mumik // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie
2001.08.15 10:46:00
link
komentarz (1)
Wsiadlem dzis rano do metra. Oczywiscie bez biletu, bo gdzie ja znajde bilet o 5 rano? No i oczywiscie zgodnie z moim nieomylnym przeczuciem wsiadl kanar. Sprawdza wszystkich po kolei, pokiwalem mu glowa, ze nie mam biletu. Poszedl dalej. Doszedl do konca, zaczal tam z kims rozmawiac i chyba w ogole o mnie zapomnial. Ja sobie spokojnie wysiadlem. O jedna stacje za wczesnie, no ale jak na przejazd na gape to i tak niezle. Dziwne? Nie dziwie sie juz niczemu, co dzieje sie w Warszawie miedzy 23 a 6 rano.

Miedzy 23 a 6 Warszawa jest martwym miastem. Po rozswietlonych bladym swiatlem poranka szerokich odnowionych ulicach lataja stosy smieci. Wzdluz ulic jezdza tramwaje-widma. Nie ma ludzi. Ludzie zyja, a w zasadzie egzystuja od 7 do 22. Przed polnoca podobny widok, tyle ze bez swiatla. Puby i kawiarnie pozamykane najpozniej o 23. Latajace smieci. No, moze wieczorem wiecej ludzi jezdzi, przedziwne zycie towarzyskie nocnych autobusow. Ale o 5 rano... to miasto da sie nawet lubic. Mimo gestego i lepkiego smrodu uryny zalegajacego w mniej przewiewnych zaulkach, mimo ubogiego w tlen powietrza, mimo brudu i nieestetycznosci budynkow. O 5 rano nie ma ludzi. I dlatego robi sie prawie znosnie.

Moj ulubiony film? "Noc na Ziemi" Jarmusha. Przynajmniej jeden z ulubionych. Nie bylo tam Warszawy, ale czy to ma znaczenie? Kazde duze miasto laczy w sobie te wszystkie elementy. No, moze nie kazde miasto ma Roberto Benigniego :,0)