#gg | e-mail

|Czytam (nie)regularnie:|

flatLINE | you think that's air you're breathin?
Sinfest | There's definitely no logic to human behavior...
Sequential Art | Barely sequential, yet, art
Krwck | Krwck's reality, bla bla bla bla

|Czytam właśnie(nie):|

"Ach" | Jerzy Sosnowski

|(nie)często w odtwarzaczu:|

Block Party | A weekend in the city
STP | All 4
Peeping Tom | as he peeps
Army of anyone | and nobody
2002.08.31 00:37:54


Zielone miejsce [1]

Przybyłem do kliniki punkt dziesiąta. Pierwszy dzień pracy. Perspektywa dużych zarobków, i obrzydzenia, na samą myśl o tym, z czym przyjdzie mi tu pracować. Szybko przeszedłem przez recepcję, nie odpowiadając na zalotny uśmiech starej i grubej, przez nikogo nie kochanej, ponętnej i zmysłowej niczym Matka Teresa, recepcjonistki, usiłującej mimo to zwieść czas i naturę za pomocą darmowych, przysługujących każdemu pracownikowi kliniki operacji twarzy i dekoltu. Szybko udałem się do swojego gabinetu, który zapewne wcześniej służył za klitkę jakiegoś sprzątacza, a teraz wzbogacony o biurko, komputer i małą szafkę slużyć miał mi, asystentowi chirurga. Przynajmniej ściany tu próbowały być białe, w przeciwieństwie do pozostałych, matowo-zielonych, tworzących korytarze i sale reszty obiektu. Nawet napis „Klinika zdrowia i urody” nad drzwiami frontowymi, zionął upiorną zielenią.

Obowiązkiem było noszenie oczywiście zielonych fartuchów, od których zwolnionych był Wielce Szanowny Prezes, doktor z kropką na końcu, L. Otóż „Dr. L.”, jak sam o sobie mówił, był uznanym w świecie chirurgiem, którego obecnie jednak nikt nie uznaje, gdyż dokonał sam na sobie, nowatorsko nowatorskiej operacji twarzy, i nie jest obecnie rozpoznawany. Nikt nie słuchał jego wynurzeń, traktowano go wręcz jak powietrze; aczkolwiek każdy brał go na poważnie w dniu wypłaty. Dlatego też sławetny-niesławny pionier operacji twarzy, przestał pojawiać się przez pozostałe dni.

Zielone fartuchy pozwalały doskonale kamuflować się na tle ścian kliniki, gdyż na dodatek, poza salami operacyjnymi, większość pomieszczeń tonęła w półmroku, co dodatkowo napawało pesymizmem zarówno pracowników, jak i pacjentów. Tych jednakże nie było ostatnimi czasy za wielu; dlatego też każdy doktor, i ten bez kropki, jak i z kropką po dr, cieszył się możliwością opieprzania się. Non stop wykonywane telefony, party, sex, info -linie były tu na porządku dziennym. Szkoda tylko że trzeba było przybijać kartę, bo gdyby nie to, zapewne nikt nie kwapił by się z przyjściem do pracy.

[cdn]

link
komentarz (1)

__________________________________________________________

|best|seen|on|full|screen|[f11]|at|bigger|than|800x600|