Wpis który komentujesz: | okazuje się,że można załatwić wszystkie sprawy,które ma się do załatwienia i nie spędzić ani sekundy na zewnątrz. wcale nie trzeba przy tym nazywać się Stig Inge. wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią odpowiedniej konstrukcji miejskiej tkanki. otwarte drzwi,korytarz,winda,podziemny garaż. kilkanaście minut w samochodzie,wielopoziomowy parking w centrum handlowym,na którym jak zwykle zgubię auto. ruchome schody,apteka,drogeria,delikatesy,księgarnia. w takich miejscach pojedynczy od razu rzucają się w oczy,jakby mieli neony z informacją o samotności nad głową,chociaż każdy z nich stara się ukryć jakoś swoją pojedynczość. chowają ją w ogromnych szalikach. schowani są w słuchawkach na uszach. ukrywają się w jesiennych swetrach i w przyspieszonych krokach. albo w tych całkiem powolnych,jakby trochę zagubionych,całkiem niespiesznych,bo w końcu nie mają się do kogo spieszyć. przemykają cicho między rodzinami z dziećmi i parami,dla których szlifowanie podłóg w centrach handlowych jest sposobem na wspólne spędzanie czasu. jedyne,co ich zdradza,to zawartość koszyków. to te długie godziny spędzone w fotelach w księgarni. te kable zaplątane wokół szyi. studiowanie etykietek na puszkach kukurydzy jakby mieli doktorat z nich pisać. telefony,których nie nasłuchują,bo na żaden nie czekają. tak właściwie wszyscy mogliby mieć na sobie koszulki z nazwą swojego własnego klubu,bo samotność jest trochę jak gra,choć dla jednej osoby. nikt nawet nie zna reguł tej gry,a przynajmniej nie umie ich wytłumaczyć. to jak całodobowa partyjka krykieta. zasad krykieta podobno też nikt nie zna,nawet grający. ukryta w męskiej koszuli z podwiniętymi rękawami,którą kupiłam kiedyś komuś w prezencie i której nigdy już temu komuś nie dam i w wysokich karmelowych kozakach,pakuję w pośpiechu swoje zakupy per one. chwilę później znów sterczę jak debil na wielopoziomowym parkingu i jak zwykle nie pamiętam,gdzie postawiłam auto - szlag! kilkanaście minut w samochodzie,parking podziemny,winda,korytarz. zaplątana w reklamówki i torbę otwieram drzwi. i wtedy dociera do mnie,że nie spędziłam nawet sekundy na zewnątrz,choć nie jestem Stigiem Inge. rano wyruszę na wielką wojnę z własnymi demonami. Jeff Baraka & Jill Scott - Slowly Surely (The Long Road Remix). |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
balsam | 2009.10.19 23:42:12 Sinuhe - po długich negocjacjach z demonami doszłam do wniosku,że jedynym rozwiązaniem są działania zbrojne. to może być długa wojna,lepiej przygotuj kilka kilometrów bandaża,sanitariuszu. Mieta - dziękuję. i już się nie smuć,to tylko małe paranoje,więc buzi w czółko na pocieszenie :* Zawa - w końcu,już wszystkie paznokcie z nerwów poobgryzałam! :) sinuhe | 2009.10.19 23:21:08 balsam. ja demony obłaskawiam. Choć nie sądzę abyś chciała skorzystać z rozwiązań dyplomatycznych. Jak wojna to wojna. Mogę opatrywać rannych mieta | 2009.10.19 16:46:26 Autentycznie zrobiło mi się cholernie przykro jak to przeczytałam... Nie zmienia to faktu, ze świetnie to napisałaś. Cudownie i jakże prawdziwie.. thevisualiza | 2009.10.19 13:26:56 mysle, ze jestem juz w stanie napisac cos rezolutne i prosze ja Ciebie, nie omieszkam tego zrobic ;) balsam | 2009.10.19 10:35:05 jako,że zakończyliśmy już poranny trening,możemy złożyć razem dłonie i wrzasnąć charyzmatycznie Twoje hasło,drogi Sinuhe. a potem wyruszymy na wojnę. sinuhe | 2009.10.18 22:56:51 symptom tego zjawiska jest łatwy do rozpoznania. Mówisz komuś mimochodem , że go lubisz, a on daje nura pod kołdrę i zakrywa głowę poduszka, jakby wreszcie przyszedł do niego dziad, który w dzieciństwie siedział w ciemnej szafie Wymyśle ci hasło na jutro droga balsam : Boisz się wtedy kiedy chcesz się bać hasło takie sobie , ale każda drużyna powinna mieć flagę na początek. I jakąś bzdurę którą się powtarza jednocześnie. To tworzy ekipę balsam | 2009.10.18 22:16:07 to ja już wolę zaprojektować logo swojej drużyny :P nashinson | 2009.10.18 22:11:11 albo zacząć się leczyć ;P balsam | 2009.10.18 21:59:59 Fredag_hela_vecan - to jestem nawet level wyżej od Stiga... Nash - proponuję założyć małą ligę urban-krykieta :P fredag_hela_veckan | 2009.10.18 21:56:51 Stig Inge mógł wychodzić na zewnątrz, strach pojawiał się w momencie gdy miał opuścić własną dzielnicę (Toyen). W mniejszych miastach jest to niemożliwe, ale w W-wie taki Stig miałby szanse. Dzielnice są nieraz samowystarczalne i niektórzy mieszkańcy bardzo rzadko je opuszczają. nashinson | 2009.10.18 21:54:40 klasyczna miejska paranoja.wiem , znam i bardzo ją sobie cenie ;P |