malaga // odwiedzony 8905 razy // [sunwave nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (19 sztuk)
18:23 / 14.04.2005
link
komentarz (3)
jest dobrze
18:15 / 22.03.2005
link
komentarz (1)
wbrew pozorom wciąż tu jestem
14:06 / 16.03.2005
link
komentarz (0)
a myślałam, że tu nie polskich znaków.
14:04 / 16.03.2005
link
komentarz (0)
znikam. uciekam tam skąd przybyłam. ale jeszcze tu wrócę.
09:33 / 15.03.2005
link
komentarz (0)

kakao puchatek. mleko. chleb plus ser plus ketchup. plus kava. a ona znowu caly dzien w domu. no i sprzatanie a la sprzatanie na swieta w toku. i kazdy paznokiec na inny kolor. a zaba spiewala. i bylo pieknie. jak ja wytrzymam dzisiejszy dzien. kurde no.

19:30 / 13.03.2005
link
komentarz (0)
co za dzien. nie bylo fajnie, ale bylo minelo.
12:20 / 12.03.2005
link
komentarz (1)

skonczylo sie. dzis siedze calego dnia w domu. odpoczywam. chociaz taki fajny snieg, ze az kusi, by wyjsc. no i slonko. pieknie. ale co z tego. i tak nie wyjde. zbieram sily. jutro wazne spotkanie. musze o tym pomyslec. co to bedzie. co to bedzie. kurde no. a od poniedzialku ostra nauka. juz sie nie moge doczekac. taaa. tylko szkoda, ze nie moge byc dzis sama w domu. skoda. i tak z dnia na dzien. z dnia na dzien. rzeczywistosc boli. zycie jest zagadka. albo nowela. jak kto woli. i nigdy nic nie wiadomo. a niby to takie proste. musze wrocic do Niego i do Tego, bo inaczej nie mozna. po prostu. i nie umiem. przede wszystkim.


 


 

22:54 / 09.03.2005
link
komentarz (0)

o jak mi sie nie chce. o jak nie mam juz sily. ani ochoty. ani nic. i ta swiadomosc, ze powinnam inaczej. o jak to meczy. na nic nie mam czasu. a jak mam, to... no to mi sie nie chce. jak tera. na szczescie jeszcze tylko jutro i pojutrze tam pracuje i zwiewam stamtad. dobrze, ze to tylko zastepstwo. ble. nie chce nigdy tak pracowac. nudy na pudy. caly dzien to samo. i te ladne ubranka. ja, ktora slynie z obciachowych ciuchow, musze teraz ubierac sie w biale bluzeczki i to idealnie wyprasowane. no i spodnie na kant. no i zero garbienia sie. bez przerwy sztuczny usmiech. masakra. nie chce takiego doroslego zycia. w ogole nie chce doroslego zycia. moge se nie chciec. se.

22:42 / 07.03.2005
link
komentarz (0)

no dobra. zaczal sie kiepski tydzien. full pracy. bleee. marze, ze jest juz piatek. popoludnie. i juz po wszystkim. koniec z mega zamieszaniem. i znowu bloga monotonia. i znowu z dala od ludzi. i znowu tylko ja i ja. a tera juz spiem. i znikam. i marzem... 



 

21:38 / 02.03.2005
link
komentarz (0)

zamknieci w palacu skojarzen i domyslow. i dobrze nam. swietujemy. kolejna rocznica. taka nieistotna data. dla kazdego kto tu. dla nas najwazniejsza. ktos puka puka. chowamy sie do szafy i juz nas tu nie ma. i juz jestesmy po drugiej stronie. ktos biegnie po schodach do gory do gory. a nas juz tu nie ma. i tylko to stukanie pukanie. kimkolwiek jestem ja. kimkolwiek jest on. kimkolwiek sa oni.

10:54 / 01.03.2005
link
komentarz (5)

chyba to juz tak jest. i bedzie. i nic juz na to nie poradze. po prostu. po krzywu. tylko czasem przykro uswiadomic sobie wlasna beznadziejnosc. jednak jest tez ta druga strona. czasem jest nawet wiecej. i ktora wlasciwa? no ta. i wszystko stalo sie prostsze. taaa...

