Wpis który komentujesz: | ** Sławomir Różyc - Stefania, ma oczy zielone VII. Najprostsze czynności melodia z jaką najprostsze czynności w paznokcie chwycą raz przerwane wątki przewlekać potrafi fiolety powietrzem potem z ciekawością głodnego kurczęcia bo w sen zapadło na dnie jasnej studni w sałacie soczystej podłużne dotyka nasionka ciszy, w szczypiorze podłużnym w snach o bazarze tutaj się nie mówi o przedmiotach ostrych gdzie twarze różane połyskliwe oczy tutaj gazeta rozmawia z włoszczyzną w tak nieprzystojnie zwyczajnych wyrazach patrzy się, przekłada w palcach bujnie natkę Wiesz, kiedy tu pada pada wodą suchą po kręgu piasek z parasola siurka trącony słońcem błyska najpierw kwarcem potem to już sznureczki, kapią kryształowe bo one w męskiej brokule mózgowej suche, i sucho wymawiasz zielone u niej tam parasol. U ciebie zwrotnice U niej ze skrytek orzechy laskowe toczą przed sobą figlarne wiewiórki zielone kryształki a spadają ... bujne a kropla w krople, prosta i druciana budzi ją ze snu bez szarpań za ramie sen jej ma oczy otwarte do rana sienie jej drzemki maluje jagoda słodka pod halką rozumie żurawie jedna z nim duszą kiedy do odlotu sen w klin zwołuje pierzastą husarię z wami bezpiecznie ale w skrzydła dmucha i sen jest takim upadłym lataczem czasem i jemu jagoda z błękitów ziębnąc w fioletach toczy się pod kredens jeszcze jej nieco ocalić na rzęsach o tym nikt nie wie ? O tym się nie mówi – igła mocniej w palcach Fiolet nie strojny w tych wojnach chłopięcych Igła - bo fala z łagodnym wzdrygnięciem z bezmiaru skrzypiec w tiulach kawy perskiej na brzeg wyrzuca a tam już kolana na nich koszula porwana odłamkiem dalej, gdzie okna w ścianach kamienicy w ten świat chłopięcy w kwadraty i romby wszystko tam jest płaskie ma wzór i przekątną dzisiaj nie wylicza zupy cotangensów zdobyczny jęczmień Czesio z magazynów Od Haberbuscha – stara się nie myśleć jak to z daleka nosić niebezpiecznie w oczach jej szukał chyba obietnicy najprostsze czynności są jak igła w ręce aromatem perskim One są jak kreska kiedy jest lśniąca to jest zwykle ciepła Niech będzie kreska – i śmieje się z siebie A taka lubi szukać się po ciemku słyszycie bolero ? Indyjska księżniczka spina trzcinką słonia Bądźmy poważne - skrobiąc to w dzienniku Ta druga - dzisiaj – Kreską innej rangi z doktorem ostatnio nie było najlepiej od lat troskliwe – Witam - kapeluszem aby potem wtrącić to słówko okrągłe jakie to bezpieczne. Proste jest jak wielka dynia. Gdy kładł jej na dłonie jak pachnące słońce żółte, i ogromne. A taki bezradny ... I niech tym się zajmie ... aż sobie dała klapsa przez pośladek Doktór to przyjaciel ! – a wciąż osowiały Potracił chłopaków Nie - kiedy mu dłonią usta zamykała Wciąż widziała twarze nie chciała znać nazwisk Niezagrożona - to słowo jak pręcik batutą bywa w sylwetce doktora wchodził po schodach i wyjmował klucze patrzył roztargniony, a po chwili ciepło kiedy tak kroczy płynnie i sprężycie czekamy, aż dyskurs podejmie batuta bo ona w nim krąży i stać ich na więcej niż o jego dłoni przestąpić kałuże I tutaj doda – bo zapamiętała - kiedy ze szpitala wracał zmęczony z twarzą bladą zmiętą dalej w cierpliwościach był odprasowany kiedy kompoty wtykała mu w wekach nasza codzienność. Dać mu Niebo złote złotówkę znaleźć. Niech rzuci kapeli niechaj nie szuka. Niech już nie rozmienia aby odnaleźć, w kimś, samego siebie jak to napisać - Przeznaczony Ance wyszła by chłopak nie trafił do Rzeszy nikt nie pomyślał, że przedwczesnych tęsknot w gnieździe piskorzym nie można uciszyć Teraz on chudy – pamięta ramiona opatrywała ranę po odłamku najpierw ostrożnie wodą i gałgankiem bo skóra na nim pachniała inaczej To nie jest dobrze – drzwi nagle otworzyć spojrzeć za siebie i nazwać przyczynę kiedy po raz drugi nazwała się żoną z nerwowym śmiechem. Wystawnie Z rozpaczy ? Nawet nie sposób wyjawić