non_konformista // odwiedzony 2317 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (6 sztuk)
19:29 / 22.03.2006
link
komentarz (0)
Jak można, albo jak trzeba żyć. Nie wiem, czasem zaczynam się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego co mnie ogrania i co mnie otacza. Rozmowy z ludzmi prowadzące do jakiegoś kompromisu, zamykające się tylko w tym miejscu, tym czasie i nigdzie indziej. Zaczynam albo popadać w paranoje życiową, albo świat w którym aktualnie przebywam zaczyna "odsłaniać swoje kotary" i pokazuje się prawdziwa scena życia. Czasem mnie to chyba przerasta. Siedzę, ale nie wiem na czym. Chodzę, ale nie wiem czy czasem nie brnę w bagno. Myślę, ale zastanawiam się czy nie zaczynam świrować. A może po prostu jak ktoś mi powiedział - Misiek przestań w końcu myśleć i odpocznij od wszystkiego i wszystkich, odpocznij od siebie. Tylko pytanie retoryczne musiałbym sobie zadać. Czy ja potrafię odpocząć ? Odpowiedzi chyba boję się sam sobie udzielić.

Ludzie potrafią być tak dwulicowi i tak fałszywi. Black Lady ostatnio powiedziała mi, że wydawało jej się, że mnie dobrze zna. Po czym otrzymuję zaraz kontrę w formie, "ale zmieniłam zdanie kilka miesięcy temu po pewnych sytuacjach". Jednak po pytaniu, ktore miało doprowadzić do sprecyzowania tej odpowiedzi pozostało jedno wielkie milczenie oraz określenie, że miejsce i czas odpowiednie nie jest by se gadać o rzeczach, które minęły. To chwileczkę. Szybka zmiana zdania. Bo co wypiliśmy kilka flaszek razem i było fajnie. Gadanie do rana - łzy, śmiech, emocje, pożądanie. Teraz jednak już nie bo... ?? Jak bardzo ludziom czasem się wydaje, że wiedzą więcej o Tobie niż ty sam, aż zaczynają wierzyć w swój świat. Szkoda tylko, że ktoś zapomniał wsadzić mnie do tej bajki, albo dał mi rolę do której nie jestem przygotowany. Cóż życie nie składa się z samych dróg usłanych płatkami róż, bo gdzieś przecież trzeba zostawić łodygi z kolcami. Chyba trafiłem na tą drogę.

Życie toczy się po swojemu, a my kowale losu musimy bić ten gorący metal, by wyjść z wszystkiego jak najlepiej. Wiele rzeczy chiałoby się zmienić. Wiele rzeczy chciało by się naprawić, ale jedna ze stron ma tylko część lub jeden składnik tego lekarstwa i sama nic nie zrobi. Na pewno jest dobrze jak się sobie to uświadomi, ale jak potem połączyć jeden z drugim ?? Jak podać lek, jak dawkować ?? Nie mam zielonego pojęcia. Wolałbym chyba czasem by zawsze być małym dzieckiem, które nie martwi się o wiele spraw i cieszy się każdą chwilą czerpiąc z niej jak najwięcej. Liczę na odzyskanie tej umiejętności. Oby jak najwcześniej.
17:58 / 14.03.2006
link
komentarz (0)
Czasem mam wrażenie, że każdy kolejny dzień tygodnia bardziej męczy niż poprzedni. Czy w życiu nie może sie tak choć raz poukładać, że jak poniedziałek jest takim dniem mam dość to chociaż wtorek będzie dniem zaczynam nabierać rozpędu?? Dzisiaj mi już głowa pęka od natłoku wszystkiego - informacji, ludzi, sytuacji... A do tego wypiłem już 4 kawy w dniu dzisiejszym - słyszalem jednak, że można wypić nawet 8 i nic się nie dzieje :) Sprawdzę kiedyś :)
Dzień rozpoczęty od rozmów z ludzi, którzy chcą za wszelką cenę udowodnić mi, że mnie znają gdzie w sumie zamienili ze mną w życiu może głębsze 4 rozmowy... Głębsze - nawet o życiu czy o nas nie było tematu, więc bardziej luźne. Cóż, ktoś kiedyś powiedział swoj swego przyciąga to albo ja muszę zrobić kolejną weryfikację otoczenia w swoim życiu i poznac nowe osoby mniej toksyczne, albo ja jestem tak toksyczny, że nadaję się tylko na psychiczny odwyk.

