11:08 / 19.02.2004 link komentarz (8) | Bank mnie właśnie rozdrażnił straszliwie. Ściągnął sobie z mego konta 60 PLN, za... obsługę lini kredytowej. Albo czegoś nie doczytałem, albo zrobili mnie w balona.
Jak ciężko się dogadać w sklepie kosmetycznym. Wróciwszy z banku, zahaczyłem o drogerię.
- Dzień dobry - powiedziałem wchodząc do sklepu.
- Dzień dobry - odpowiedziała pani w w ieku około 35 lat.
- Chciałem sztyft ochronny do ust, najlepiej z Nivei.
- Proszę bardzo, jaki smak? Wiśniowy, truskawkowy, z brokatem, nawilżający? A w ogóle to ile ta kobieta ma lat?
Zdziwiony wytrzeszczyłem oczy i ze zdenerwowania powiedziałem:
- Kupuje dla siebie proszę pani.
Teraz z kolei pani sprzedająca wytrzeszczyła oczy.
- Dla pana?
No tego już było za wiele.
- Czy facet nie potrzebuje ochrony na mróz? Czy większość ludzi myśli, że facet nic nie potrzebuje oprócz szarego mydła? Proszę panią, proszę mi sprzedać najzwyklejszy, bez brokatu i tym podobnych innych smakowych rewelacji. To się chyba "klasyczny" lip stick.
Zapłaciłem, wyszedłem. Czy na tej pieprzonej polskiej wsi wszystko, co normalne musi być dziwne? |