lissan_algaib // odwiedzony 23288 razy // [nlog_dog szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (63 sztuk)
15:58 / 25.11.2002
link
komentarz (1)
Niespokojna noc miała zapewne głębsze przyczyny, niż dzisiejszy test. Cały dzień spędziłem w domu. Było mi strasznie zimno. Nawet pod kocem. Gorący prysznic pomógł zaledwie na kilka chwil. Czytałem Pandorę. Świat literackiej fikcji niesamowicie miesza się z rzeczywistością starożytnego świata. Trudno znaleźć granicę. Za to właśnie podziwiam Anne Rice. Stworzyła alternatywne wobec naszego uniwersum. Nie zmieniła jakiejś cząstki, wprowadzając na przykład wampiry czy duchy do znanego nam świata, a przeobraziła całość. Realizuje to zresztą konsekwentnie nie tylko w książkach wampirycznych. Stanowczo musze skompletować wszystkie jej dzieła, które ukazały się na rynku polskim. Czytanie było jednak głównie wymówką dla nieuczenia się oraz potrzebą znalezienia jakiegoś miejsca dla siebie. Czułem się mocno nieswojo.

Wieczorem wybrałem się ze znajomymi do Nemo. Wtedy dowiedziałem się, że zdechł Kret, pies mojej znajomej. Bardzo to przeżywała. Nie dziwię się – był członkiem rodziny przez ponad 15 lat. Nie zrezygnowała z imprezy tylko dlatego, że chciała się napić i chociaż przez chwilę zapomnieć. Jej zły humor udzielił się i mi. Impreza w ogóle troszkę się zmieniła. Jeszcze nie wiem, czy na korzyść. Więcej teledysków, ale znacznie ostrzej i dość monotonnie. Pojawiły się wspominane przeze mnie przeróbki wielkich szlagierów, ale DJ zgniótł je w półgodzinie na samym początku. Niby ostrzej, a nie doczekałem się Rootsów Sepultury. Może puścił to później, wyszliśmy z klubu przed 12. Poza tym było dość mało osób. I panował ziąb – to dzięki dobrej wentylacji. Jak dla mnie działała ciut za dobrze. Wychodząc przeczytaliśmy kilka plakatów. W środy organizowane są imprezy Emerald Nights. Zapowiada się ciekawie. Mają puszczać: Kata, Lux Occultę, Emperora, Tiamat i całą masę black-death-gotic-metalowych kapel.

Bywanie w klubach na różnych imprezach ma jedną zasadniczą wadę (która jednak w żaden sposób mnie nie odstrasza,0): niesamowite natężenie decybeli. Jeszcze długo po powrocie do domu czuję w całych ciele pulsowanie, a w głowie przeraźliwy pisk (czasami uniemożliwiający zaśnięcie,0). A wczoraj muzyka, ciężka i w wielu momentach smutna, płynęła przeze mnie jak rzadko kiedy. Mimowolnie moje ciało i umysł poddawały się psychodelicznym dźwiękom. No i jak można potem normalnie spać?