15:56 / 28.02.2005
link
komentarz (2)
zjadlam 500g mrozonych truskawek. ble. za duzo. juz nie lubie. i nadal tu jestem...
15:05 / 28.02.2005
link
komentarz (0)

nie no spoko, czemu nie zmarnowac kolejnego dnia siedzac non stop w sieci. zeby jeszcze cos konstruktywnego tu robic. a ja snuje sie tylko z nloga na ownloga, z ownloga na bloga, z bloga na myloga. czasem zahacze o fotologa albo fotobloga. a to wskocze na nudne forum. a to poczytam co w swiecie. zebym nie miala co robic, to luz. dobra (albo zla), mobilizuje sie i wylaczam kompa. znikam. akurat pelna godzinka wybila. one lubie postanowienia wszelkiego rodzaju, liczby, osoby, trybu, czasu... kiedy to bylo... :) 


ps. dlaczego tutaj nie ma polskich znakow?


 

23:34 / 27.02.2005
link
komentarz (3)

ach ta milosc... chcialabym wiedziec czym jest, jak smakuje, jak to jest tak gleboko patrzec komus w oczy, jak to w ogole jest tak bardzo go kochac... i juz wiadomo, jaki film ogladalam dzis wieczorem. to nieromantyczne chyba po takim filmie od razu wlazic w siec. no nie tak od razu. ciesze sie, ze umiem juz ze spokojem na nia czekac. albo nie czekac. wazne, ze ze spokojem. na milosc. i slucham pulp. a w trojce byl koncert, ktory przegapilam. przeslyszalam. ciekawe jaki byl. dawno nie plakalam.

19:02 / 27.02.2005
link
komentarz (0)

siedziec sobie i myslec o wszystkim i o niczym. no wiec o niczym raczej. cieszyc sie chwila. dlugo nie wiedzialam jak to jest. ale bylo, minelo. tera jes fajnie i nie chce wspominac, ze bylo inaczej, chociaz dobrze przezyc kilka dolow. doswiadczennie cenna sprawa. no i tak to spokojnie niedzielka mija :) fajowo nie? ;)

16:08 / 26.02.2005
link
komentarz (6)
jak tu kolorowo.
16:06 / 26.02.2005
link
komentarz (2)

mistrzyni wykonywania tego, co zaplanowala wita. rano nie slyszalam budzika, wiec wstalam za pozno. do ksiazek nie zajrzalam jeszcze. ani nie posprzatalam. porzadny obiad... zdechle frytki. ble. no i caly dzien przed kompem. no i co z tego. a poza tym boli mnie glowa. nie ma to jak pisac na blogu same glebokie madre refleksje, pod wplywem ktorych zli ludzie zmieniaja sie w dobrych.

10:35 / 26.02.2005
link
komentarz (2)

codziennie rano budze sie, by wypic kawe. reszta jest zagadka. cicha tajemnica przekazywana z pokolenia na pokolenie. i nie ma innego wyjscia, jak pogodzic sie z tym. nie trzeba niczego szukac, bladzic, odkrywac. life is life na na na na na.

00:53 / 26.02.2005
link
komentarz (0)

szydze. kpie. ironizuje. drwie. smieje sie. z siebie. ze swojej wlasnej osobistej prywtnej beznadzieji. no a co mam sie uzalac jaka to jestem ble i nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, niech mnie ktos przytuli... dzis sie smieje, jutro bede wyc. no co jestem kobieta przecie to se moge wyc. no.

00:36 / 26.02.2005
link
komentarz (0)

zaczal sie kolejny dzien. dzisiaj zrobie duzo pozytecznych rzeczy. same pozyteczne. wykorzystam wlasciwie kazda minute. koniec z lenistwem. koniec z marnowaniem czasu. posprzatam w domu. zrobie sobie normalny obiad. no i naucze sie wszystkiego tego, co powinnam juz dawno umiec. odpisze na wszystkie zalegle maile. a i zrobie ten przekroj podluzny dla pani ewy. za dlugo na niego czeka. jak moglam byc do tej pory taka niekonsekwentna w swoich postanowieniach? dzis rano obudze sie (oczywiscie nastawiam budzik, na 8, zeby bylo porzadnie, szkoda czasu na sen) i zaczne wszystko od poczatku. moje zycie sie zmieni. nowy ulozony swiat wita. herzlich wilkommen. taaaaaa...