vincent // odwiedzony 47902 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (110 sztuk)
00:29 / 01.11.2002
link
komentarz (2)
Nie umiem się powstrzymać od wpisu okolicznościowego na Święto Zmarłych.

Stanisław Grochowiak

Płonąca żyrafa

Tak
To jest coś
Biedna konstrukcja człowieczego lęku
Żyrafa kopcąca się tak pomaleńku
Tak
To jest coś

Coś z tamtej ściany z aspiryny i potu
Ta mordka podobna do roztrzaskanego kulomiotu
Tak
To jest coś

czemu próchniejecie od brody do skroni
jaki wam ząbek w pustej czaszce dzwoni
Tak
To jest coś

Coś co nas czeka
Użyteczne i groźne
Jak noga
Jak serce
Jak brzuch i pogrzebacz
Ciemna mogiła człowieczego nieba
Tak
To jest coś

O wiersz ja ten piszę
Sobie a osłom
Dwom zreumatyzowanym
Jednemu z bólem zęba
Oni go pojmą
Tak
To jest coś

Bo życie
Znaczy:

Kupować mięso Ćwiartować mięso
Zabijać mięso Uwielbiać mięso
Zapładniać mięso Przeklinać mięso
Nauczać mięso i grzebać mięso

I robić z mięsa I myśleć z mięsem
I w imię mięsa Na przekór mięsu
Dla jutra mięsa Dla zguby mięsa
Szczególnie szczególnie w obronie mięsa

A ONO SIĘ PALI

Nie trwa
Nie stygnie
Nie przetrwa i w soli
Opada
I gnije
Odpada
i boli

Tak
To jest coś


Nie udało mi się znaleźć na Sieci dostatecznie dużego i ładnego skanu obrazu Salvadora Dali, o którym mówi ten wiersz, by bez wstydu dołączyć linka, ale obraz jest znany. Mniej znany jest szkic Dalego, na którym występuje taka sama płonąca żyrafa stojąca przy stole biesiadnym, przy którym ucztują ludzie... mięsiści. Nie zdziwiłbym się, gdyby Grochowiak znał ten szkic, wydaje się pasować do wiersza bardziej.


Zaś braciom i siostrom satanistom, którzy wybiorą się w tym świątecznym czasie na cmentarze w celach bardziej rozrywkowych niż reszta społeczeństwa, dedykuję poniższy utwór, również autorstwa Grochowiaka:

Menuet

Podaj mi rączkę, trumienko. Konik
Wędzidło gryzie, chrapami świszcze.
Już stangret wciska czaszkę na piszczel,
Dziurawą trąbkę bierze do dłoni.

A więc ruszymy na jednym kole,
Pod poszarpanym w nic baldachimem,
Ale wesoło! mam mandolinę,
Z której wygnamy oślepłe mole.

He, he, trumienko, gdzieś jest cmentarzyk,
Gdzie przykucniemy z wielką ochotą,
Żeby przykryci spierzchłą kapotą
Bardzo intymnie sobie pogwarzyć.

Mysz nas nawiedzi, przyfrunie sowa,
szakal przyczłapie z obwisłą szczęką,
Kornik zacyka do drzwi tak cienko,
Jakby żałował czegoś, trumienko,
Jakby żałował...