Rozmowy z Artystką doprowadzają mnie do szału! Ma jakieś chore obrazy swojej własnej osoby i stara się przelać wszystko na otoczenie, że to nie ona tylko my świrujemy, i nie wiemy czego chcemy!! Nie rozumiem ludzi, ktorzy roszczą sobie prawo do pretensji wobec kogoś, ale jak zaczyna to dotyczyć ich własnej osoby to już TY jesteś ten zły/zła i to ty wszystkiemu jesteś winy... Chiałbym powiedzieć coś co spowodowałoby, że mi ulży, ale chyba nie tutaj. Musiało by to wyglądac wtedy mniej więcej tak - @#?]*&$!*$#? - nie wiem gdzie jest "trupia czacha" na klawiaturze :>

A teraz taki temat troszkę po to bym mógł się troszkę odstresować i zapomnieć o złych i nie dobrych rzeczach. Moja mama zaczyna inwestować. Inaczej wykazuje zainteresowanie zainwestowaniem jakiejs części swojej ciężko zarobionek kaski w coś co może dać jej zaplecze na przyszłą, a jakże bliska emeryturkę. No w sumie nie całe 10 latek, a jak się uda to 4,5 - oby tylko przepisów nie zmienili. Przeszukałem dzisiaj troszkę stron bankowych, dzwoniłem do kilku, aż w końcu zadzwoniłem do Pani Dyrektor, gdyż robi w banku to mi pomoże nie ?? Jestem umowiony na przyszły poniedziałek. W sumie wcześniej kasy od mamy też nie będzie - w końcu transatlantycka podroż musi zostać odbyta. A potem chyba będziemy uderzać w fundusze. Boję się jak cholera. W końcu to krwawica mojej rodzicielki! Będzie dobrze - muszę się jednak w to wszystko zagłębic jak krowa na rowie. Wierzę, że mnie nie zrobi w baloona!

Jutro jeszcze księgowa. Idę się chyba położyć, bo nie umiem, nie daje rady. Za dużo i nie koniecznie dobrego. A miało być tak pięknie!!
Ale mam jeszcze wiarę i determinację - z nimi lub bez - uda mi się choćby nie wiem co!
18:18 / 13.03.2006
link
komentarz (2)
Nie wiem czy się cieszyć z tego, że dzisiaj jest 13 w poniedziałek czy całe szczęście, że nie 13 w piątek. Jakoś specjalnie przesądny nie jestem, ale jak czarny kot przeleci mi drogę to pluję trzy razy przez lewę ramię... Nie żebym był przesądny... Mam nadmiar śliny właśnie w tym momencie - tak na mnie działają czarne koty.
Willy'emu Wonce musiałem zmienić wodę, bo biedny odbijał sie już o jakiś kożuch który stworzył się na górze jego małego akwarium (Willy Wonka to rybka - nie wiem jaka - dostałem w środę na urodziny). O dziwo jeszcze pływa... No i nawet daje mu codziennie rano jedzonko -nie zapominam... Przez całe życie wychowałem się bez żadnego zwierzaka i teraz nadszedł czas na ujawnianie ojcowskich instynktów... Muszę tylko jeszcze zacząć z nim gadać - na razie się przyzwyczaja do mojej obecności - mały dziwoląg w kolorze mandarynki.
