mariposa // odwiedzony 185574 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (610 sztuk)
07:26 / 01.02.2002
link
komentarz (1)
Na oko zostalo mi trzy,cztery dni normalnego funkcjonowania. Juz po trochu sie osuwam: nie odebralam zadnego telefonu, przelozylam egzamin na nastepny dzien, nie jadlam, pale, pale, pale. Krzyknelam na J., przespalam spotkanie u Josh'a. A potem lezalam w lozku z ksiazka Musierowicz (ojjj...,0) przez calutki dzien. Wykapalam sie dokladnie 5 razy. Mysli jakie krazyly mi po glowie: musze znalezc jakas prace, ale nie jestem w stanie pracowac. Nic nie potrafie: na koniu jechalam raz i sie spieprzylam. Na snowboardzie 2 razy, znowu zjebalam kolano. Nie znam sie na fizyce kwantowej. Na zadnej fizyce sie nie znam. Nie czytuje rosyjskich klasykow, bo mnie nudza. Nie cierpie greckiej mitologii, bo mi sie wszystko placze. Nie potrafie nic ugotowac, bo sie przypala, kipi albo rozgotowywuje. Nie mam za grosz silnej woli, samozaparcia, zaradnosci, przezornosci, umyslu scislego, asertywnosci. Nie umiem sie postawic. Nie potrafie poprosic o pomoc, nikt nie wierzy. Zreszta po co, do marca wszystko bedzie w normie. Ale najgorszy jest ten glupi wstyd: Maja nie przyszla do szkoly, bo placze w lozku. A, depresja....? Sluchaj, ale czemu? Przeciez masz wszystko, czego Ci potrzeba. Chcesz o tym pogadac? Na to nie ma slow. Boje sie troche, fak.