lee // odwiedzony 446913 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
15:31 / 22.06.2005
link
komentarz (8)
Zmiana zmiany terminu


Kiedy do drzwi zapukał listonosz i poprosił o pokwitowanie odbioru pisma, Lee domyślił się, że wewnątrz koperty nie może być nic innego niż wezwanie z Sądu Rejonowego na nowy termin rozprawy. Jak pamiętamy z wcześniejszych notek, na poprzednim terminie Lee nie mógł być, ponieważ jako delegat jednej z silniejszych w okolicy organizacji ekologicznych, musiał w tym terminie być obecnym na sesji Rady Powiatu poświeconej lokalnym problemom ochrony środowiska.
Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że w piśmie z sądu zamiast wezwania na nowy termin jest coś zupełnie innego. Na przykład postanowienie o odrzuceniu usprawiedliwienia nieobecności Lee na poprzedniej rozprawie.
Hmmmm... No ale taką ewentualność Lee uznał za mniej prawdopodobną. Chociaż byłaby to wcale niezła wiadomość:>
Mając w garści takie postanowienie Lee mógłby przecież zrobić durnia z nieżyczliwego mu sędziego. Prawdopodobnie też skorumpowanego przez ZET? I co najważniejsze pozbyć się go, co skutkowałoby rozpoczęciem całego procesu od nowa :D))) i znakomicie zwiększało szanse Lee na wywiniecie się z misternej pułapki, którą zastawiła na niego miejscowa sitwa.
Ponieważ doręczyciel jest dobrym znajomym Lee. Bratem kochanka żony najlepszego przyjaciela Lee :))). Zrozumiałe więc, że ów poczciwy człowiek nie dziwił się prośbie i nie robił problemu aby wypisać awizo, a list zabrać z powrotem.
Lee wiedział, że korespondencja sądowa czeka na poczcie ok. 7 dni, jeżeli w tym czasie nie zgłosi się odbiorca, listonosz ma obowiązek podjąć ponowną próbę doręczenia jej. Jeżeli za drugim podejściem też nie zastanie osoby upoważnionej do pokwitowania odbioru, list wraca do nadawcy. Nadawca (w tym przypadku sąd) przeważnie wyznacza nowy termin rozprawy i znów wysyła zawiadomienia do wszystkich uczestników (stron i świadków). Jeżeli adresat uporczywie uchyla się od odebrania korespondencji sąd może nakazać doręczenie przez policję. Właśnie na to liczył Lee. Zanim zapuka do niego policjant z wezwaniem na kolejny termin, miną ze trzy miesiące, oskarżyciele, oraz świadkowie zostaną zawezwani kilkakrotnie. Kilkakrotnie więc będą musieli stawiać się w sądzie, tylko po to żeby usłyszeć, że został wyznaczony następny termin i pocałować klamkę :D))). Za trzy miesiące wszyscy będą mieli tak dość tego procesu, że sami zaczną kombinować żeby się od udziału w nim jakoś wymigać. Najdotkliwiej taki obrót rzeczy odczują fałszywi świadkowie opłacani przez ZET. Ci chcąc nie chcąc, od stawiania się na kolejne rozprawy nie będą mogli się wymigać. Korzyści materialne, które uzyskali od ZET (Znanego w Europie Truciciela) za swoje krzywoprzysięstwa przestaną być takie atrakcyjne jakimi wydawały się na początku. Zaczną marudzić, zaczną kombinować jak tu wydębić dodatkowe świadczenia, zaczną złorzeczyć i żałować swego czynu. Znając pazerność zarządu ZET Lee nie ma wątpliwości, że pogorszy to układy miedzy nim, a jego krzywoszczekającymi wasalami.
I niech się tak stanie! Precz z korupcją!!!