Ile filmów można obejrzeć jednego dnia ?? No można kilka - tym bardziej, że nie mam innego zajęcia niestety... Czas zacząć zmieniać swoje życie... Ja obejrzałem dzisiaj Prognoza na życie - polecam jak ktos lubi Nicholasa Cage'a, Łowca głów z Christianem Slater'em i zabieram się za chwilkę za kolejne...
Dzwonił dzisiaj Prezesik i powiedział, że w ciągud woch tygodni mam mieć już swoje pole działania - chcę się zająć prowadzeniem kwiaciarni. Rodzina nie pomogła - oprócz mamy, więc teraz liczę na przyjaciół... W końcu spełni się moje marzenie... Głupie - facet i kwiaciarnia... Od czegoś trzeba zacząć... Obiecany obiad z Prezesikiem jak zawsze został przeniesiony milcząco - brak jakiejkolwiek informacji w dalszym postępowaniu... Cóż w końcu załatwia wszystko, a ja tylko jak jemioła czekam na soki by móc się pożywić. Tak się właśnie czuję... Hmmm... Ale okey będzie - ja w to wierze...
A najlepszy teks z dnia dzisiejszego to tekst kumpla God of Emptiness z Torunia
"Podesłać Ci łabędzia :D:D:D"
Tekst na cały dzień zwojował moje wypowiedzi... Boshe... Chłopie ile Ty masz lat! Obudź się... Nie mniej jak ktoś chce łabądka z Torunia niech da znac - załatwię za free... Hehehehe...
Oka. Kolejna kawa i kolejny film... Zaczyna się robić ciemno, więc wypada czymś się zająć...
Zatem movie night rozpocząć czas...
13:11 / 12.03.2006
link
komentarz (3)
Poranna kawa. Czarna z cukrem. Wolałbym białą, ale niestety zapomniałem kupić sobie czy to śmietanki, czy to mleka do kawy. No w sumie jak na razie nie zabronili nam chodzić w niedziele do sklepów, ale jakoś nie chce mi się aktualnie nigdzie ruszać.
Wczoraj 4 piwa + drink od Black Lady w odwecie za środowe upicie i jakoś tak dziwnie mnie zcieło z nóg. W bilarda nie zagrałem - w sumie dobrze, Łysy będzie miał nadal całe kije :)
Jakoś zaczeło się od rozmów kwalifikacyjnych, przeszło na podejście ludzi do pracy, aż do tego jak Black Lady czuje się znienawidzona przez swoją własną matkę, jak ja wycierałem obiady z moją siostrą ze ściany w kuchni gdy Dawca nasienia nadszedł w stanie lekkiej nieważkości do domu oraz o gejach (jakiż popularny ostatnio temat w Polsce) i tym czy mogą adoptować dzieci, czy towarzystwo zaakceptowało by swoje dziecko przychodzące do nich z tymi słowami na ustach - "Mamo, Tato jestem gejem/lesbijką". Reakcje czasem powalały na kolana. Trudno być może ja myślę troszkę bardziej otwarcie niż część ekipy. Trudno, ganić ich za to nie będę - mają prawo do swojego myślenia. Nie mniej w jednym się na pewno zgodziliśmy - adopcja dzieci - ja jestem na nie. Oni też. Nie zabraniam i nie neguję jak ktoś by chiał - mają prawo do swojego szczęścia i posiadania rodziny. My też chcemy miec własne.
Godzina 2.10 w nocy przemarsz ruchem żmiji do domu. Myślałem, że dzisiaj rano będzie gorzej. No, ale w końcu urodziny Łysego, urodziny moje, więc okazje były...
Nie żałuję. A nie chiałem iść.
16:01 / 11.03.2006
link
komentarz (3)
Siedzę z nieumytymi jeszcze włosami (wstałem lekko przed 9 rano, co na mnie ostatnimi czasy jest lekkie w środku nocy), oczy mi się kleją, ogarnia mnie ogólne znużenie, ale daję radę i zastanawiam się kiedy ruszyć swoje cztery litery (czyt. nogi) w kierunku łazienki...
