#gg | e-mail

|Czytam (nie)regularnie:|

flatLINE | you think that's air you're breathin?
Sinfest | There's definitely no logic to human behavior...
Sequential Art | Barely sequential, yet, art
Krwck | Krwck's reality, bla bla bla bla

|Czytam właśnie(nie):|

"Ach" | Jerzy Sosnowski

|(nie)często w odtwarzaczu:|

Block Party | A weekend in the city
STP | All 4
Peeping Tom | as he peeps
Army of anyone | and nobody
2003.05.30 22:51:18

Cudowny dzień [4]

      Gęba urosła mi do rozmiarów dyni. Nie wiedziałem czy wrócić do domu, czy jednak pójść do pracy. Z pomocą przyszedł mi pobliski McDonald. Postanowiłem wejść do środka, poprosić o lód, udać się do kibla, by tam coś zdziałać z opuchlizną. "Co najwyżej spóźnię się godzinę do pracy...", pomyślałem, "odkąd tam pracuje nie spóźniłem się ani razu, więc raz chyba mogę ?". Mogę. Skierowałem się ku królowi "fast-junku".
      No i wszedłem. Nie zdążyłem dojść do lady, gdy nagle odezwał się ktoś z grupki osób, siedzących przy stoliku po prawej od wejścia. "Patrzcie kurwa, to ten gej co się do mnie przystawiał!" Stanąłem jak wryty. Kogoś mi przypominał... Wszyscy się zrazu obejrzeli, po czym wymieniali między sobą "pierd...y, no ładnie". Już wiedziałem. "O żesz kurwa" powiedziałem sobie w myślach, i jak gdyby nigdy nic, udałem się do lady. Czułem jak śledzili mnie wzrokiem do samego baru. Zdrowo zirytowany, z pięśćmi zaciśniętymi, zagadałem najbardziej szarmancko, jak tylko mogłem: "wień dobwy, kubłełek lowu popwosze". I uszom własnym nie mogłem uwierzyć. Co za dzień, co za jebany dzień. Co jeszcze?
      "Czy Pan się zgrywa?" - zapytała jak najbardziej poważnie dziewucha zza kasy. "Hy ja wyghądam na tahiego so sie zhywa? dafaj mi kułwa kubłełek lowu!" "Że jak ?" zapytała. "kubwełek lowu!!" "Proszę pana, proszę się uspokoić!" "Hestem hokojny, ale daj mi kufełek, kufa!! Kufełek lowu, kufa, nie hozumiesz???!!!!" "Proszę pana, proszę się uspokoić i wyjść, bo wezwę ochronę!" "a spiehdalaj..." rzuciłem cicho, odwróciłem się by udać do kibla, z miną jakbym zaraz miał się popłakać...
      Już prawie to zrobiłem, ale czekała mnie kolejna niespodzianka, kolejna tego uroczego dnia. Polewałem sobie akurat twarz zimniutką wodą, radowałem z ulgi jaką mi przynosiła. Widok w lustrze lekko mnie przeraził. Murzyńska warga i szczęka jak Sylwester Stallone nie tworzyły ładnego widoku. Przeraził mnie jeszcze bardziej widok czarnej postaci, która nagle zgarnęła mnie za chabety. Osoba ta rozmiarów metra na dwa miała zaiste czadowe lustrzanki na oczach i piękny napis ochrona na kurtce. Jakbym widział Arniego z Trzynastego Posterunku; tyle że ten gość nie żartował. Zdąrzyłem powiedzieć tylko "No ja piejdole, o so chodzi..." nim znalazłem się na chodniku przed restauracją...
      Koniec szybkiego żarcia, kufa...

[cdn]

link
komentarz (6)

__________________________________________________________

|best|seen|on|full|screen|[f11]|at|bigger|than|800x600|