sdp // odwiedzony 44808 razy // [nlog/Cena Twoich uczuć/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (109 sztuk)
18:05 / 16.12.2004
link
komentarz (5)
Dzisiaj byłam w centrum na zakupach. Ładne mi zakupy ha ha ha. Całe wieki nie chodziłam po mieście to i nic dziwnego, że zapomniałam jak wygląda nasza rzeczywistość. Ale już sobie przypomniałam.
Ja chcę do maaamyyy!
W sklepach poza jakimiś niewydarzonymi bublami nie ma dosłownie nic. Ocet i naburmuszone ekspedientki tylko... Siedzą i ziewają. No ale są klienci. Zawsze czujni i wciąż szukający tego czego nie ma i nie będzie.
I jak ja mam kupić jakiegokolwiek towara, nadającego się do sprzedania za granicą? No i czy to patriotycznie tak za granicę wywozić, coś czego w kraju brakuje? Ale przecież jak to sprzedam to inny towar kupię i przywiozę z powrotem... i jeszcze zysk. No nie wiem, hmm... to chyba dobrze nie? Lesio nagryzmolił mi całą listę rozmaitych szlagierów, które opłaca się sprzedać na Węgrzech z dużym przebiciem. Co to jest przebicie niestety nie wytłumaczył. Właśnie według jego listy szukałam dresów, najlepiej z nibyadidasowymi paskami i metkami, piżam z frotte, kompletów pościeli, szamponów jajecznych, sprzętu sportowo-turystycznego, lub wędkarskiego... No czegokolwiek... Dupa! Udało mi się tylko w „Okrąglaku” dostać dwa szampony, takie perlisto-żółte o konsystencji ajerkoniaku, płyn do kąpieli, oraz dziesięć mydełek wyglądających i pachnących jak zielone jabłuszko. No powiedzmy, że przy odrobinie wyobraźni i dobrej woli tak wyglądających :) To podobno polskie przeboje eksportowe! Tak przynajmniej twierdzi Lesio. Żal dupę ściska. W sklepie AGD kupiłam trzy szlifierki ręczne, takie na dziewiętnastowieczną korbkę, a w narzędziowym pięć młotków i pięć kluczy francuskich. A właściwie atrap kluczy, bo części co powinny być w nich ruchome były zgrzane na amen. Kupiłabym tego złomu więcej, ale baba za ladą nie chciała sprzedać. Wszyscy tylko po pięć sztuk dostawali. Nawet inwalidzi wojenni. Baba za ladą twarda była, nie dała nikomu, chociaż zbowidowcy wrzeszczeli, że im się należy więcej od innych, bo o tę Polskię walczyli. Własną krwią za wszystkie młotki i francowate klucze zapłacili już dawno temu. No to teraz mają, jak z góry zapłacili :P. O!
Ciężkie było to całe żelastwo niemiłosiernie. Nie wiem jak mi się udało toto donieść do akademika? Jakim sposobem dostarczę ów złom do Budapesztu, wolę nawet nie myśleć?