przydział chirurga i asystenta do operacji należał niestety do doktora Moreau w dziedzinie chirurgii plastycznej, czyli człowieka z kropką po tytule. A że ten nie bywał w dni inne niż dzień wypłaty, powstał więc niemały problem. Z wybawieniem przyszedł najstarszy stażem chirurg, dr M. - który wniósł aby sprawę rozwiązać metodą narady, tudzież losowania. Wybrano to pierwsze.

Po dwóch godzinach narad zakrapianych suto markowymi trunkami, postanowiono, iż operację wykonać ma dr J., człowiek najsprawniej wśród chirurgów posługujący się "piersiówką", a asystować mam mu niestety ja. Operację wyznaczono na godzinę 13:13, co miało być kolejnym niewyszukanym żartem kolegów po fachu. Jedno zdjęcie z polaroidu wystarczyło, by ciche, nieodrywające się od telefonu chuchra, zamieniły w tryskające poczuciem humoru hieny. Polaroid ów przedstawiał oczywiście "przystojniaka".

[cdn - w trakcie pisania]

link
komentarz (2)

__________________________________________________________

|best|seen|on|full|screen|[f11]|at|bigger|than|800x600|