swir // odwiedzony 9767 razy // [czuje|sie|wymiety nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (9 sztuk)
03:19 / 10.09.2005
link
komentarz (5)
Chciał zmienić swoje życie, zawsze marzył o poezji, zle nie znał żadych epitetów. Przygotował kartkę papieru, w jaminiku zapuścił 'najlepszy zespół po tej stronie Motławy', którego płytę zakupił przed kilkoma godzinami. Wziął długopis do ręki, i przypomniał sobie, co wyczytał kiedyś w pewnym immienniku, że jego imiennicy nie mają zdolności literackich. Zasięgnął pamięcią do swojej edukacji - faktycznie nie znalazł żadnych słynnych pisarzy o swoim imieniu. Nie wiedział nawet o czym chciałby pisać. Z głośników cicho dolatywał tekst o miłości. Każdym o tym śpiewa i pisze. Rakotwórczy przyjaciel, swoim dymiącym językiem utwierdzał go w tym przekonaniu. Znów zanurzył się w muzykę, którą kochał poonad życie. Tym razem przyjemny miękki głos żeganł się z miastem. Zamyślił się. Niedość, z nie umiał na niczym gra, to nie potrafił napisać trywialnego tekstu, który mógłby ktoś kiedyś zaśpiewać. Może on sam? Twierdził, że chyba z tego wszystkiego, najlepiej wychodziło mu śpiewanie. Uważał tak, gdy w pobliżu nie było potencjalnych słuchaczy. Może proza? Skoro poezja mu nie przychodzi do głowy. Nie - szyko wyrzucił tą myśl. Spojrzał na swoją biblioteczkę, poza Biblią, kilkoma biografiami niskiego aryjczyka z wąsikiem, lekturami z liceum i jednego zbioru Herberta, nie było nic. Swoją drogą do 'Pana Cogito' też doszedł przez muzykę.
I tak w pozycji siedząco-leżącej z długopisem w ręku zorientował się, że jego kartka się zapełniła. Sam był ciekaw co na niej nabazgrał. Znając siebie, podczas czytania stwierdzi, że takich kocopołów jeszcze nigdzie nie czytał.

10.09.05 godz. 02.15 nad ranem
Świr