lee // odwiedzony 447037 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
12:37 / 01.03.2006
link
komentarz (11)
Moja kamieniczna wspólnota mieszkaniowa mugoli odziedziczyła po komunie administratora, któremu wiernie i sumiennie płaci około złotówki miesięcznego czynszu dzierżawnego, naliczanego za każdy metr kwadratowy mieszkania.
Nikt nie wie co Mugole otrzymują w zamian za ten „czynsz”. Ot płacą bo tak trzeba. Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy Mugole od dawna, choć niechcący, są właścicielami swoich mieszkań, więc nie ma żadnego powodu do płacenie jakichkolwiek czynszów.
Wiadomo tylko, że płaci się za to, że administrator administruje:>? Ale na czym polega to tajemnicze administrowanie nie wiadomo dokładnie. Bo żadne jego przejawy w realnej rzeczywistości nie występują. Mało tego! Nikt nie wie nawet jak powinno ono wyglądać? „Administrowanie” to mądrze brzmiące słowo po prostu. Magiczne zaklęcie, którym Mugole zaklinają rzeczywistość. Dziwny to system oparty na irracjonalnym przyzwyczajeniu, że zawsze przecież się płaciło, bo jak się nie płaciło, to się komuna mściła. Ale komuny przecież dawno już nie ma!
Kiedy przychodzi ocieplenie sąsiedzi zbierają się na podwórzu i plotkują lub zrzędzą na temat administratora.
No bo przecież pieniądze bierze i to wcale nie małe, a nic w zamian nie daje! Oprócz, ma się rozumieć, dziwacznych jakichś wyrównań, jakichś prognoz i rewaloryzacji, pisemnych upomnień, wezwań do zapłaty i na koniec pozwów sądowych. Zamieszanie i ciągły stres tylko z takiego administrowania. A przydałoby się zrobić... i tu cała litania następuje spraw do załatwienia pilniejszych jedna od drugiej.
Zastanawia mnie, że ludzie potrafią celebrować ten rytuał całymi latami nie posuwając się we wnioskach ani o krok. O decyzjach i czynach jakichkolwiek nie wspominając. Najśmieszniejsze jest, że obowiązujące prawo pozwala owego administratora grzecznie odprawić w każdej chwili. Można więc zamiast marnotrawić środki na podtrzymywanie przy życiu pasożyta, zacząć z dnia na dzień akumulować zaoszczędzone pieniądze. Choćby w postaci funduszu remontowego.
Przez te kilkanaście lat od upadku komuny byłby to już spory kapitał.
Ale nie! To za proste by było. Mugole muszą mieć jakiegoś administratora, suzerena, pana! Jakiegoś garba pasożyta na utrzymaniu! Inaczej są nieszczęśliwi.
Inaczej musieliby wydorośleć, zacząć myśleć, wziąć świadomą odpowiedzialność za własne życie. O wiele łatwiej jest odejmować sobie i dzieciom od ust, żeby tylko kupić złudzenie bezpieczeństwa i trwania dawnej komuny.