lee
komentarze
Wpis który komentujesz:

Druga ToTo-opowieść

Kilka lat po cudownej historii "malucha z drewna" (nie mylić z Pinokiem :D), teściowie dobrej znajomej Lee wygrali milion w totoniloto. Kiedy już jakoś udało im się przeżyć transmisję telewizyjną z losowania i nawet troszkę ochłonąć, postanowili zgłosić gdzie trzeba fakt wejścia w posiadanie szczęśliwych kuponów i odebrać wymarzony, wymodlony, nocami wyśniony: millijon .
W ciągu doby od tych wydarzeń zjawił się u nich w domu dystyngowany pan w eleganckim garniturze i kapeluszu jak od Magritte'a. Sam bez niczego się zjawił. Przedstawił się jako wysoki negocjator z podkomisji spraw pilnych, departamentu Nitoto. Facet wyglądał jakby wyskoczył wprost z "Procesu" Kafki, co powinno dać trochę do myślenia gospodarzom, ale nie dało bo oni nigdy nie mieli zielonego pojęcia kto to jest Kafka, ani co to takiego "proces" :D (Gdyby ktoś nie wiedział: Kafka to Czeski pisarz, pochodzenia żydowskiego, tworzący w języku niemieckim na przełomie XIX i XX w.).
Przybyły jegomość dokładnie obejrzał los (kupon) pod światło, potem potwierdził jego autentyczność prześwietlając specjalnym przyrządem, który miał ze sobą na tę właśnie okoliczność.
Kiedy skończył teściowie odetchnęli z ulgą, po czym zaproponowali gościowi rytualną herbatę, ciasteczka i coś mocniejszego na pokrzepienie serca. Po celebracji picia herbaty, negocjator zaproponował szczęśliwcom niezwykle uczciwy interes.
Fifty-fifty znaczy się - czyli udział w wygranej po połowie. Innymi słowy mówiąc, że albo kmiotki podzielą się wygraną po chrześcijańsku z kim trzeba, albo z "półmelona" nici.
Oczywiście o całym melonie od razu zapomnij!!!
To i tak była wyjątkowa okazja! Wynikająca tylko i wyłącznie z dobrego humoru gościa i cudownego aromatu herbaty parzonej przez treściową znajomej Lee. Całuję rączki Sz. pani i padam do nóżek... Okazało się, że wszyscy poprzednicy szczęśliwych Toto-zwycięzców, równie doskonałych warunków nigdy nie wynegocjowali. Ot co najwyżej marne 30%.

No kurna takiego obrotu rzeczy teściu znajomej Lee już nie zdzierżył!!!
Wymierzył wysokiemu negocjatorowi solidnego "kopsawdupsko" i to bez żadnej konsultacji ze współmałżonką, po czym jeszcze zrzucił sk****syna ze schodów!
Cóż młody wtedy był i dość porywczy :D
Od tamtej pory teściowie znajomej Lee posiedli ogromną wiedze na temat "Procesów" i to własnych, z koncernem LOTOtotoiMOTO; a nie jakiegoś tam Franza Kafki! Niech mu ziemia lekką będzie... Wydali na tę wiedzę majątek (Sędziowie, adwokaci, biegli sądowi, ekspertyzy).
Dziś zmęczona życiem chłopina strasznie żałuje, że przed laty dała się ponieść, że tak haniebnie potraktowała prawdziwego dobrodzieja. Jedynego chyba jakiego miała w życiu?
Jeszcze bardziej pół utraconego melona żałuje żona chłopiny.
No kurna nijak nie może zapomnieć! Jak to się objawia nie trzeba tu chyba wyjaśniać.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
keskese | 2005.02.25 15:38:21

ja nie jestem taki pewien. ja sie musze zastanowic...

ciastko | 2005.02.25 11:37:44

Nie bądź taki skromny.
Gdyby wszyscy mieli takie luki jak Ty... Czyli jeśli byłbyś statystycznym rodakiem -polakiem... Ho, ho. Rozmarzyłem się.
Chciałbym sie kiedyś obudzić w takim kraju...
gdzie piszą co najmniej jak Ty a ponadto:

...Że luźnym zdążają tramwajem,
Wytworną konfekcją okryci,
l darzą uśmiechem się wzajem,
l wszyscy do czysta wymyci,
l wszyscy uczciwi od rana
Od morza po góry, aż hen...

:-)
oczywiście, niezależnie od konfabulacji lub niekonfabulacji.
;-)

lee | 2005.02.25 11:11:52

Acha hahahahahahaha :D))))))))
No teraz rozumiem andaluzję.
Wybaczcie mam wielką lukę w erudycji, zwłaszcza jeżeli chodzi o poezję dziecięcą :P
A jeśli chodzi o "meritum" to sprawa konfabulacji bądź nie, nie jest tu chyba najważniejsza. Nie mam zamiaru trwonić tu słów honoru czy wzywać świadków, raczej chodzi o pokazanie pewnych istniejących możmiwości na które nie zwracamy raczej uwagi obliczając swoje szanse na wygraną!

ciastko | 2005.02.25 10:59:38

Wierszyk a'propos
:-)

O Grzesiu kłamczuchu i jego Cioci

- Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę Cioci? List? Wrzuciłem, Ciociu miła!
- Nie kłamiesz Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak Ciocię kocham, proszę Cioci, że nie kłamię!
- Oj Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę Cioci!
- Wuj Leon czeka na ten list więc daj mi słowo.
- No słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wujka Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta.. no taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie nazwisko
I Łódź, i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Ze znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem ten list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer tez wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki wysoki, ze jak wrzucał to kucał.
I jechała taksówka... i powóz...
I krowę prowadzili... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...
Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
- Oj Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...


lee | 2005.02.25 10:30:52

Chłopaki coś mi się wydaje że nie jestem w temacie z tą filatelistyką :D)))))))))))

Może jakiś szybki numerek sobie skreślimy w totomitoloto ;-)

ciastko | 2005.02.25 10:29:18

wydaje mi się, że keskese pisząc w ten sposób posądza Cię o konfabluacje.
hi hi

ciastko | 2005.02.25 10:24:49

... a znaczek był z Belwederem??

I czy na pewno wrzyciłeś list do skrzynki??
:-)

lee | 2005.02.24 20:51:16

keskese - nic nie pisałem o filatelistyce :> czy aby jesteś w tomacie, skumbrie w tomacie pstrąg?! :>

ciastko - bardzo się czeeeeszę :D))))

ciastko | 2005.02.24 20:35:04

Noooo, Lee, przyjacielu. Skutecznie zniechęciłeś mnie do ToTo-Loto. To dopiero złodzieje i krętacze. Już nie pogram. O nie.!!! STANOWCZO. Jeszcze raz NIE!
Nie dam się dalej oszukiwać!!!
:-)
Na pohybel Lottomatom!!!!
:-)

keskese | 2005.02.24 20:14:52

hyyhhy... koperta byla zielona a znaaaczek... taki tego... nic nadzwyczajnego :)

lee | 2005.02.24 19:39:41

Na przykład jakie? Wiesz nie zastanawiałem sie nad tym z tego punktu widzenia, ale najbardziej nieprawdopodobne są rzeczy realne:P

esc | 2005.02.24 19:33:31

Twoje notki robią się coraz bardziej nieprawdopodobne, może są do tego podstawy :>