Wszystko w zyciu robie nie po kolei. Kiedy wszyscy laczyli sie w pary, ja sie zastanawialem dlaczego mi to nie wychodzi. Potem znajomi zaczeli jezdzic po swiecie, ja zaczalem sie nareszcie normalnie starac kogos sobie znalezc i pracowac, zeby chociaz troche moc nadgonic kolegow... no i zeby jakos przezyc niepowodzenia - wiadomo, ze zajety umysl mniej cierpi. No a teraz dowiaduje sie, ze juz minal czas zwiedzania swiata, ze teraz juz trzeba robic kariere, siedziec w domku i cieszyc sie pieknymi wspomnieniami ze studiow. sic!
Czuje sie jak kraj, ktory probowal dogonic Stany Zjednoczone wdrazajac idee socjalistyczne. Bez sensu.
Nigdy nie odkladajcie nic na potem i nie probujcie wyprzedzac zycia. To nie przynosi nic dobrego.