Wszystkie wpisy


2005.11.15 13:49:24
link | komentarz (2)
Cos o czlowieku niosacym ogromna zarowke na barkach.

...po takim widoku przecierasz oczy chcac sprawdzic czy aby na pewno nie spisz. O osmej rano wszystko co niemozliwe zdaje sie posiadac urojony sens, jak wedrowka tego czlowieka o siwej brodzie zlocacej sie w okolicy ust (nalogowy palacz), w plaszczu takim jaki nosil Kolombo - tyle ze z dziurami, nie od kul. Jego widok na przejsciu dla pieszych wywolywal irytacje spieszacych sie do pracy, bo za kazdym razem gdy przechodzil miedzy lancuchami aut pojawialo sie zielone swiatlo, tylko dla niego, a gdy nie chcacy zarysowal lakier niecodziennym balastem - w gescie przeprosin unosil dlon. W miare zblizania sie do niego, jego widok stawal sie dla mnie coraz bardziej enigmatyczny, wielka zarowka na dlugo przykula moja uwage, miala wiekosc kola od roweru i odchodzil od niej zielono - zolty postrzepiony kabel. Sprawiala wrazenie bardzo wrazliwej na uszkodzenia i do tej pory nie wiem skad mogla pochodzic, te wszystkie programy telewizyjne o produkcji bombek choinkowych zawieraly informacje o wyrobie tak duzych kul szklanych, ale nie bylo tam ani slowa o wielkich filigranowych zarowkach do noszenia na plecach.