Czesiowi Ciii - bo usłyszą, i w końcu się wyda To oni, patrzą, dotykają wstydu że chętna poznać Zapach i .. Budowę trochę inaczej niż z romansu Prusa bo tam mężczyźni romansują z sobą doktór Tadeusz, poddał się, zrozumiał bo – Gdzie jest rana. Musi być badanie Rana na barku powstała z draśnięcia Nie krwawi - gorzej gdyby patrzył w oczy może dlatego, że jest piegowata ? bark opalony. Piegi w czekoladkę Jest poszarpana – nie pasują brzegi reszta, bez znaczenia, ustalili wcześniej dobry na krwawienie jest proszek do zębów Tyle, że zostanie na tym barku blizna potem wprawnym ruchem przykryła chusteczką resztkami tetry - Żebyś nie był śmieszny lekarz , bohater, z wypchanym ramieniem zapinał koszule i tak sobie westchła podała bluzę. Zszyty naramiennik i o tym życiu, co z wątłą fastrygą że bliznę na barku wolno nazwać innej że czasem głupia. Czasem romantyczna a teraz zasnął. Wyleczyli Stasia jedną łyżką cukru. Jedną łyżką wina przychodził leczyć w te dni przed jęczmieniem a teraz z chudymi udami pod brodą Jak konik polny – oj, niedobrze będzie Jak ty kobiecie nie skaleczysz pamięć Jej musisz zostawiać książę Piegowaty ten ukradkowy pomidor na stole i kto Ci zdradzi – Pewnie, że nie Anka mnie to babka mówiła krojąc do rosołu marchew. Pietruszkę. Że kochacie mocniej co w chłopięcych wojnach ulega zniszczeniu Mówiła, dłonie wycierając w fartuch budują, żeby zatęsknić po stracie a ten im zniszczy, kto Iglice w niebo stawia zuchwalsze albo te ... Stadiony Niebo złote Ci otworzę .., to tytuł wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sinuhe | 2011.02.27 19:14:40 cami .. dlaczego tak i siak ? Myślę, ze fajno mieć piersi :) sinuhe | 2011.02.27 19:13:46 eldezet ... można powiedzieć stabilizuje się obraz. Rzeczywistość :) sinuhe | 2011.02.27 19:12:38 ... można powiedzieć stabilizuje się obraz. Rzeczywistość :) eldezet | 2011.02.26 11:19:01 re: heh, śmieszne ale cokolwiek nie napiszesz to wszystko mam gdzieś tam w podświadomości, jakbym zapominała o czym co wiem bardzo dobrze. hymm rodzina, mieszkanie, zdrowie, studia, serducho - na każdej z tej płaszczyzn coś się zmienia, i to nie koniecznie na lepsze. cami | 2011.02.26 11:04:27 re: czy ja wiem. kobietą to tak czy siak jestem.. sinuhe | 2011.02.26 09:55:06 eldezet ale gdzieś tam instynktownie długi czas wyczuwamy ich obecność. Zapominamy i widzimy ich przypadkiem oczekujących na przystankach ... sinuhe | 2011.02.26 09:52:46 makao gdzieś tu się wcześniej rozpisywałem o mojej Flandrii i jak moi dobrzy znajomi gdzieś w wyobraźni zaprosili mnie do gościnnej Flamandii a jeśli się dobrze wczytasz w Elementarz polski, czyli w pierwsza cześć Stefanii zauważysz pewne kulturowe różnice w ujmowaniu spojrzenia na rzeczywistość, filozofię czy na historię poeta zapożycza się w poezji ją kontynuuje bądź rozwija, w istocie jest samoukiem, zawsze jednak można umieść jego twórczość równolegle do jakiegoś obszaru kulturowego w moim bytowaniu poetyckim wschodnie wpływy futurystów czy majakowszczyzny nie występuje, rysuje się delikatnie Revedry, i jak podkreślają z przekonaniem Francuz z Belgiem przesuwam się w bliskim sąsiedztwie Eluarda jeśli już mówimy o wpływach moja dobra znajoma niemiecka pisarka Brigitt Westpahl twierdzi wraz z moimi czeskimi znajomymi, ze jestem poeta Renu jak Apollinaire, Nezval, Blatny, Goethe, Heine cami | 2011.02.25 18:18:41 re: akurat rumu nie miałam,ale i tak alko mnie rozgrzewało :P eldezet | 2011.02.25 16:57:21 masz rację, najgorsze jest to że dopiero to odkrywasz jak nie ma ich już między nami. makao | 2011.02.25 16:13:25 czasem jak czytam te twoje rzeczy i akurat wyobrazam sobie to co czytam, pojawiaja mi sie przed oczami sfiksowane obrazy w stylu salvadora daliego :D sinuhe | 2011.02.24 23:16:54 kjuik a to już pochodna spoistości spojrzenia na życie ;) kjuik | 2011.02.24 22:32:03 piekny tytul:) |