Gdy tak siędzę myślę sobie - co może i czasem boli, nie mniej staram się czynić czasem takie właśnie ćwiczenia rozluźniające - czy warto ufać ludziom.
Ja zawsze ufałem ludziom od dzień dobry - wychodziłem jak ten kolo od mydła...
Teraz mam znowu podobną sytuację w życiu. Ludzie otaczający mnie mają dziwne jazdy - zastanawia mnie jednak to czy to ja nie pasuję do ich świata czy to może oni nie patrzą na świat w ten sam sposób co ja. No nie dziwię się takiej Artystce, gdyż ona ma świat gdzieś tam gdzie głupota ludzka już nie dolatuje i trudno ją - Artystkę - zobaczyć, mimo iż jej korpus zawsze jet obok Ciebie. Tak chyba wygląda świat ludzi z nałogiem narkotykowym. Ale "...ona nie bierze i nie jest narkomanką. Czasem sobie tylko strzelę lufkę z ziołem lub pigułe, bo mi tak fajnie i pić nie muszę..." Chiałbym też tak bardzo wierzyć w ludzi jak ona w to, że nie ćpa. Świat byłby dla mnie prostszy i bardziej zrozumiały...
Naiwny to ja byłem i chyba nadal zostanę, ale próbuję coś zrozumiec z tego wszytskiego co mnie wokół otacza.. Już nie przejmuję się tym co mówią w telewizji czy w radiu, bo to i tak nie ma większego znaczenia - przecież o czyms muszą mówić...
Ale ludzie ?? Oczekują od nas, że będziemy zawsze wtedy gdy oni tego potrzebują, a my musimy sobie radzić jak jesteśmy sami, bo oni właśnie palą lufkę, jadą na imprezę gdzie potrzebują tylko jednej piguły, siedzą u swojego chłopa/kobiety i jednym uchem słuchają co ja staram się z siebie wydusić poprzez monologiczny wypływ słów z mojej jadaczki, a drugim im to ulatuje szybciej niż ja zdąże to powiedzieć...
Wychodzę na jakiegoś smuciarza i niespełnionego prawie 30 latka ?? Ale taki chyba nie jestem...
Z resztą kto mnie zna tak naprawdę jak ja sam nie wiem o co chodzi w mojej palicy ??
Trudne to wszystko i tak naprawdę to nie wiem czy to wszystko ma jakiś głebszy wymiar mojego myślenia... Dużo napisane, ale jakiegoś ogólnego spoiwa brak...
Nie wiem - może dzień jest taki, a może po prostu ciągłe wlewanie w siebie trunków powodujących stan nie trzeźwości od kilku dni - począwszy na kilka dni przed urodzinami, aż do teraz - powoduje ogólne otępienie mojego myślenia...
Czas chyba jednak wyskoczyć pod ciepłą wodę, gdyż na 19 trza się wybrać do Black Lady na bilarda. Już czuję tą atmosferę w moim stanie i z ludzmi - z jedną osobą, która jak mnie zobaczy to będzie udawać, że mnie nie widać... Zacznę być niewidzialnym nonkonformistą i trza będzie zmiennić nazwę...
Will see...
13:33 / 11.03.2006
link
komentarz (0)
Witam serdecznie,

Kiedyś już starałem się pisać co nieco na blogu - nawet tutaj...
Jakoś przeszło...
A szkoda...
Czas naprawić to co było i w końcu zacząć od nowa nie tylko swoje życie, ale i pisanie bloga...
Wtedy zawsze pomagało możliwośc wygadania się komuś - nawet samemu sobie...
Chyba na początek będzie dość hehehe...
Muszę przemyśleć znowu kilka spraw by móc wylac wszystko z siebie jak z kielicha pełnego goryczy - a uznawany za optymistę byłem jeszcze nie dawno...
Wszystko się zmienia, a człowiek niby co 7 lat zatem już za rok kolejna zmiana...
Ale do tego jeszcze jest daleko...