dodano: 2005.08.21 22:36:10 <<link>>


żeby nie spędzić całego słonecznego wakacyjnego cudownego [haha] dnia w domu, wybrałam się na trip po BPLu rowerem. heh, tak się błąkałam tędy i z powrotem aż się wyjeździło te 18 km. zawiało mnie nawet na krzywego. taaa, odwiedziłam tą, która już niebawem ponownie stanie się przyczyną odbębnianej co dzień rutyny. znów będzie monotematycznie. a mowa o... szkole, w rzeczy samej. łotewer.. chociaż nie. później sobie jadę dalej, wyjeżdżam na szczecińską, a tam kto? szanowny pan dyrektor Kurowski na przystanku stoi. haha, coż za traf chciał, bym jeszcze na niego trafiła. więc co, ja uprzejmie pozdrawiam, a on, jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha, odwzajemnia powitanie. bo wiesz... to jest taki pozytywny typ, który często sam Cię powita, zanim Ty pierwszy zdążysz to zrobić. ale nic to, wakacje trwają.


no. i poza tym powrót do wspomnień, które wywołało pewne dzisiejsze wydarzenie.

zatorze, a lipowa...

--
Jan Delay - Ich Möchte Nicht Das Ihr Meine Lieder Singt

komentarz (5)